wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 15.

Kilka dni później...
Natsu siedział w gabinecie, na kanapie, w towarzystwie Graya. Ostatnio dużo ze sobą rozmawiali, bo Fullbuster próbował go pocieszyć. W sumie... wspierali się wzajemnie. Ze Stingiem za to Dragneel nie gadał prawie wcale od tamtego czasu. Ich rozmowy ograniczały się do typowych relacji pracownik-szef. I jakkolwiek by to nie bolało różowowłosego... nadal nie umiał w zupełności zapomnieć Stingowi tamtego uderzenia. Bał się, że to wydarzy się ponownie.

~

Gray czuł się zobowiązany do pocieszania Natsu. Czuł się lepiej, mogąc mu doradzić i wspierać go. Rozmowy z nim w pewien sposób pomagały. Potrafili nawet chwilowo zapominać o tym, co się działo złego w ich życiu.
Była też jedna sprawa, która niepokoiła Fullbustera, a mianowicie Laxus. Nie odwiedzał go już od bardzo długiego czasu. Oczywiście ciemnowłosego to cieszyło, ale... tu było coś nie tak. Wątpił, żeby blondyn dał sobie spokój. Ledwo zdążył wypowiedzieć swoje myśli na głos, do gabinetu cicho wszedł Sting.
- Natsu, przyszedłem z tobą porozmawiać. Nie mam siły dłużej się tak zachowywać, udawać, że nie boli mnie to, jak się od siebie odsuwamy - powiedział poważnie, patrząc na niego z dziwnym wyrazem twarzy. Po chwili zwrócił spojrzenie na Graya, dając mu tym samym znak, żeby wyszedł.
~
Natsu spojrzał na blondyna, od razu posępniejąc.
-Mnie też to boli, ale... nic na to nie poradzę. -Wzruszył ramionami, odwracając od niego wzrok. Nie wiedział, co mówić w tej sytuacji... Wszystko się tak nagle skomplikowało...

~

Gray wyszedł, zostawiając ich samych. Czuł, że nie powinien być świadkiem tej rozmowy.
Sting podszedł bliżej, ale zachował między nimi dystans, nie chcąc go przestraszyć.
- Unikasz mnie. Wiem, że zrobiłem źle, uderzając cię i to wszystko między nami zmieniło... Dodatkowo mam wrażenie, że znowu o wiele chętniej szukasz towarzystwa Graya i zaczynam się bać, że mnie dla niego zostawisz - wyznał, nagle wściekły. Próbował jednak się opanować.
~
Natsu wzdrygnął się, dostrzegając nutę złości w głosie blondyna.
-Tu nie chodzi o Graya... -Wyszeptał, znów na niego patrząc. -Tym, który psuje nasze relacje, jesteś ty, Sting. Przez swoje nieuzasadnione niczym podejrzenia... wyżywasz się na niewinnych osobach. W tym mnie. -Patrzył na niego poważnie. -Jak to się nie zmieni... faktycznie będę musiał z tobą zerwać... -Odwrócił wzrok, wbijając go w podłogę.

~

Sting popatrzył na niego z zaskoczeniem. Czy on właśnie powiedział...? Nie. Tak nie może być.
- Czy ty właśnie powiedziałeś, że chcesz ze mną zerwać? - zapytał, a w jego głosie można było wyczuć nutkę groźby. - Myślisz, że teraz, kiedy już cię zdobyłem, tak po prostu dam ci odejść? Nie rozśmieszaj mnie, Natsu. - Szybko do niego podszedł i położył dłoń na oparciu kanapy, tuż obok jego głowy. - Nie pozwolę ci na to.
*
Gray miał już dość przebywania w zatłoczonym lokalu, a na górę nie mógł wrócić. Wyszedł więc na dwór i zapalił papierosa, rozkoszując się przyjemnym, orzeźwiającym chłodem powietrza.
~
Natsu otworzył szeroko oczy, trzęsąc się na nowo ze strachu.
-Sting, opanuj się... -Siłował się na spokój i zachowanie pewnego tonu głosu. -Właśnie o takim zachowaniu mówię. Znów zaczynasz... -Mimowolnie odkręcił od niego głowę, bojąc się, że znów go uderzy...
***
Laxus stał przy aucie, paląc papierosa. Zamierzał właśnie wejść do baru i przy odpowiedniej okazji zaciągnąć na ubocze Fullbustera, ale... piesek sam wyszedł na spacerek. Uśmiechnął się nikle i zgasił peta. Bardzo cichym krokiem zaszedł go od tyłu i objął mocno w pasie.
-Tęskniłem... -Wyszeptał mu ochrypłym głosem do ucha.

~

- Nie pozwolę ci odejść, więc nawet nie próbuj ze mną zrywać, rozumiesz? - powiedział pozornie spokojnym tonem. - Jeśli to zrobisz, źle się to dla ciebie skończy. I to nie groźba... To obietnica, mój drogi. Będę dla ciebie dobry, jeśli ty będziesz odpłacał mi się tym samym - wyszeptał mu do ucha, kładąc drugą dłoń na jego ramieniu.
*
Kiedy ktoś z zaskoczenia objął go od tyłu, wzdrygnął się i prawie upuścił papierosa na ziemię. No tak, to był Laxus... Mógł się tego spodziewać, aż za długo nie dawał o sobie znać.
- Za to ja się jakoś obyłem bez twojej obecności. - Nie mógł się powstrzymać przed wypowiedzeniem tego zdania. Zaraz potem przeklął się w myślach. Przez takie zachowanie nie tylko on ucierpi, ale też Natsu. Gray musiał go chronić.

~
Natsu patrzył na niego z rosnącym niedowierzaniem i przerażeniem. Od kiedy Sting stał się taki... nieczuły? Nie mógł go poznać. To zupełnie inna osoba.
-Nie możesz mi zagrozić! Związki tak nie działają! -Odparł głośniej niż zamierzał. O nie, nie zamierzał być wobec niego uległy i godzić się na wszystko. -Ja ci dotąd nic nie zrobiłem. Myśl logicznie. Tylko TY mnie ciągle ranisz. Nie umiem być w takim związku! -Nagle pożałował, że powiedział to na głos, gdy Sting był w takim stanie. Przygryzł wargę, szykując się na kolejny wybuch.
***
-Znów zaczynasz pyskować? -Zaśmiał się wrednie i zaczął ciągnąć go w stronę swego auta. Po chwili wrzucił go na tylne siedzenie, powodując, iż wywalił się na plecy. Wsiadł zaraz za nim, zamykając auto od wewnątrz. Od razu usiadł na jego biodrach, kładąc ręce po obu stronach jego głowy.
-Zacznijmy jeszcze raz... Tęskniłeś? -Popatrzył na niego z uśmieszkiem.

~

Sting zmrużył oczy, z każdą sekundą coraz bardziej wkurwiony. Złapał go za koszulkę, już nawet nie próbując nad sobą panować i zdzielił go otwartą dłonią w policzek.
- O nie, nie będę dla ciebie miły, skoro nie chcesz mnie słuchać. Żałowałem tego, że cię uderzyłem i chciałem cię po raz kolejny przeprosić, ale jak widać, nie powinienem był - warczał. - Nie zamierzam dać ci odejść, więc albo będziesz zachowywał się jak przyzwoity człowiek i słuchał mnie, albo nie ręczę za siebie. Dotarło?
*
Gray dał się poprowadzić do samochodu i wepchnąć na siedzenie bez żadnych protestów, chociaż miał ochotę zawołać ochronę. Spojrzał na niego ze złością.
- Taa... Tęskniłem. Oczywiście, że tęskniłem. Jakże by mogło być inaczej? - odpowiedział z sarkazmem.
~
Natsu nie mógł uwierzyć, że to znów się stało. Znów go uderzył. Za sprawą uderzenia głowa przechyliła mu się w prawą stronę i nawet nie próbował jej znów przekręcić. Wgapiał się w ścianę zszokowanym wzrokiem, a z oczu mimowolnie zaczęły lecieć mu pojedyncze łzy.
-Nie, Sting... -Wyszeptał po chwili ciszy. -Jeśli ci ulży, proszę bardzo, bij mnie. Zabij! -Spojrzał na niego z nieukrywanym żalem i złością, choć nadal płakał. -To koniec. Nie chcę takiego związku, przykro mi. -Głos mu się załamał. Miał nadzieję, że blondyn się jeszcze opanuje...
***
-Grzeczny chłopiec. -Wymruczał mu do ucha, zadowolony. -Jak dalej będziesz się tak zachowywać, to może będę dla ciebie dziś łagodny. -Oblizał wargi i zaczął zdejmować z niego koszulkę. Gdy to zrobił, szybko rozpiął mu spodnie i potem rozebrał go również z bokserek, pozostawiając go nago.
-Mmm, wyglądasz już dużo lepiej. Jednak opłaciło się zrobić ci małą przerwę. -Popatrzył na jego piękne ciało z uśmieszkiem.

~

- Nie przyjmuję do wiadomości tego, co powiedziałeś. Nie odejdziesz ode mnie - warknął, zaślepiony wściekłością. Nie mógł na to pozwolić. Nie teraz, kiedy Natsu był już jego. Nie uderzył go jednak ponownie, tylko przytulił go do siebie i - ku swojemu własnemu zaskoczeniu - zaczął płakać. Gniew automatycznie przerodził się w bezsilność i strach.
- Nie odejdziesz... Nie odchodź... - szeptał jak w transie, bez chwili przerwy. - Nie możesz mi tego zrobić. Nie możesz, słyszysz?
*
Nie skomentował jego słów. Zwyczajnie odwrócił głowę w bok i zamknął oczy.
- Rób, co musisz - odezwał się po dłuższej chwili, zaciskając palce na siedzeniu. To było upokarzające, ale musiał wytrzymać. Kto wie, może kiedyś Laxus się nim znudzi... Mógł mieć tylko taką nadzieję.
~
Kiedy Sting zaczął płakać... Natsu już w ogóle nie wiedział, co ma myśleć. Przecież to on jest tu jedynym poszkodowanym, więc czemu blondyn najpierw się na nim wyżywa, a teraz zachowuje się jak zranione dziecko? Przez kilka minut nic nie mówił, ani nie robił, dając się przytulać. Bał się, że jak go odepchnie, to blondyn znów wpadnie w szał. Już wolał, gdy płakał... Westchnął, naprawdę gubiąc się w tym wszystkim i nie wiedząc, co robić... Niepewnie odwzajemnił objęcie, w końcu się poddając.
-Mogę dać ci jeszcze jedną szansę... ale jeśli to znów się powtórzy, to będzie koniec. Bez odwrotu, słyszysz? –Głupi, dał się przebłagać... Miłość jest wredna...
***
Laxus uśmiechnął się do niego drapieżnie i zaczął pozbawiać się ubrań. Zdjął z siebie koszulę i potem dolną część garderoby. I gdy to zrobił... wbił w Graya pierwszy palec. Tak, palec. Za posłuszeństwo należy się nagroda -taką wyznawał przynajmniej zasadę. Potem dołożył drugi i trzeci, chcąc go przygotować...

~

Nie chciał, żeby Natsu go zostawił. Metody Laxusa były do dupy. Będzie musiał mu o tym powiedzieć, jeśli go jeszcze kiedyś spotka.
- Dziękuję ci, Natsu... I przepraszam. Naprawdę przepraszam. - Wtulił się w niego mocniej. Żałował tych swoich wybuchów. Musiał jednak wymyślić coś, czym go przy sobie zatrzyma, w razie gdyby to się powtórzyło.
*
- Achh... - syknął, kiedy blondyn zaczął go przygotowywać. Może i od ostatniego stosunku minęło sporo czasu, ale jego odbyt był mocno naruszony, dlatego miał świadomość, że mimo wszystko będzie odczuwał dziś ból. Odetchnął głęboko, próbując przystosować się do uczucia.
~
Niepewnie i lekko niezręcznie odwzajemnił objęcie. Nadal bał się, że Stingowi znów coś odjebie, ale postanowił zaryzykować i dać mu tą ostatnią szansę.
-Nie rób tego więcej. Proszę... -Wyszeptał cicho, znów zaczynając płakać. -Naprawdę chcę z tobą być, ale nie... Nie w taki sposób. To boli... -Wtulił głowę w zagięcie jego szyi, lekko drżąc.
***
Laxus przygotowywał go dziś ciut dłużej niż zwykle, domyślając się, iż Fullbuster nadal jest trochę obolały. Po pewnym czasie stracił jednak cierpliwość i wyjął palce, zastępując je swoim członkiem. Nie wbił się jednak od razu, a wchodził w niego w miarę spokojnie i delikatnie. Gdy wbił się do końca, dał mu nawet chwilę na dostosowanie.

~

- Nie chcę cię ranić. Już i tak dałem ci zbyt wiele powodów do cierpienia - szepnął cicho, tuląc go do siebie. - Nie potrafię zapanować nad moimi wybuchami, chociaż próbuję. Wybacz mi. - Zamknął oczy. Złość wyparowała, ale na jak długo...?
*
Zacisnął mocno powieki i jęknął głośno, gdy Laxus już do końca w niego wszedł. Przynajmniej nie był taki gwałtowny jak ostatnim razem, za co Gray był mu wdzięczny. Co prawda czuł się upokorzony... Nie robił niczego z własnej woli i to było dodatkowo dobijające. Fullbuster nie wiedział, jak wiele takich akcji zniesie. Wolałby umrzeć, niż doświadczać tego bez przerwy...
~
-Tylko... dlaczego? Nie rozumiem czemu w ogóle cię tak ponosi. Co ja ci zrobiłem? -Spojrzał na niego załzawionymi, czerwonymi oczami. -Jeśli zrobiłem coś, co wyglądało na zdradę, to przepraszam. Uwierz wreszcie, że cię kocham, kretynie... -Pociągnął nosem, chcąc wreszcie poczuć się bezpiecznie.
***
Gdy odczekał już chwilę, zaczął się poruszać. Z początku delikatnie. Obrał sobie nowy, spontaniczny cel: usłyszeć jęk rozkoszy od Fullbustera. To dopiero będzie zabawa i pewnie upokarzające przeżycie dla czarnowłosego.

~

- Po prostu mam jakąś paranoję... Ciągle myślę, że nawet jeśli mnie kochasz... będziesz chciał spróbować czegoś nowego, z kimś innym... Jestem cholernie zazdrosny - wyznał zgodnie z prawdą. - Wszystko mi się przestawia, kiedy widzę, jak okazujesz komuś więcej uwagi, niż mi. Nie chcę tak myśleć, ale to silniejsze ode mnie.
*
Musiał przyznać, że to upokorzenie było łatwiejsze do zniesienia, niż sądził. Przynajmniej tym razem... Nawet zaczęło mu się podobać to, że Laxus był delikatny... Oczywiście nigdy by się do tego nie przyznał blondynowi, ani nikomu innemu. Zacisnął zęby, nie chcąc, aby z jego ust wydobył się jakikolwiek dźwięk, lecz po jakimś czasie w końcu nie wytrzymał... i jęknął cicho. Zaraz potem zakrył sobie usta dłonią, zażenowany. Cholera. To nie miało być tak!
~
-Więcej uwagi niż tobie...? -Spytał cicho, nie rozumiejąc. Po chwili jednak zdał sobie z tego sprawę. -Mówisz o Grayu? -Spytał, wyraźnie zdziwiony. -Już dawno nie patrzę na niego w ten sposób. Jest tylko moim przyjacielem. -Wyznał czule patrząc na blondyna. Chciał, by w końcu mu uwierzył. -Nigdy nikogo nie zdradziłem, Sting. Mimo to, że dobrze wiesz, jakimi dupkami byli moi byli, pamiętasz, że nigdy żadnego z nich nie oszukałem, prawda? Proszę, nie bądź tacy jak oni... -Wyszeptał, załamany.
***
Laxus uśmiechnął się zwycięsko, słysząc ten istnie niebiański dźwięk! Zapragnął nagle usłyszeć więcej i więcej tych słodkich jęków. To napawało go niewiarygodną satysfakcją. Nie przyśpieszał zanadto ruchów, dalej będąc delikatnym. Jedną rękę przeniósł na członka Fullbustera, delikatnie go masując. Z ust nie schodził mu wredny uśmieszek. To była wspaniała zabawa... na emocjach.

~

Przytaknął. Oczywiście, że chodziło mu o Fullbustera. To o niego był najbardziej zazdrosny. Musiał ich jakoś od siebie odciąć... tylko jak?
- Wiem, Natsu. Wiem, że zawsze byłeś w porządku wobec każdego. Dlatego tym bardziej nie wiem, dlaczego mi tak odpierdala. Nie rozumiem siebie. - Westchnął, ciężko. To była akurat prawda... Sam nie wiedział, czemu się tak o to obawiał.
*
Wytrwale zasłaniał usta dłonią, dodatkowo zaciskając zęby i powieki, jakby to miało mu w czymś pomóc. Nie chciał dawać Laxusowi satysfakcji! Jednak kiedy zajął się jego członkiem... chwilowo ugiął się w swoim postanowieniu i jęknął głośno, czując zalewającą go falę rozkoszy. To było chore!
~
-Po prostu postaraj się. Jesteśmy przyjaciółmi od tylu lat... Myślisz, że byłbym w stanie cię celowo zranić? -Wyszeptał, mocniej się w niego wtulając. -Naprawdę nikt inny mnie nie interesuje. Jak już z kimś jestem... to z nim jestem. Nie bawię się w wymienianie facetów niczym par bokserek do prania. A, że piorę co tydzień po siedem par, to musiałbym mieć sporo tych kochanków. O, Boże! Nie dałbym tak rady! Jak ja po jednym stosunku chodzę potem cały dzień obolały... Fuck, życia bym nie miał. Całe szczęście, że nie zdecydowałem się na pracę w burdelu. Choć w sumie nigdy o niej nie myślałem nawet, ale... I tak się cieszę. Ty, wyobrażasz sobie jaki to ból w tyłku mieć tyle romansów? Pewnie dosłowny. O nienienienie! Ja wolę mieć jednego chłopaka! -Zaczął gadać jak nakręcony. Niby chciał rozładować napięcie, ale... coś mu tak jakoś odwaliło.
***
Uśmiechnął się usatysfakcjonowany. To było piękne. Chyba pobawi się z nim tak dłużej. Z tym zamiarem... Schylił się, składając na jego ustach pocałunek. Delikatny, o dziwo. Nadal też nie zaprzestawał się poruszać i pieścić jego członka.

~

Sting zaśmiał się cicho, słuchając jego wywodu.
- Wolałbym sobie tego nie wyobrażać, kochanie. - Pogłaskał go po włosach i pocałował lekko w usta. - Ten zawoalowany przekaz do mnie dotarł. Zrozumiałem, co chciałeś mi powiedzieć i... Wiem. Znamy się tyle czasu, a mi coś odpierdala. Nie powinienem się tak zachowywać. Kocham cię.
*
Kiedy Laxus go pocałował, był tak zaskoczony, że otworzył szeroko oczy, przenosząc obie dłonie na jego plecy. Nie odwzajemnił jednak pocałunku, chcąc zachować resztki godności. Mimo wszystko... nie spodziewał się, że stosunek z blondynem będzie należał kiedykolwiek do przyjemnych. To już całkiem zbiło go z tropu.
~
-Mam nadzieję, żee zrozumiałeś. -Zaśmiał się cicho. -Naprawdę nie widzę przyjemności w sypianiu z obcymi kolesiami, do których nic nie czuję. Też cię kocham... -Popatrzył na niego z lekkim uśmiechem. Tak bardzo chciał, żeby Sting wreszcie to zrozumiał i nigdy już nic nie odwalał...
***
Przygryzł lekko jego dolną wargę i wykorzystując jego chwilową nieuwagę, pogłębił pocałunek, władając mu język do ust. Dalej masował jego członka, a drugą rękę wplątał w jego włosy, jednocześnie nie przestając się poruszać. Zwiększył ciut tempo, ale nadal pozostawał przy tym delikatny, chcąc jedynie trafić w prostatę czarnowłosego... wtedy dopiero będzie ubaw.

~

- Mam taką nadzieję - odparł. Niby wątpliwości zostały rozwiane, ale... Sting nie miał pewności, czy uda mu się pohamować te napady złości. Chciałby, jednak nie mógł nic obiecać. Bo po co składać obietnice, których nie można dotrzymać?
*
Jęknął do pocałunku i wbił paznokcie w plecy blondyna, już całkowicie skołowany. Co się właśnie, kurwa, działo?! Nie rozumiał... Naprawdę nie rozumiał tej sytuacji. Pierwszy raz czuł się tak... cholernie dobrze, bynajmniej fizycznie, bo różne myśli w głowie nie dawały mu uwierzyć w to, że Laxus tak bez powodu jest dla niego taki dobry. Szybko jednak przestał myśleć o czymkolwiek, gdy blondyn natrafił na jego prostatę... Zerwał pocałunek i wyjęczał głośno imię swojego gwałciciela. Kiedy to sobie uświadomił, zakrył usta dłońmi, przerażony. Nie powinien był dawać mu tej satysfakcji! Co za upokorzenie... Jasna cholera.
~
Natsu westchnął głośno, widząc, że blondyn nadal ma pewne wątpliwości. Cóż... dobre chociaż tyle, że się już uspokoił.
-Możesz dziś u mnie nocować, jak chcesz. Zobaczysz, że nie trzymam w szafie facetów do seksu. -Zaśmiał się cicho, patrząc na niego delikatnie.
***
Na ustach blondyna zawidniał szeroki, drapieżny uśmieszek, gdy Gray jęknął głośno. Nie spodziewał się, że tak łatwo pójdzie. I że na dodatek będzie jęczał akurat jego imię. To było... cholernie satysfakcjonujące. Postanowił pograć tak trochę dłużej. Wbijał się dalej w to samo miejsce, natrafiając co rusz o jego prostatę. Wzmocnił trochę uderzenia, ale nie był przy tym brutalny. Nie. Chciał jedynie, by Gray bardziej to wszystko odczuł. Dalej gładził ręką jego nabrzmiałego już członka i zaczął lizać go po szyi, co chwilę zostawiając na niej jakaś malinkę.

~

Sting spojrzał na Natsu z zaskoczeniem. Nie spodziewał się tego, że chłopak zaproponuje mu, aby u niego nocował. Nie po tym, co mu zrobił.
- Dobrze. Chętnie. - Uśmiechnął się do niego czule i pogłaskał go po policzku. - Kocham cię - powtórzył po raz kolejny.
*
Jęczał, nie mogąc się powstrzymać, chociaż próbował z całych sił. Teraz już się domyślił, że celem blondyna było właśnie takie ośmieszenie go. Co gorsza, jego pieszczoty cholernie podniecały Fullbustera. Można by rzec, że aż za bardzo.
- Agh... Cholera... - jęknął przeciągle, po czym zacisnął zęby. Z jednej strony chciał, żeby Laxus już przestał, a z drugiej wręcz przeciwnie...
~
-Wiem... I chciałbym, żebyś ty też uwierzył, że ja ciebie też. I to bardzo. -Popatrzył na niego czułym i jednocześnie smutnym wzrokiem. Darzył Stinga takim uczuciem... że był w stanie mu na razie wybaczyć wcześniejszą agresję i nawet dzisiejszy policzek. Chciał jedynie, by ich związek wreszcie wrócił do normalności. Dlatego go do siebie zaprosił. Chciał, by Sting wiedział, że naprawdę mu na nim zależy.
***
Uśmiechnął się pod nosem, nie zaprzestając czynności. Laxus miał kolejny ambitny cel życiowy: doprowadzić Fullbustera do orgazmu. Wspaniałomyślne, prawda? Wpił się ponownie wargami w jego usta, z których uciekały co rusz te seksowne, podniecające dźwięki...

~

- Wierzę ci, Natsu - odpowiedział, patrząc na niego z powagą. Przytulił go do siebie delikatnie, zadowolony z tego, że wszystko powoli zaczyna wracać do normalności. Naprawdę się cieszył, że Dragneel mu wybaczył. Najchętniej zamknąłby go gdzieś razem ze sobą, żeby nie rozmawiał z innymi, tylko z nim...
*
Wydał z siebie słaby jęk protestu, kiedy Laxus ponownie go pocałował, jednak... Po chwili się poddał i odwzajemnił pocałunek. Przestał już myśleć racjonalnie i nawet zapomniał o tym, że blondyn nie dawał mu tych przyjemności zupełnie bezinteresownie. W tej chwili myślał wyłącznie o tym, że jest mu cholernie dobrze...
~
-Mam nadzieję. -Uśmiechnął się do niego pierwszy raz od długiego czasu... radośnie. -Kocham cię takiego jak teraz... -Pogłaskał go czule po policzku. -Gdy jesteś delikatny i kochający. Bądź taki zawsze, a nigdy od ciebie nie odejdę. -Pocałował go w usta, chcąc pokazać mu swoje uczucia względem niego.
***
Laxus triumfował w duchu. Jeszcze tylko trochę... Sam już czuł, że długo tak nie pociągnie. Ta naiwność, uległość i jęki Fullbustera cholernie go podniecały. Pogłębił pocałunek, lekko wzmacniając ruchy.
~

Odwzajemnił pocałunek, zadowolony. Pierdolić metody Laxusa. Jak widać one nie zawsze działają i nie na każdego. Skoro Natsu mówił, że woli go takiego, jaki był... coś musiało w tym być. Wplótł palce w jego włosy i zamruczał cicho.
*
Czuł się jak na haju. Nigdy wcześniej nie odczuwał niczego podobnego. Przez swoje wcześniejsze doświadczenia z Laxusem zaczynał myśleć, że seks to nic przyjemnego, jednak teraz...
Odchylił głowę do tyłu, tym samym zrywając pocałunek. Czuł zbliżające się z każdą sekundą spełnienie. Po chwili doszedł z głośnym jękiem, brudząc spermą swój brzuch, brzuch blondyna i nawet trochę siedzenie.
~
Zarzucił mu ręce na szyję i wdrapał mu się na kolana, rozkoszując się jego bliskością. Kochał Stinga. Cholernie mocno. Tak bardzo brakowało mu go przez te ostatnie kilka dni, kiedy to prawie, że ze sobą nie rozmawiali... Teraz czuł się po prostu... szczęśliwy. Miał nadzieję, że tak już będzie zawsze.
***
Laxus doszedł chwilę po nim, spuszczając się do jego wnętrza. Zatrzymał się, oddychając chwilę, a potem wyszedł z niego i usiadł na pobliskim siedzeniu. Kątem oka spojrzał na Graya, uśmiechając się wrednie.
-I co? Jednak to lubisz, nie? -Zaśmiał się cicho, rozbawiony.

~

Zamruczał, zadowolony. Właśnie takie chwile kochał. Kiedy mogli być sami, w dobrych nastrojach, nie roztrząsając niczego, tylko po prostu siedząc. Położył ręce na jego biodrach i pogłębił pocałunek, rozkoszując się nim. O tak, tęsknił za tym.
*
Z trudem opanował oddech, a kiedy już to zrobił też usiadł i zaczął rozglądać się za swoimi bokserkami. Kiedy usłyszał słowa Laxusa, zapiekły go policzki ze wstydu.
- W takiej formie... Owszem - przyznał jednak, dość niechętnie.
~
Jęknął cicho do pocałunku, przylegając do blondyna jeszcze mocniej. Nie chciał zmieniać ich teraźniejszej pozycji. Było idealnie... Wreszcie mógł zapomnieć o niedawnych problemach i cieszyć się swoim chłopakiem.
***
Zaśmiał się głośno i pokręcił głową, na tą zadziwiającą naiwność Fullbustera. Złapał swoje bokserki oraz spodnie i założył je na siebie. Koszulki póki co nie zakładał, dając Grayowi nacieszyć się widokiem.
-A mi... podobały się twoje jęki. Zwłaszcza jak mówiłeś moje imię. -Zamruczał i wyjął z kieszeni papierosa i zapalniczkę. -Chcesz? -Spytał, podpalając fajkę. Chuj, ze są w aucie. Laxus jest uzależniony.

~

Tak bardzo się cieszył, że nareszcie jest dobrze. Nie chciał zastanawiać się nad tym, jak długo będzie trwał ten spokój. Liczyła się chwila obecna. Jedną dłoń dalej trzymał na jego biodrze, zaś drugą przeniósł na jego plecy i zaczął je delikatnie gładzić.
*
Wreszcie znalazł bokserki i szybko je na siebie narzucił, a zaraz potem spodnie. Koszulki jednak nigdzie nie widział. Chociaż... wystawała spod tyłka Laxusa. Kurwa, no!
- Zamknij się. Zawstydzasz mnie - mruknął, spalając jeszcze większego buraka, niż chwilę wcześniej. Wziął od niego papierosa i go podpalił, zaciągając się głęboko. - Tak poza tym, to podnieś tyłek z mojej koszulki - burknął, próbując ją spod niego wyszarpnąć.
~
Wydał z siebie pomruk aprobaty, zadowolony z pieszczot, jakimi obdarzał go Sting. Kochał, gdy był taki delikatny i czuły. Takie chwile mogliby mieć codziennie. Po długim czasie zerwał w końcu pocałunek, patrząc na blondyna z lekko zaczerwienionymi od braku powietrza policzkami.
-Znajdźmy może Graya i jeźdźmy już do mnie? Jestem i tak już zmęczony... -Zaproponował, lekko się uśmiechając.
***
Laxus zachichotał cicho na jego zachowanie. Tak, Fullbuster był cholernie naiwną, dziwną i zabawną osobą. Złapał go za nadgarstek i przybliżył się do niego tak, że dzieliły ich milimetry.
-Nie zapominaj się i nie pyskuj. Chyba, że... chcesz kolejną rundę? -Wyszeptał mu do ucha seksownym głosem. -Albo może zrobić ci loda, hm? Tego chcesz? -Oczywiście z tym drugim tylko żartował, ale Gray nie musiał o tym wiedzieć. Chciał go po prostu zawstydzić.

~

Jęknął, niezadowolony, kiedy Natsu zerwał pocałunek, jednak po chwili uśmiechnął się lekko, słysząc jego słowa.
- Pewnie pije przy barze, więc nie będzie trudno go znaleźć. Chodźmy więc. - Pocałował go lekko w policzek czekając, aż zejdzie mu z kolan.
*
Gray wzdrygnął się, jakby dopiero teraz sobie przypomniał, z kim tak właściwie ma do czynienia. Odwrócił wzrok, zażenowany.
- N - nie chcę. Nic nie chcę - odpowiedział cicho. - I wcale nie pyskuję... - dodał po chwili i ponownie zaciągnął się papierosem na odstresowanie.
Ten wieczór był zdecydowanie zbyt dziwny jak na jego gust...
~
Zszedł mu szybko z kolan i pociągnął w stronę drzwi, zadowolony. Gdy jednak znaleźli się przy barze... Graya tu nie było. I Natsu zaczął się teraz martwić.
-Gdzie on jest..? -Wyszeptał, rozglądając się nerwowo na boki.
***
-Jak tam chcesz. -Zaśmiał się cicho, odsuwając się od niego. Zaciągnął się mocno i wypuścił dym z płuc. -Możesz już iść... ale jak dasz mi buziaka. -Uśmiechnął się wrednie i nadstawił policzek, rozbawiony. -No? Na co czekasz? Nie zapominaj, że mam teraz twoją koszulkę pod tyłkiem. Inaczej jej nie dostaniesz.

~

Sting rozglądał się, ale też nigdzie nie widział Fullbustera. Czyżby leżał najebany gdzieś pod stolikiem? A może poszedł się z kimś zabawić?
- Może jest na dworze? - zapytał, ciągnąć Natsu w stronę wyjścia.
*
- Baaaka! - mruknął, poirytowany, ale nie miał zbyt wielkiego wyboru, niestety. Pochylił się i pocałował go lekko w policzek, po czym spojrzał na niego z wyczekiwaniem. - A teraz zejdziesz w końcu z mojej koszulki? - zapytał niecierpliwie.
~
-Może. I oby nic mu nie było... -Mruknął, dając się wyciągnąć na zewnątrz. Stanęli pod ścianą i... na dworze też go, kurwa, nie było!
***
Zaśmiał się ewidentnie ubawiony i po chwili lekko wstał, podając mu koszulkę.
-Proszę. -Uśmiechnął się do niego zadziornie. Potem otworzył automatycznie auto, więc Gray mógł wysiąść już, kiedy tylko chciał. W ostatniej chwili pociągnął czarnowłosego w swoją stronę i wpił mu się w usta. Po sekundzie się od niego odsunął, szepcząc mu do ucha: -Do następnego.
O, tak. Laxus kochał grać na uczuciach i psychice...

~

Rozglądał się uważnie, ale też nie dostrzegał nigdzie Graya.
- Pewnie poszedł się z kimś zabawić - mruknął, wzruszając ramionami.
*
- Phh. - Założył na siebie koszulkę, uprzednio dopalając papierosa. Już miał wysiąść, kiedy nagle Laxus z powrotem go do siebie przyciągnął... i tak po prostu pocałował. Gray oderwał się od niego szybko i wysiadł, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.
~
-Zabawić w podczas godzin pracy? -Mruknął, nie wierząc w to. Bał się, że coś mu się stało. Że na przykład Laxus go porwał. W pewnej chwili... zobaczył jak jakaś postać wychodzi z pewnego auta. I gdy się do nich zbliżyła...
-Gray? -Natsu spytał, wyraźnie zdziwiony. -Gdzie byłeś? -Spytał i zobaczył jeszcze jak tamten samochód odjeżdża. Ważniejsze chyba było by pytanie... "U kogo on był?"

~

- Mówiłem - mruknął Sting, kiedy zobaczył zbliżającego się do niech Graya.
Fullbuster przystanął przy nich, zasłaniając szyję, na której roiło się od malinek. Pieprzony Laxus.
- Ja... Byłem... Nigdzie nie byłem... - Spuścił wzrok, ale milczenie, które się przedłużało świadczyło o tym, że i tak mu nie wierzą w to "nigdzie". - Ech, Natsu, raczej powinieneś to wiedzieć - dokończył, zniecierpliwiony. - I nie przejmuj się Sting, nie mamy przed tobą z Natsu jakichś tajemnic, po prostu to moja sprawa osobista, o której przypadkiem się dowiedział. - Machnął ręką, widząc spojrzenie, jakie posłał w jego kierunku blondyn.

~
-A-ale... -Otworzył szerzej oczy, wiedząc już, o co i o kogo mu chodzi. -Nic ci się nie stało? Wszystko w porządku? -Wypytywał z wyraźną troską w oczach. -Chciałem już iść do domu, ale jeśli czegoś potrzebujesz, to mów. -Naprawdę się o niego bał. Znów mu się coś stało, gdy spuścił go z oczu. Gdyby siedział nadal z nimi wtedy w gabinecie, do niczego by nie doszło.

~

Sting oddychał głęboko, nie chcąc się znowu zdenerwować. Chuj... I tak mu to nie wyszło, ale musiał się kontrolować! Musiał!
- Nie, wszystko jest dobrze, serio - odpowiedział Gray. - Aż sam się zdziwiłem... - Przygryzł lekko wargę, zastanawiając się nad tym, czy Laxus czasami nie upadł na głowę...
- Niczego nie potrzebuję i dam sobie tutaj radę sam. Mówię serio - dodał, widząc niedowierzające spojrzenie Natsu. - Jedźcie już. - Posłał w ich stronę radosny uśmiech.
~
Natsu chwilę nic nie mówił, zastanawiając się, czy na pewno powinien go tak zostawiać. Nie wyglądał jednak na poturbowanego i do tego Laxus już odjechał, więc...
-Dobra, ale jak coś, to dzwoń. -Uśmiechnął się lekko i poklepał go po ramieniu. -Liczę, że zajmiesz się barem. Najwyżej poproś Genia o pomoc. -Dodał i po chwili pociągnął blondyna w stronę parkingu.

~

- Spoko, będę z tobą w kontakcie, jak coś. - Uśmiechnął się do niego i wszedł do baru z zamiarem zajęcia się nim.
Sting dał się prowadzić do samochodu. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił.
- O co chodziło z Grayem? - zapytał spokojnie, kiedy już wsiedli do auta. Był cholernie ciekaw, co to za jakaś tajemnica... Chuj go obchodziło, że to sprawa osobista.
~
Popatrzył na Stinga z niepewnością.
-Z Grayem... -Nie wiedział, czy powinien mu to mówić. Ba! Nie może. Oczywiście, że nie może zrobić tego Grayowi. -Nieważne. Mniej więcej o to, co sam miałeś okazje zobaczyć i jeszcze o coś więcej... Przepraszam, ale dotrzymuję obietnic. -Posłał mu przepraszające spojrzenie.

~

Odpalił silnik, a potem ruszył z piskiem opon z parkingu.
- Czyli wiem tyle, że ktoś go przeruchał, może nawet nie raz, ale w to wolę nie wnikać. Dziś wywnioskowałem, że też się z kimś ruchał. - Wzruszył ramionami. Zawsze czuł, że Fullbuster to męska dziwka. - Serio chodzi tylko o to, że z kimś się pieprzy i ten ktoś, co miałem okazję zaobserwować, nie jest dla niego zbyt miły? - Posłał mu powątpiewające spojrzenie, zaciskając dłonie na kierownicy.
~
-Um... można tak powiedzieć. -Wydukał, chcąc powiedzieć coś w obronie Graya, ale żeby to zrobić, musiałby powiedzieć mu wszystko ze szczegółami. -Tylko, że nie nazwałbym tego, że " z kimś się pieprzy". -Westchnął i wyjrzał przez okno.

~

- Huuuh? - Uniósł do góry jedną brew, zainteresowany. - Czyli że robi to wbrew swojej woli, a ty masz tak miękkie serce, że mu współczujesz, tak? Ojj, Natsu. Czasami mam wrażenie, że za bardzo przejmujesz się innymi. - Chciał już dodać "a mną nie", ale w porę ugryzł się w język.
~
Natsu posłał Stingowi wkurzone spojrzenie.
-Co to miało niby znaczyć? To źle, że mu współczuję? -Nie mógł uwierzyć, że Sting ma w sobie tak mało empatii. -Ja się dziwię, że ty masz w dupie to, że osoba, którą znasz cierpi. Powinniśmy mu jakoś pomóc... -Nadął policzki, niezadowolony z reakcji chłopaka.

~

- To nie to, że mu nie współczuję - warknął. Już powoli puszczały mu nerwy. - Po prostu powiedz mi, co możesz na to poradzić? Wpakował się w to, to teraz ma - dodał spokojniejszym tonem. Nie chciał znowu robić afery. - Znając życie, jakbyśmy chcieli mu pomóc, jeszcze byśmy wszystko pogorszyli. Lepiej się w to nie pakuj, bo i ciebie coś takiego może spotkać. Dobrze ci radzę, przestań się nim tak zamartwiać, nie jest dzieckiem, poradzi sobie sam.
~
Początkowo wzdrygnął się, gdy Sting podniósł na niego głos, ale potem się uspokoił, więc Natsu odetchnął z ulgą.
-Jak możesz tak mówić? -Spytał cicho. -Gdyby mnie coś takiego spotkało, chciałbym, żeby ktoś mi pomógł. A jak nie to... to chociaż, żeby ktoś ze mną był i mógłbym z nim pogadać. -Odparł spokojnie, z nutką żalu w głosie. -Gdyby tobie coś się stało, też miałbym się nie przejmować?

~

- No dobra, dotarło, Gray potrzebuje wsparcia. - Przewrócił oczami. - Chociaż... Przyznaj, dziś wyglądał na bardzo zadowolonego. Może spędził upojne chwile z kimś innym i nie chciał się przyznać, a ty się teraz niepotrzebnie tym martwisz? - Popatrzył na niego, poirytowany. Może gdyby nie był tak zazdrosny o Graya, naprawdę by mu współczuł. Nie skomentował nawet jego ostatnich słów.
~
- Ja... nie wiem. Ale Gray by mnie nie okłamał... tak myślę... -Przygryzł wargę, zastanawiając się nad słowami blondyna. Czarnowłosy faktycznie wyglądał w miarę normalnie, bynajmniej nie jak ofiara gwałtu... Cóż, nie warto teraz nad tym myśleć. Pogada o tym z Fullbusterem jutro. Po kilku minutach dojechali w końcu na miejsce. Natsu wysiadł z auta pierwszy i otworzył klatkę. Potem razem wdrapali się na drugie piętro i Dragneel otworzył drzwi od mieszkania...

~

- Z tym nigdy nic nie wiadomo - stwierdził, tym samym ucinając temat. Kiedy już dotarli na miejsce i poszedł za Natsu na górę, wtoczył się do jego mieszkania pierwszy.
- Uch, masz coś mocniejszego do picia? - zapytał. Musiał się napić, inaczej złość z niego na pewno nie wyparuje i odwali coś, czego będzie żałował. Jakby Dragneel nie miał alkoholu, to co najwyżej pójdzie spać bez zbędnego przedłużania rozumów. Zawsze można zapozorować, że jest za bardzo zmęczony...
~
-Co? -Zamrugał, zamykając za nimi drzwi. -Nie, nie mam. Piję tylko w klubie, jak mam ochotę. Tak to nic... -Wyznał nieśmiało. To źle, że nie miał w domu alkoholu? -Cóż, no... mam sok, herbatę, kawę i wodę... jak ci to wystarczy. -Odparł po chwili. -Zresztą, bierz, co chcesz, ja idę pod prysznic. -Wzruszył ramionami, kierując się do łazienki.

~

- Och, rozumiem. - Uśmiechnął się do niego lekko. Poszedł do kuchni i nalał sobie wody. Wypił ją szybko i westchnął ciężko. Cóż... Chyba pozostało mu udawać, że śpi... Z tą myślą udał się do sypialni Natsu i rozebrał się do bokserek. Potem wskoczył pod kołdrę i zamknął oczy, usiłując zasnąć.
~

Natsu szybko uwinął się z myciem i wyszedł z łazienki w samych bokserkach i koszulce, które były jego piżamą. Sprawdził kuchnię, ale nikogo nie było. Pewnie Sting poszedł już się położyć. Z taką myślą skierował się do sypialni. Miał rację. Zgasił światło i wskoczył pod pierzynę, automatycznie wtulając się w chłopaka.


No... Trochę się zeszło, ale wreszcie rozdział jest ;)
Pozdrawiamy! ;3