Gray siedział w gabinecie, nie wiedząc, co ze sobą począć.
Otworzył już bar, pierwsi klienci się zeszli, a Genio powiedział, że sobie
poradzi, bezczelnie odsyłając Fullbustera z baru. Pff. A on MUSIAŁ coś robić.
Po prostu musiał. Cały czas dręczyły go myśli o Laxusie, czego zwykle wolał
unikać... A teraz łapał się na tym, że co jakiś czas przypomina sobie ich
stosunek. Nadal nie wiedział, czemu to miało służyć...
Uch, gdzie ten Natsu?! Musiał z nim pogadać, bo inaczej to wszystko go bardziej przytłoczy.
Uch, gdzie ten Natsu?! Musiał z nim pogadać, bo inaczej to wszystko go bardziej przytłoczy.
~
Natsu wszedł do baru sam. Cóż, zaraz po ich małych
"zabawach" blondyn musiał pojechać załatwić te formalności związane z
mieszkaniem. Co z tego, ze zostawił Natsu z bólem dupy. Dosłownym. Mimo
wszystko... Dragneel miał czuły uśmiech na twarzy. Wreszcie wszystko zaczęło
się układać. Skierował się do gabinetu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Po
drodze przywitał się z Geniem. Ciekawe, czy Fullbuster też gdzieś tu jest?
Musiał z nim pogadać...
~
Gray był zaskoczony, kiedy Natsu wszedł do gabinetu. Natychmiast poderwał się z miejsca, ucieszony.
- Dobrze, że jesteś, bo musimy pogadać! - wykrzyknął, patrząc na niego z ulgą. - Jak komuś się nie wygadam, to po prostu umrę! Chodzi o Laxusa, jak się zapewne domyślasz - dodał po chwili.
~
Gray był zaskoczony, kiedy Natsu wszedł do gabinetu. Natychmiast poderwał się z miejsca, ucieszony.
- Dobrze, że jesteś, bo musimy pogadać! - wykrzyknął, patrząc na niego z ulgą. - Jak komuś się nie wygadam, to po prostu umrę! Chodzi o Laxusa, jak się zapewne domyślasz - dodał po chwili.
~
Natsu był lekko zaskoczony tą nagłą energią z jego strony.
-Też chciałem o tym z tobą pogadać. Bo... przepraszam, ale nie wyglądałeś wczoraj na jakiegoś wyraźnie poszkodowanego. Nawet... cieszyłeś się? -Spytał trochę niepewnie. Cóż, chciał wiedzieć, o co chodzi. -A i tak w ogóle, to muszę ci powiedzieć, że pogodziłem się już ze Stingiem. -Dodał, nie dając jeszcze dojść Fullbusterowi do głosu.
~
- O, ciszę się, że się pogodziliście. - Uśmiechnął się do niego szczerze. - Zaraz mi wszystko opowiesz, ale najpierw posłuchaj... Bo tym razem było inaczej. Nie tak, jak wcześniej. Tylko... Lepiej. Miło. Czule. Aż sam się zdziwiłem, że może być tak... idealnie. - Uśmiechnął się promiennie. - Chciałbym teraz poznać twoje zdanie... Co o tym myślisz?
*
Sting wszedł do baru i skierował się do gabinetu. Przystanął jednak pod drzwiami, słysząc podekscytowany głos Graya. Przyłożył ucho do drzwi. Do jego uszu doszła praktycznie sama końcówka jego wypowiedzi, ale to wystarczyło, żeby się zainteresował. Ciekawe, o czym on mówił...?
-Też chciałem o tym z tobą pogadać. Bo... przepraszam, ale nie wyglądałeś wczoraj na jakiegoś wyraźnie poszkodowanego. Nawet... cieszyłeś się? -Spytał trochę niepewnie. Cóż, chciał wiedzieć, o co chodzi. -A i tak w ogóle, to muszę ci powiedzieć, że pogodziłem się już ze Stingiem. -Dodał, nie dając jeszcze dojść Fullbusterowi do głosu.
~
- O, ciszę się, że się pogodziliście. - Uśmiechnął się do niego szczerze. - Zaraz mi wszystko opowiesz, ale najpierw posłuchaj... Bo tym razem było inaczej. Nie tak, jak wcześniej. Tylko... Lepiej. Miło. Czule. Aż sam się zdziwiłem, że może być tak... idealnie. - Uśmiechnął się promiennie. - Chciałbym teraz poznać twoje zdanie... Co o tym myślisz?
*
Sting wszedł do baru i skierował się do gabinetu. Przystanął jednak pod drzwiami, słysząc podekscytowany głos Graya. Przyłożył ucho do drzwi. Do jego uszu doszła praktycznie sama końcówka jego wypowiedzi, ale to wystarczyło, żeby się zainteresował. Ciekawe, o czym on mówił...?
~
-Ja... sam nie wiem, co o tym myśleć. Aż tak ci się to
podobało? -Był lekko zdziwiony monologiem Fullbustera. -Wiem, że seks potrafi
być przyjemny, ale... nie za szybko zmieniłeś zdanie? Przepraszam, ale wydaje
mi się, że to tylko gra na uczuciach... -Westchnął, próbując być szczery.
~
- Wiesz, jakby nie było, to nie mam zbyt wielkiego porównania. - Zaśmiał się cicho, spuszczając wzrok. Potarł kark, zażenowany. Natsu chyba miał rację, za szybko się przestawił...
- Sam nie wiem, jak to jest. Ale po prostu czułem się jak w raju. Przynajmniej raz. Czy to źle? - Przygryzł wargę.
*
Sting słuchał ich rozmowy z mieszanymi uczuciami. Dlaczego mówili o seksie w tak dziwny sposób? Gray z ekscytacją, a Natsu jakby z... zaskoczeniem? Zacisnął dłoń w pięść. MUSIAŁ usłyszeć dalszy fragment.
~
- Wiesz, jakby nie było, to nie mam zbyt wielkiego porównania. - Zaśmiał się cicho, spuszczając wzrok. Potarł kark, zażenowany. Natsu chyba miał rację, za szybko się przestawił...
- Sam nie wiem, jak to jest. Ale po prostu czułem się jak w raju. Przynajmniej raz. Czy to źle? - Przygryzł wargę.
*
Sting słuchał ich rozmowy z mieszanymi uczuciami. Dlaczego mówili o seksie w tak dziwny sposób? Gray z ekscytacją, a Natsu jakby z... zaskoczeniem? Zacisnął dłoń w pięść. MUSIAŁ usłyszeć dalszy fragment.
~
-Nie, skąd. -Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco. –Wiem,
co czujesz. Sam też tak miałem. -Zaśmiał się cicho. -Tracę wtedy głowę i nie
myślę o niczym innym. To cholernie przyjemne. Ale są też złe strony. Nadal boli
mnie tyłek. -Uśmiechnął się lekko. - Ale to nie zmienia faktu, że... to wydaje
się trochę nie w porządku, nie uważasz? Żeby wszystko zmieniło się tak nagle...
-Podrapał się po głowie, nie wiedząc, co mu powiedzieć.
~
- Doświadczyłem tego samego. - Uśmiechnął się. - I nie przejmuj się bólem tyłka, w końcu przejdzie, nie? - Zaśmiał się cicho. - Chyba nie było aż tak ostro, żeby bolał cię z tydzień - dodał po chwili, patrząc na niego sugestywnie. W końcu nie wiedział, jak lubią zabawiać się ze Stingiem. - Tak, zmieniło się zbyt nagle. Tak szybko, z dnia na dzień. I co teraz z tym zrobić? Kompletnie nie wiem...
*
O, nie. Nie. To niemożliwe. Czyżby oni we dwóch... NIE, KURWA. A Natsu tak się wypierał!
Sting zacisnął dłonie w pięści, ledwo nad sobą panując. Musi się upewnić. A potem... Dragneel tego pożałuje. Tych wszystkich kłamstw!
~
- Doświadczyłem tego samego. - Uśmiechnął się. - I nie przejmuj się bólem tyłka, w końcu przejdzie, nie? - Zaśmiał się cicho. - Chyba nie było aż tak ostro, żeby bolał cię z tydzień - dodał po chwili, patrząc na niego sugestywnie. W końcu nie wiedział, jak lubią zabawiać się ze Stingiem. - Tak, zmieniło się zbyt nagle. Tak szybko, z dnia na dzień. I co teraz z tym zrobić? Kompletnie nie wiem...
*
O, nie. Nie. To niemożliwe. Czyżby oni we dwóch... NIE, KURWA. A Natsu tak się wypierał!
Sting zacisnął dłonie w pięści, ledwo nad sobą panując. Musi się upewnić. A potem... Dragneel tego pożałuje. Tych wszystkich kłamstw!
~
Natsu zarumienił się na ten komentarz.
-Um... nie... Nie było AŻ tak ostro... ale... -Odwrócił głowę, zażenowany. -Czemu w ogóle o to pytasz? To moja sprawa jak się czuję po seksie. -Nadąsał się, cały czerwony na twarzy, nie chcąc o tym rozmawiać. -I też nie wiem, co ci powiedzieć. Trzeba poczekać i się wszystko wyjaśni, prawda? Póki co zachowaj ostrożność. Jak ON się dowie o tym, co mi powiedziałeś... to nie da ci spokoju. Przecież wiesz. -Popatrzył na niego poważnie. -Ach! Zapomniałbym! Popilnujesz jutro baru? Sting zaprosił mnie na randkę. -Dodał z uśmiechem. -Przepraszam, że cie tak wykorzystuję...
~
- Pytam, bo jestem ciekawski z natury. - Zaśmiał się cicho, rozbawiony. - Oczywiście, że nie zamierzam mu o tym mówić, jeszcze mnie do końca nie pojebało. Już i tak mam pełno problemów na głowie, nie potrzebny mi kolejny. - Uśmiechnął się lekko. Chyba Natsu miał rację i nie powinien nastawiać się na to, że Laxus tak nagle się zmienił. - Och? Znowu? - Zamrugał, zaskoczony. - No dobra. Popilnuję. I tak nie mam niczego lepszego do roboty.
*
O, nie, nie, nie. Teraz już był pewien, że ci dwaj mają romans. Te słowa mówiły same za siebie. Przybrał na twarz sztuczny uśmiech i wszedł z rozmachem do gabinetu.
- Cześć wam! - przywitał się, próbując ukryć gniew.
-Um... nie... Nie było AŻ tak ostro... ale... -Odwrócił głowę, zażenowany. -Czemu w ogóle o to pytasz? To moja sprawa jak się czuję po seksie. -Nadąsał się, cały czerwony na twarzy, nie chcąc o tym rozmawiać. -I też nie wiem, co ci powiedzieć. Trzeba poczekać i się wszystko wyjaśni, prawda? Póki co zachowaj ostrożność. Jak ON się dowie o tym, co mi powiedziałeś... to nie da ci spokoju. Przecież wiesz. -Popatrzył na niego poważnie. -Ach! Zapomniałbym! Popilnujesz jutro baru? Sting zaprosił mnie na randkę. -Dodał z uśmiechem. -Przepraszam, że cie tak wykorzystuję...
~
- Pytam, bo jestem ciekawski z natury. - Zaśmiał się cicho, rozbawiony. - Oczywiście, że nie zamierzam mu o tym mówić, jeszcze mnie do końca nie pojebało. Już i tak mam pełno problemów na głowie, nie potrzebny mi kolejny. - Uśmiechnął się lekko. Chyba Natsu miał rację i nie powinien nastawiać się na to, że Laxus tak nagle się zmienił. - Och? Znowu? - Zamrugał, zaskoczony. - No dobra. Popilnuję. I tak nie mam niczego lepszego do roboty.
*
O, nie, nie, nie. Teraz już był pewien, że ci dwaj mają romans. Te słowa mówiły same za siebie. Przybrał na twarz sztuczny uśmiech i wszedł z rozmachem do gabinetu.
- Cześć wam! - przywitał się, próbując ukryć gniew.
~
-O, hej, Sting. -Natsu odwrócił się do niego z czułym
uśmiechem na ustach. -Gray się już zgodził, więc możemy iść jutro, tak jak
ustaliliśmy. -Zaśmiał się radośnie i legł na kanapę. -Jestem wykończony... -Westchnął.
~
- Och, serio? Jesteś naprawdę miły, Gray - powiedział z uśmieszkiem, chociaż wewnątrz niego się gotowało. - Chociaż w zasadzie chciałbym zapytać, czy nie mógłbyś tego zrobić już DZIŚ. Wiesz, do tej pory spędziliśmy z Natsu taki miły dzień. Chciałbym, żebyśmy tak go również dokończyli. - Spojrzał na niego i skrzyżował ręce na piersi.
Gray uniósł lekko brew do góry w geście zdziwienia. Coś mu tu nie pasowało, jednak...
- No dobra. Bawcie się dobrze. - Uśmiechnął się lekko.
~
- Och, serio? Jesteś naprawdę miły, Gray - powiedział z uśmieszkiem, chociaż wewnątrz niego się gotowało. - Chociaż w zasadzie chciałbym zapytać, czy nie mógłbyś tego zrobić już DZIŚ. Wiesz, do tej pory spędziliśmy z Natsu taki miły dzień. Chciałbym, żebyśmy tak go również dokończyli. - Spojrzał na niego i skrzyżował ręce na piersi.
Gray uniósł lekko brew do góry w geście zdziwienia. Coś mu tu nie pasowało, jednak...
- No dobra. Bawcie się dobrze. - Uśmiechnął się lekko.
~
-He? Dzisiaj? -Spojrzał na Stinga z zaskoczeniem. -Wolałbym
jutro. Nadal jestem trochę obolały, a wiem, jak taka randka może się
skończyć.... -Popatrzył na Stinga z prośbą o przełożenie.
~
- Spokojnie, przecież szanuję to, że jesteś obolały. Do niczego nie dojdzie. - Uśmiechnął się do niego. Ciężko mu było udawać, że nie jest zły... Ale spokojnie, później to sobie odbije. - Po prostu pooglądamy film w miłej atmosferze, napijemy się czegoś, a potem pójdziemy spać - przekonywał go.
- Um, ja idę zobaczyć, czy Genio i barman sobie radzą - odezwał się Gray i wyszedł. Musiał się napić czegoś mocniejszego, o tak.
~
- Spokojnie, przecież szanuję to, że jesteś obolały. Do niczego nie dojdzie. - Uśmiechnął się do niego. Ciężko mu było udawać, że nie jest zły... Ale spokojnie, później to sobie odbije. - Po prostu pooglądamy film w miłej atmosferze, napijemy się czegoś, a potem pójdziemy spać - przekonywał go.
- Um, ja idę zobaczyć, czy Genio i barman sobie radzą - odezwał się Gray i wyszedł. Musiał się napić czegoś mocniejszego, o tak.
~
-No... dobra. -Westchnął, gdy Gray już wyszedł. -Chcesz iść
już teraz? -Uśmiechnął się do niego lekko. -Wiesz, gdybym wiedział, że nasza
randka ma być dzisiaj, to nie rzucałbym się na ciebie z rana, tylko bym
poczekał. -Zaśmiał się lekko i wstał jakoś z kanapy, łapiąc się jeszcze za
tyłek, który nadal go bolał. Cholera, Sting naprawdę sobie odbił te kilka dni
rozłąki...
~
- Tak, chodźmy teraz. Mam jakieś filmy w domu, no i alkohol. - Wziął go za rękę i pociągnął za sobą do wyjścia. - Ja tam nie narzekam, że się na mnie rzuciłeś. Było... przyjemnie - dodał po chwili. Mówił serio. Jednak teraz czuł się oszukany. Natsu od początku zdradzał go z Grayem. Na pewno tak było, ta rozmowa tylko była potwierdzeniem! A Sting nie tolerował zdrady...
*
Gray wypił kilka kolejek wódki i lekko zakręciło mu się w głowie. Ostatnio miał słaby łeb do alkoholu, a to było iście upierdliwe.
- Ech, muszę przestać pić - mruknął do siebie, ale mimo to zamówił następny kieliszek. Tak ciężko było się powstrzymać!
~
- Tak, chodźmy teraz. Mam jakieś filmy w domu, no i alkohol. - Wziął go za rękę i pociągnął za sobą do wyjścia. - Ja tam nie narzekam, że się na mnie rzuciłeś. Było... przyjemnie - dodał po chwili. Mówił serio. Jednak teraz czuł się oszukany. Natsu od początku zdradzał go z Grayem. Na pewno tak było, ta rozmowa tylko była potwierdzeniem! A Sting nie tolerował zdrady...
*
Gray wypił kilka kolejek wódki i lekko zakręciło mu się w głowie. Ostatnio miał słaby łeb do alkoholu, a to było iście upierdliwe.
- Ech, muszę przestać pić - mruknął do siebie, ale mimo to zamówił następny kieliszek. Tak ciężko było się powstrzymać!
~
-Mi też się podobało. Zwłaszcza, że mieliśmy ostatnio długą
przerwę. -Zaśmiał się cicho, dając się prowadzić. W sumie randka jeszcze
dziś... nie była złym pomysłem. Już nie mógł się doczekać leniwego oglądania
filmów w objęciach chłopaka na kanapie... Zapowiadał się miły wieczór. Długo
takiego nie było...
***
Laxus siedział przy barze i nagle zauważył Graya, który przyszedł się napić. Uśmiechnął się pod nosem i zmienił miejsce, przysiadając się do czarnowłosego.
-Witaj, kotku. -Szepnął mu zmysłowo do ucha.
~
- Oj tak, mieliśmy. Ale spokojnie... Więcej przerw nie będzie - powiedział z powagą. Nie będzie, bo zamknie Natsu u siebie i nie da mu zwiać. Skończy się ten romans z Fullbusterem, oj skończy...
Wreszcie znaleźli się na parkingu i wsiedli do auta. Zaczekał, aż Natsu zapnie pasy i ruszył z piskiem opon.
*
Gray akurat pił, kiedy nagle usłyszał głos Laxusa w swoim uchu. Skończyło się na tym, że się zakrztusił, przy okazji wypluwając trochę wódki. Kiedy już mógł normalnie oddychać, spojrzał na blondyna lekko załzawionymi oczami.
- Musisz mnie straszyć? - warknął. - Przez ciebie zmarnowałem alkohol!
***
Laxus siedział przy barze i nagle zauważył Graya, który przyszedł się napić. Uśmiechnął się pod nosem i zmienił miejsce, przysiadając się do czarnowłosego.
-Witaj, kotku. -Szepnął mu zmysłowo do ucha.
~
- Oj tak, mieliśmy. Ale spokojnie... Więcej przerw nie będzie - powiedział z powagą. Nie będzie, bo zamknie Natsu u siebie i nie da mu zwiać. Skończy się ten romans z Fullbusterem, oj skończy...
Wreszcie znaleźli się na parkingu i wsiedli do auta. Zaczekał, aż Natsu zapnie pasy i ruszył z piskiem opon.
*
Gray akurat pił, kiedy nagle usłyszał głos Laxusa w swoim uchu. Skończyło się na tym, że się zakrztusił, przy okazji wypluwając trochę wódki. Kiedy już mógł normalnie oddychać, spojrzał na blondyna lekko załzawionymi oczami.
- Musisz mnie straszyć? - warknął. - Przez ciebie zmarnowałem alkohol!
~
Natsu wbił się w siedzenie z powodu szybkiej jazdy.
-Um... może zwolnisz, co? -Spytał, czując lekkie mdłości. Blondyn nie wydawał się jednak go słuchać, więc Natsu jedynie jęknął, próbując to wytrzymać. Po kilku minutach dojechali pod dom Stinga i wysiedli z auta...
***
-Lubię. -Zaśmiał się wrednie. -I to nic. Postawię ci kolejny, jak chcesz. -Popatrzył na niego sugestywnie. -Co tam u ciebie? Tyłek nie boli? -Uniósł z rozbawieniem jedną brew do góry.
~
Zignorował prośbę Natsu o to, by zwolnił. Kiedy wysiedli, uśmiechnął się do niego lekko i pociągnął w stronę mieszkania. Wdrapali się schodami na wyższe piętra i stanęli przed jego domkiem. Otworzył drzwi i wpuścił go przodem.
- Idź już do salonu, zaraz przyjdę. Chyba gdzieś posiałem zawieszkę od klucza, a to moja ulubiona - poskarżył się i zaczął się rozglądać. Oczywiście to był tylko blef, ale nie chciał, żeby Natsu czegokolwiek się domyślił.
*
- Nie chcę - mruknął, od suwając od siebie z żalem pusty kieliszek, po czym spojrzał na niego z zaskoczeniem. Cholera, chyba się zarumienił. A tak rzadko mu się to zdarzało...! - N - nie boli - mruknął i odwrócił wzrok. - Poza tym, dziś pracuję też za Stinga i zaraz muszę iść tańczyć. Wybacz, ale nie pogadamy sobie - dodał po chwili, krzyżując ręce na piersi. Znowu się trochę zapomniał, ale co tam.
-Um... może zwolnisz, co? -Spytał, czując lekkie mdłości. Blondyn nie wydawał się jednak go słuchać, więc Natsu jedynie jęknął, próbując to wytrzymać. Po kilku minutach dojechali pod dom Stinga i wysiedli z auta...
***
-Lubię. -Zaśmiał się wrednie. -I to nic. Postawię ci kolejny, jak chcesz. -Popatrzył na niego sugestywnie. -Co tam u ciebie? Tyłek nie boli? -Uniósł z rozbawieniem jedną brew do góry.
~
Zignorował prośbę Natsu o to, by zwolnił. Kiedy wysiedli, uśmiechnął się do niego lekko i pociągnął w stronę mieszkania. Wdrapali się schodami na wyższe piętra i stanęli przed jego domkiem. Otworzył drzwi i wpuścił go przodem.
- Idź już do salonu, zaraz przyjdę. Chyba gdzieś posiałem zawieszkę od klucza, a to moja ulubiona - poskarżył się i zaczął się rozglądać. Oczywiście to był tylko blef, ale nie chciał, żeby Natsu czegokolwiek się domyślił.
*
- Nie chcę - mruknął, od suwając od siebie z żalem pusty kieliszek, po czym spojrzał na niego z zaskoczeniem. Cholera, chyba się zarumienił. A tak rzadko mu się to zdarzało...! - N - nie boli - mruknął i odwrócił wzrok. - Poza tym, dziś pracuję też za Stinga i zaraz muszę iść tańczyć. Wybacz, ale nie pogadamy sobie - dodał po chwili, krzyżując ręce na piersi. Znowu się trochę zapomniał, ale co tam.
~
Natsu posłał Stingowi nieco zdziwione spojrzenie, ale po chwili
wzruszył ramionami Zawieszka? Cóż, nie wiedział, że Sting lubi takie rzeczy.
Zgodnie z poleceniem poszedł do salonu, siadając na kanapie...
***
-Ooh? -Spojrzał na niego z uśmieszkiem. -Skoro idziesz tańczyć... -Zajrzał do swej kieszeni i wyciągnął z niej ów przedmiot. -... to załóż i to. -Podał mu, posyłając mu rozbawiony uśmiech. -I nie waż się protestować. -Zagroził.
~
Chwilę poudawał, że się kręci, szukając zawieszki, potem jednak zamknął drzwi na klucz i schował go do tajnej skrytki w korytarzu. Potem powoli poszedł do salonu, pozwalając złości wreszcie wypłynąć na wierzch. Stanął przed Natsu i popatrzył na niego z uśmieszkiem.
- Jak się spało z Grayem? - zapytał, przekrzywiając głowę w bok. Pochylił się nad nim i złapał go za nadgarstek. Przez cały czas patrzył mu w oczy. - Nie wypieraj się. Wszystko słyszałem.
*
Gray ze zdziwieniem wziął od niego ten przedmiot... i zamarł w bezruchu.
- O - obroża? - szepnął, zszokowany. Ale to nie była zwykła obroża. Był też na niej napis. - No bez żartów..."Jestem psem i mam już swojego właściciela"? Kpisz sobie ze mnie? - Dobrze, że te litery nie były takie duże, więc raczej nikt nie zauważy, co tam jest napisane.
***
-Ooh? -Spojrzał na niego z uśmieszkiem. -Skoro idziesz tańczyć... -Zajrzał do swej kieszeni i wyciągnął z niej ów przedmiot. -... to załóż i to. -Podał mu, posyłając mu rozbawiony uśmiech. -I nie waż się protestować. -Zagroził.
~
Chwilę poudawał, że się kręci, szukając zawieszki, potem jednak zamknął drzwi na klucz i schował go do tajnej skrytki w korytarzu. Potem powoli poszedł do salonu, pozwalając złości wreszcie wypłynąć na wierzch. Stanął przed Natsu i popatrzył na niego z uśmieszkiem.
- Jak się spało z Grayem? - zapytał, przekrzywiając głowę w bok. Pochylił się nad nim i złapał go za nadgarstek. Przez cały czas patrzył mu w oczy. - Nie wypieraj się. Wszystko słyszałem.
*
Gray ze zdziwieniem wziął od niego ten przedmiot... i zamarł w bezruchu.
- O - obroża? - szepnął, zszokowany. Ale to nie była zwykła obroża. Był też na niej napis. - No bez żartów..."Jestem psem i mam już swojego właściciela"? Kpisz sobie ze mnie? - Dobrze, że te litery nie były takie duże, więc raczej nikt nie zauważy, co tam jest napisane.
~
-Co? Z Grayem? -Zaśmiał się szczerze, myśląc, że blondyn
żartuje. Potem jednak pochylił się nad nim i złapał go za rękę i... wyglądał na
wkurzonego, znowu. –O - o czym ty mówisz? Nie sypiam z nim. Pogięło cię? Co
niby słyszałeś?! -Skrzywił się, tracąc humor. Jeśli Sting zamierza mu znów
prawić zazdrosne scenki... to zaraz stąd wyjdzie.
***
-Nie chcę, by inni się na ciebie gapili. A skoro na tym polega twoja praca... Niech chociaż wiedzą, że jesteś już mój. -Popatrzył na niego z uśmieszkiem. -Nie kpię, jestem poważny. Będziesz wyglądać w niej sexy. -Szepnął mu do ucha.
~
- Co słyszałem? - Zaśmiał się, ale w jego śmiechu nie było słychać nawet cienia wesołości. - Wiesz, kochanie, na przyszłość nie gadajcie tak głośno o swoich przeżyciach podczas seksu - szepnął mu do ucha, jeszcze nad sobą panując. - Och, jak bardzo mi było dobrze, nigdy nic takiego nie czułem! - Przedrzeźniał słowa ich obu, z sarkazmem. Gwałtownym ruchem zmusił go, aby się położył, a kiedy już to zrobił, blondyn usiadł mu na biodrach. - Skoro jesteś tak bardzo głodny doznań, że latasz też do innych, zapewnię ci taki seks, że ci się go odechce na najbliższy rok - warknął.
*
- A - ale dlaczego taki napis?! - warknął, odwracając wzrok. To go peszyło. I już sam nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Pewnie Natsu miał rację i Laxus znalazł dla siebie nową formę rozrywki.
***
-Nie chcę, by inni się na ciebie gapili. A skoro na tym polega twoja praca... Niech chociaż wiedzą, że jesteś już mój. -Popatrzył na niego z uśmieszkiem. -Nie kpię, jestem poważny. Będziesz wyglądać w niej sexy. -Szepnął mu do ucha.
~
- Co słyszałem? - Zaśmiał się, ale w jego śmiechu nie było słychać nawet cienia wesołości. - Wiesz, kochanie, na przyszłość nie gadajcie tak głośno o swoich przeżyciach podczas seksu - szepnął mu do ucha, jeszcze nad sobą panując. - Och, jak bardzo mi było dobrze, nigdy nic takiego nie czułem! - Przedrzeźniał słowa ich obu, z sarkazmem. Gwałtownym ruchem zmusił go, aby się położył, a kiedy już to zrobił, blondyn usiadł mu na biodrach. - Skoro jesteś tak bardzo głodny doznań, że latasz też do innych, zapewnię ci taki seks, że ci się go odechce na najbliższy rok - warknął.
*
- A - ale dlaczego taki napis?! - warknął, odwracając wzrok. To go peszyło. I już sam nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Pewnie Natsu miał rację i Laxus znalazł dla siebie nową formę rozrywki.
~
Natsu słuchał go z rosnącym zdziwieniem i przerażeniem.
Zaskoczony, dał się położyć na kanapie. Bał się. Nie wiedział, do czego może
posunąć się Sting.
- T -to nie tak! Źle to odebrałeś! Nie mówiłem o seksie z Grayem, tylko z tobą! A Gray mówił o innym facecie... -Próbował się tłumaczyć. -Uwierz mi. Kocham cię, kretynie. Nie psuj tego. -Serce biło mu coraz mocniej, za każdym razem, gdy widział tą wściekłość w jego oczach...
***
-Hmm... Ups? -Zaśmiał się. -Co to za różnica, jaki to napis? Chodzi o przekaz. Nie chcę, aby ktoś chociaż pomyślał, że może mi cię zabrać. -Przejechał mu dłonią po udzie. -Jesteś mój. -Szepnął, wgryzając mu się delikatnie w ucho.
~
- Och, tak? - Popatrzył na niego z powątpiewaniem. - Wasze gadanie o tym, żeby ON się nie dowiedział, też dało mi jasny przekaz... - warknął, zrywając z niego koszulkę. - Jak długo zamierzaliście obaj mnie okłamywać?! A tak bardzo się wypierałeś, że nic was nie łączy! A ja, głupi, byłem już nawet skłonny w to uwierzyć. - Zmrużył oczy, wkurzony. - Kochasz mnie, tak? Jak widać dzielisz tą miłość na dwie osoby... A jeżeli kochasz tylko mnie... to bądź grzeczny i nie próbuj mi wiać - powiedział to z wyraźną groźbą w głosie.
*
Zadrżał pod wpływem jego dotyku. Był idiotą, bo chciał w to wierzyć.
- To upokarzające - mruknął. - Czy to konieczne, żebym to zakładał? Nie widzi mi się to...
- T -to nie tak! Źle to odebrałeś! Nie mówiłem o seksie z Grayem, tylko z tobą! A Gray mówił o innym facecie... -Próbował się tłumaczyć. -Uwierz mi. Kocham cię, kretynie. Nie psuj tego. -Serce biło mu coraz mocniej, za każdym razem, gdy widział tą wściekłość w jego oczach...
***
-Hmm... Ups? -Zaśmiał się. -Co to za różnica, jaki to napis? Chodzi o przekaz. Nie chcę, aby ktoś chociaż pomyślał, że może mi cię zabrać. -Przejechał mu dłonią po udzie. -Jesteś mój. -Szepnął, wgryzając mu się delikatnie w ucho.
~
- Och, tak? - Popatrzył na niego z powątpiewaniem. - Wasze gadanie o tym, żeby ON się nie dowiedział, też dało mi jasny przekaz... - warknął, zrywając z niego koszulkę. - Jak długo zamierzaliście obaj mnie okłamywać?! A tak bardzo się wypierałeś, że nic was nie łączy! A ja, głupi, byłem już nawet skłonny w to uwierzyć. - Zmrużył oczy, wkurzony. - Kochasz mnie, tak? Jak widać dzielisz tą miłość na dwie osoby... A jeżeli kochasz tylko mnie... to bądź grzeczny i nie próbuj mi wiać - powiedział to z wyraźną groźbą w głosie.
*
Zadrżał pod wpływem jego dotyku. Był idiotą, bo chciał w to wierzyć.
- To upokarzające - mruknął. - Czy to konieczne, żebym to zakładał? Nie widzi mi się to...
~
-Sting, opanuj się! -Krzyknął, czując narastający strach.
Chciał stąd uciec, ale nie mógł, bo blondyn uniemożliwiał mu ruch. -To nie
chodziło o ciebie! Tylko o gościa, z którym Gray ma tą chorą relację! -Próbował
mu wszytko wyjaśnić. -Sting... proszę... -Załamał mu się głos. -Miałeś już tego
nie robić. Wiesz, że teraz nie będzie już odwrotu... Nie rób nic głupiego.
-Popatrzył na niego z obawą.
***
-Konieczne. -Zjechał językiem na jego szyję. W ogóle nie przejmował się tym, że ludzie mogli się teraz na nich gapić. Niech wiedzą, że Gray jest zajęty. -Zrób to dla mnie. -Wymruczał, kładąc mu rękę na kroczu.
~
- To nie JA się powinienem opanować, tylko ty. Zabawiasz się z innymi, a potem wciskasz mi te pieprzone bajeczki! Mam uwierzyć, że Grayowi podobało się, jak tamten go gwałcił? Daaaj spokój. - Przewrócił oczami i jednym ruchem ściągnął z niego spodnie wraz z bokserkami. - Owszem, miałem już nie robić takich rzeczy, ale po tym, jak mi się odpłacasz... O, nie. Nie ma litości. - Jedną dłonią przytrzymał jego nadgarstki, żeby czasem nie przyszło mu do głowy się wyrywać, gdy Sting będzie zdejmował z siebie dolną część garderoby. Nie zamierzał mu odpuścić. Jeśli Dragneel będzie się stawiał, blondyn nie zawaha się ponownie go uderzyć.
*
Strącił jego dłoń ze swojego krocza, zażenowany.
- Kurwa, Laxus, tu są ludzie - mruknął. - Opanuj się i pohamuj swoje zapędy. - Wstał z miejsca, ściskając w dłoni tą nieszczęsną obrożę. - Idę tańczyć.
***
-Konieczne. -Zjechał językiem na jego szyję. W ogóle nie przejmował się tym, że ludzie mogli się teraz na nich gapić. Niech wiedzą, że Gray jest zajęty. -Zrób to dla mnie. -Wymruczał, kładąc mu rękę na kroczu.
~
- To nie JA się powinienem opanować, tylko ty. Zabawiasz się z innymi, a potem wciskasz mi te pieprzone bajeczki! Mam uwierzyć, że Grayowi podobało się, jak tamten go gwałcił? Daaaj spokój. - Przewrócił oczami i jednym ruchem ściągnął z niego spodnie wraz z bokserkami. - Owszem, miałem już nie robić takich rzeczy, ale po tym, jak mi się odpłacasz... O, nie. Nie ma litości. - Jedną dłonią przytrzymał jego nadgarstki, żeby czasem nie przyszło mu do głowy się wyrywać, gdy Sting będzie zdejmował z siebie dolną część garderoby. Nie zamierzał mu odpuścić. Jeśli Dragneel będzie się stawiał, blondyn nie zawaha się ponownie go uderzyć.
*
Strącił jego dłoń ze swojego krocza, zażenowany.
- Kurwa, Laxus, tu są ludzie - mruknął. - Opanuj się i pohamuj swoje zapędy. - Wstał z miejsca, ściskając w dłoni tą nieszczęsną obrożę. - Idę tańczyć.
~
-Nie... Sting, błagam cię! Nie rób tego... błagam...
-Patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, szklącymi się już od łez. -Sam
mówiłeś, że wczoraj Gray wyglądał na zadowolonego! I o tym mi właśnie
opowiadał! Że tamten koleś się podobno zmienił i był dla niego czuły!
-Krzyczał, próbując go ostatni raz przekonać. Nie mógł uwierzyć w to, co się
dzieje. -Nie moja wina, że Gray był taki podekscytowany. Podobno ten gwałciciel
odebrał mu dziewictwo... -Rozpłakał się, nie zważając już na to, że wyznał
rąbek tajemnic Fullbustera. -Uwierz mi... proszę... -Załamał mu się głos. Czemu
to musiało dziać się ponownie? Czemu Sting mu tak bardzo nie ufał?
***
-Jak ją założysz, dostaniesz nagrodę. -Zaśmiał się jeszcze, gdy Fullbuster już odchodził. Potem zamówił drinka, czekając na jego występ. Będzie na co popatrzeć...
~
Przeszło mu przez myśl, że może Natsu rzeczywiście mówi prawdę... szybko jednak te myśli wyparowały mu z głowy. Ściągnął z siebie spodnie i bokserki (z pewnym trudem, gdyż musiał to robić jedną ręką) i spojrzał na swojego chłopaka z wściekłością.
- Taa? Tylko że ani razu nie wspomniał nawet jego imienia, a na pewno je znasz. Tak samo jak TY nie mówiłeś nic na MÓJ temat. I ja mam ci w to wszystko tak po prostu uwierzyć, tak? Zamknij się już i się nie kompromituj - warczał. - Może będę dobry i nawet cię przygotuję, chociaż w sumie na to nie zasłużyłeś.
*
Przewrócił oczami, puszczając słowa Laxusa pomimo uszu. Szybko poszedł się przebrać i kiedy już miał wychodzić... Przypomniał sobie o obroży. Niepewnie wziął ją w ręce, patrząc na napis z niejakim smutkiem. Czy Laxus naprawdę nie wybrał tego celowo...? Tylko po to, żeby - jak to ujął - inni zrozumieli przekaz...?
Westchnął ciężko i - z pewnymi oporami - założył ją na szyję. Poprawił opaski na nadgarstkach, które zakrywały paskudne szramy po cięciach i wyszedł na scenę, uprzednio dając znak, że jest gotów. Kiedy rozpoczął swój występ, przybrał na twarz swój firmowy uśmieszek. Nie mógł dać po sobie poznać zawstydzenia.
***
-Jak ją założysz, dostaniesz nagrodę. -Zaśmiał się jeszcze, gdy Fullbuster już odchodził. Potem zamówił drinka, czekając na jego występ. Będzie na co popatrzeć...
~
Przeszło mu przez myśl, że może Natsu rzeczywiście mówi prawdę... szybko jednak te myśli wyparowały mu z głowy. Ściągnął z siebie spodnie i bokserki (z pewnym trudem, gdyż musiał to robić jedną ręką) i spojrzał na swojego chłopaka z wściekłością.
- Taa? Tylko że ani razu nie wspomniał nawet jego imienia, a na pewno je znasz. Tak samo jak TY nie mówiłeś nic na MÓJ temat. I ja mam ci w to wszystko tak po prostu uwierzyć, tak? Zamknij się już i się nie kompromituj - warczał. - Może będę dobry i nawet cię przygotuję, chociaż w sumie na to nie zasłużyłeś.
*
Przewrócił oczami, puszczając słowa Laxusa pomimo uszu. Szybko poszedł się przebrać i kiedy już miał wychodzić... Przypomniał sobie o obroży. Niepewnie wziął ją w ręce, patrząc na napis z niejakim smutkiem. Czy Laxus naprawdę nie wybrał tego celowo...? Tylko po to, żeby - jak to ujął - inni zrozumieli przekaz...?
Westchnął ciężko i - z pewnymi oporami - założył ją na szyję. Poprawił opaski na nadgarstkach, które zakrywały paskudne szramy po cięciach i wyszedł na scenę, uprzednio dając znak, że jest gotów. Kiedy rozpoczął swój występ, przybrał na twarz swój firmowy uśmieszek. Nie mógł dać po sobie poznać zawstydzenia.
~
- O czym ty mówisz?! Jesteś pewny, że słyszałeś całą
rozmowę? Na początku powiedziałem Grayowi, że się wreszcie pogodziłem z TOBĄ,
kretynie! -Próbował się wyrwać, cholernie przerażony. -Sting... wypuść mnie.
-Spojrzał na niego z niemałą prośbą. -Uspokój się. Jak to zrobisz, nie wybaczę
ci, słyszysz? -Głos mu się załamał. -Było dobrze. Myślałem, że wreszcie...
będzie jak dawniej. -Zapłakał z bezradności. -Nie sypiałem z nikim oprócz
ciebie, przez przeszło rok! -Krzyknął, chcąc do niego jakoś dotrzeć.
***
Laxus popijał drinka, z uwagą przyglądając się scenie, na którą wszedł wreszcie Gray. Nie umiał powstrzymać uśmieszku, gdy z daleka dostrzegł obrożę na jego szyi. A jednak się go posłuchał, co...? Grzeczny chłopiec.
~
- Słyszałem tyle, ile powinienem był usłyszeć i to mi wystarczyło! - Przytrzymał go w miejscu. Żadne słowa do niego nie trafiały. Tak bardzo był wkurzony na Natsu i Graya, że nawet czyny by tego nie wyraziły. - Powiedziałem, żebyś się zamknął - warknął, szarpiąc go gwałtownie za włosy. - Nie wybaczysz mi, huh? A więc to ja zawsze muszę tutaj wszystko wybaczać? Kochałem cię, kurwa, tyle lat. Nie mogłem znieść, jak gadałeś o swoich przygodach z facetami, których się kilku przewinęło. Potem jeszcze twoje zauroczenie Grayem, które coś za szybko ci przeszło... Teraz za to okazuje się, że tak nie było! Pozwoliłeś mi wierzyć, że ktoś może mnie pokochać, Natsu. - Szybko wepchnął w niego jeden palec, po chwili dołożył drugi. Odczekał dwie minuty i dołożył trzeci. Niech będzie mu wdzięczny chociaż za to, że postanowił się poświęcić i go przygotować.
*
Gray marzył o tym, aby występ jak najszybciej się skończył. Jak na złość czuł się, jakby trwał całą wieczność... Wreszcie jednak piosenka skończyła się i mógł odetchnąć z ulgą. Zszedł ze sceny i poszedł do garderoby, aby się przebrać. Ten taniec strasznie go zmęczył. Już się odzwyczaił... Ostatnio rzadko kiedy występował.
***
Laxus popijał drinka, z uwagą przyglądając się scenie, na którą wszedł wreszcie Gray. Nie umiał powstrzymać uśmieszku, gdy z daleka dostrzegł obrożę na jego szyi. A jednak się go posłuchał, co...? Grzeczny chłopiec.
~
- Słyszałem tyle, ile powinienem był usłyszeć i to mi wystarczyło! - Przytrzymał go w miejscu. Żadne słowa do niego nie trafiały. Tak bardzo był wkurzony na Natsu i Graya, że nawet czyny by tego nie wyraziły. - Powiedziałem, żebyś się zamknął - warknął, szarpiąc go gwałtownie za włosy. - Nie wybaczysz mi, huh? A więc to ja zawsze muszę tutaj wszystko wybaczać? Kochałem cię, kurwa, tyle lat. Nie mogłem znieść, jak gadałeś o swoich przygodach z facetami, których się kilku przewinęło. Potem jeszcze twoje zauroczenie Grayem, które coś za szybko ci przeszło... Teraz za to okazuje się, że tak nie było! Pozwoliłeś mi wierzyć, że ktoś może mnie pokochać, Natsu. - Szybko wepchnął w niego jeden palec, po chwili dołożył drugi. Odczekał dwie minuty i dołożył trzeci. Niech będzie mu wdzięczny chociaż za to, że postanowił się poświęcić i go przygotować.
*
Gray marzył o tym, aby występ jak najszybciej się skończył. Jak na złość czuł się, jakby trwał całą wieczność... Wreszcie jednak piosenka skończyła się i mógł odetchnąć z ulgą. Zszedł ze sceny i poszedł do garderoby, aby się przebrać. Ten taniec strasznie go zmęczył. Już się odzwyczaił... Ostatnio rzadko kiedy występował.
~
Zacisnął zęby i powieki, gdy Sting zaczął go przygotowywać.
Nie chciał, żeby to się działo, ale wiedział, ze Sting mu nie odpuści. I po
tym... Natsu będzie musiał z nim zerwać. Nie widział innej opcji. Spod powiek
zleciało kilka łez. Czemu to musiało się dziać? Przetwarzał w umyśle to, co
powiedział mu Sting. Dobra, to była jego wina, że nie zauważył wcześniej jego
uczuć względem siebie. Ale nigdy go nie zdradził, ani nie oszukał!
-P - przepraszam, że tak późno zrozumiałem twoje uczucia, Sting. -Głos mu się załamał. -Ale proszę cię. Jestem z tobą szczery, nie rób mi tego... błagam. -Uchylił lekko powieki, czując się bezsilny. Bał się. Tak cholernie się bał, że blondyn będzie dla niego brutalny...
***
Laxus przyglądał sie całemu występowi z zadowoleniem. Słyszał i widział, jak ludzie szepczą na temat obroży. Chyba nie zrozumieli i myśleli, że to kolejny element stroju. Cóż... ważne, ze Laxus wiedział, co na niej pisało. To go w pełni satysfakcjonowało.
~
- Czy ty naprawdę, cholera, nie widzisz, że te słowa teraz gówno zmienią? Już za późno, Natsu. Wiem, że cię ranię, ale nie robiłbym tego, gdybyś chociaż RAZ pomyślał o MOICH uczuciach! - krzyknął, już przestając nad sobą panować. Złość się skumulowała, a do niej doszedł smutek i żal. Słuch go raczej nie mylił - Gray i Natsu na pewno mieli romans. Nie wierzył w słowa Dragneela. Szybko wyciągnął z niego palce i zastąpił je swoim członkiem. Początkowo wbijał się powoli, ale potem zmienił zdanie. Po jednym, mocnym pchnięciu, znalazł się w nim.
*
Nie miał ochoty gadać teraz z Laxusem, więc wyszedł z garderoby i skierował się prosto do gabinetu, wysyłając ochronę pod scenę, bo jacyś faceci zaczęli się tam kłócić, gdy przechodził. W środku opadł na kanapę, a wtedy zdał sobie z czegoś sprawę. Nie zdjął obroży i szedł z nią tak przez cały lokal. Cholera, co za upokorzenie...
-P - przepraszam, że tak późno zrozumiałem twoje uczucia, Sting. -Głos mu się załamał. -Ale proszę cię. Jestem z tobą szczery, nie rób mi tego... błagam. -Uchylił lekko powieki, czując się bezsilny. Bał się. Tak cholernie się bał, że blondyn będzie dla niego brutalny...
***
Laxus przyglądał sie całemu występowi z zadowoleniem. Słyszał i widział, jak ludzie szepczą na temat obroży. Chyba nie zrozumieli i myśleli, że to kolejny element stroju. Cóż... ważne, ze Laxus wiedział, co na niej pisało. To go w pełni satysfakcjonowało.
~
- Czy ty naprawdę, cholera, nie widzisz, że te słowa teraz gówno zmienią? Już za późno, Natsu. Wiem, że cię ranię, ale nie robiłbym tego, gdybyś chociaż RAZ pomyślał o MOICH uczuciach! - krzyknął, już przestając nad sobą panować. Złość się skumulowała, a do niej doszedł smutek i żal. Słuch go raczej nie mylił - Gray i Natsu na pewno mieli romans. Nie wierzył w słowa Dragneela. Szybko wyciągnął z niego palce i zastąpił je swoim członkiem. Początkowo wbijał się powoli, ale potem zmienił zdanie. Po jednym, mocnym pchnięciu, znalazł się w nim.
*
Nie miał ochoty gadać teraz z Laxusem, więc wyszedł z garderoby i skierował się prosto do gabinetu, wysyłając ochronę pod scenę, bo jacyś faceci zaczęli się tam kłócić, gdy przechodził. W środku opadł na kanapę, a wtedy zdał sobie z czegoś sprawę. Nie zdjął obroży i szedł z nią tak przez cały lokal. Cholera, co za upokorzenie...
~
Natsu krzyknął głośno, gdy Sting się w niego wbił. Tak głośno, że odchylił głowę do tyłu i zamknął szczelnie oczy, z których leciały już niehamowane łzy. Czuł się zdradzony i upokorzony. Mieli spędzić wreszcie miłą randkę... A Sting znów się na nim wyżywa. Czemu? Co on mu takiego zrobił? Nie rozumiał tego.
-S - szkoda... że właśnie ciągle... myślę tylko o... twoich uczuciach, k - kretynie... -Wydukał między spazmami płaczu. Kolejny jego związek był do kitu. Mógł się tego spodziewać. Każdy jego chłopak musiał go ranić... na różny sposób.
***
Czekał jeszcze kilka minut... ale Fullbuster nie wracał. Cholera. Znów poszedł do gabinetu? Spojrzał w tamtą stronę i... uśmiechnął sie chytrze, gdy zobaczył, ze ochrona nie pilnowała wejścia. Wstał cicho i skierował się tamtym kierunku. Nie przyszedł tu przecież na darmo...
~
Sting patrzył na niego bez cienia współczucia. Był przekonany, że mu się to należało. Za te wszystkie kłamstwa. Nigdy by nie podejrzewał, że Natsu okaże się kimś niegodnym zaufania. Jak widać, pozory mogą mylić.
Tkwił w bezruchu, chcąc dać mu chociaż moment na jako-takie przystosowanie się.
- Z tym bym polemizował - warknął, patrząc na niego z wściekłością.
*
Leżał na brzuchu, z twarzą wtuloną w oparcie kanapy i próbował pozbyć się obroży, mamrocząc coś pod nosem.
- Co jest, kurwa, nie mogę zdjąć tego szajsu! - warknął, coraz bardziej wkurwiony. Ych. Będzie musiał poprosić Genia o pomoc.
Natsu krzyknął głośno, gdy Sting się w niego wbił. Tak głośno, że odchylił głowę do tyłu i zamknął szczelnie oczy, z których leciały już niehamowane łzy. Czuł się zdradzony i upokorzony. Mieli spędzić wreszcie miłą randkę... A Sting znów się na nim wyżywa. Czemu? Co on mu takiego zrobił? Nie rozumiał tego.
-S - szkoda... że właśnie ciągle... myślę tylko o... twoich uczuciach, k - kretynie... -Wydukał między spazmami płaczu. Kolejny jego związek był do kitu. Mógł się tego spodziewać. Każdy jego chłopak musiał go ranić... na różny sposób.
***
Czekał jeszcze kilka minut... ale Fullbuster nie wracał. Cholera. Znów poszedł do gabinetu? Spojrzał w tamtą stronę i... uśmiechnął sie chytrze, gdy zobaczył, ze ochrona nie pilnowała wejścia. Wstał cicho i skierował się tamtym kierunku. Nie przyszedł tu przecież na darmo...
~
Sting patrzył na niego bez cienia współczucia. Był przekonany, że mu się to należało. Za te wszystkie kłamstwa. Nigdy by nie podejrzewał, że Natsu okaże się kimś niegodnym zaufania. Jak widać, pozory mogą mylić.
Tkwił w bezruchu, chcąc dać mu chociaż moment na jako-takie przystosowanie się.
- Z tym bym polemizował - warknął, patrząc na niego z wściekłością.
*
Leżał na brzuchu, z twarzą wtuloną w oparcie kanapy i próbował pozbyć się obroży, mamrocząc coś pod nosem.
- Co jest, kurwa, nie mogę zdjąć tego szajsu! - warknął, coraz bardziej wkurwiony. Ych. Będzie musiał poprosić Genia o pomoc.
~
Natsu rozpłakał się już na dobre. Wiedział, że zaraz Sting
zacznie sie poruszać i będzie jeszcze gorzej, ale... nie mógł już tego
wytrzymać. Serce biło mu jak oszalałe. Ta złość i odraza w oczach blondyna
skłaniała go jedynie do myślenia, że Sting traktuje go przedmiotowo. Gdyby go
prawdziwie kochał, to by mu wierzył. A on... robi mu to wszystko tylko przez
swoje wypaczone podejrzenia. Nawet nie miał żadnego dowodu!
-Rób, co chcesz, Sting. -Wyszeptał ochrypłym gardłem, zaschniętym od nadmiaru łez. -Zrywam z tobą. Rób, co chcesz... Nie jesteśmy już razem... -Odwrócił głowę, zaciskając zęby, byle by tylko powstrzymać ból i złamane serce.
***
Wszedł cichaczem do gabinetu, przyglądając się Fullbusterowi z rozbawieniem.
-Jakiś problem? -Szepnął, gdy kucnął już przy jego twarzy.
~
- Ojj, jesteśmy. Nie dam ci tak łatwo odejść. Musisz się nauczyć posłuszeństwa względem mnie, bo inaczej będzie ciężko. I ciągle będziesz tak cierpiał - mruknął mu do ucha, po czym bez żadnego ostrzeżenia zaczął się w nim poruszać, od razu nadając pchnięciom mocy. W ten sposób wyładowywał swoją złość. Jeśli jednak Natsu myślał, że na tym się skończy, to się mylił...
*
Podskoczył na kanapie, spoglądając na niego z głupią miną.
- Nie strasz! - jęknął, dalej szarpiąc się z obrożą. - Co za cholerstwo...! - warknął. - Pomóż mi z tym czymś - poprosił.
-Rób, co chcesz, Sting. -Wyszeptał ochrypłym gardłem, zaschniętym od nadmiaru łez. -Zrywam z tobą. Rób, co chcesz... Nie jesteśmy już razem... -Odwrócił głowę, zaciskając zęby, byle by tylko powstrzymać ból i złamane serce.
***
Wszedł cichaczem do gabinetu, przyglądając się Fullbusterowi z rozbawieniem.
-Jakiś problem? -Szepnął, gdy kucnął już przy jego twarzy.
~
- Ojj, jesteśmy. Nie dam ci tak łatwo odejść. Musisz się nauczyć posłuszeństwa względem mnie, bo inaczej będzie ciężko. I ciągle będziesz tak cierpiał - mruknął mu do ucha, po czym bez żadnego ostrzeżenia zaczął się w nim poruszać, od razu nadając pchnięciom mocy. W ten sposób wyładowywał swoją złość. Jeśli jednak Natsu myślał, że na tym się skończy, to się mylił...
*
Podskoczył na kanapie, spoglądając na niego z głupią miną.
- Nie strasz! - jęknął, dalej szarpiąc się z obrożą. - Co za cholerstwo...! - warknął. - Pomóż mi z tym czymś - poprosił.
~
Krzyknął głośno, lecz szybko przyłożył sobie rękę do ust,
wgryzając się w nią mocno. Nie chciał dać Stingowi tej satysfakcji. Bolało go
jak cholera, ale... nie chciał tego okazać. Zacisnął oczy, myśląc o czymś
innym, co mało mu sie udawało, ale chociaż próbował. Nigdy nikt nie był tak
brutalny podczas seksu... Natsu nawet nie lubił takich zabaw. Tym bardziej było
dla niego nie do zniesienia to, co teraz robił mu Sting. Łzy leciały mu po
twarzy, ale i tak wiedział, że chłopaka nawet to nie ruszy... smutne.
***
Laxus zaśmiał się, po czym włożył mu palec za obrożę i... pociągnął go w swoją stronę, łącząc ich wargi w pocałunku. Oderwał się od niego po kilku sekundach, z uśmiechem patrząc na oniemiałego chłopaka.
-Mmm, pyszny. -Zamruczał. Tak bardzo kochał się z nim bawić...
~
Poruszał się w nim szybko i mocno. Bardzo powoli ulatywała z niego złość, co sprawiało, że pchnięcia co jakiś czas stawały się słabsze.
- Najbardziej wkurwia mnie to, że cię kocham i pewnie potem będę miał pieprzone wyrzuty sumienia, których nie powinienem mieć... - Odwrócił głowę, nie chcąc na niego patrzeć w tym momencie. Nie ogarniał sam siebie - ciągle zmieniał nastawienie.
*
Zaskoczony, nawet nie zdążył odwzajemnić tego pocałunku (na szczęście). Szybko otrząsnął się z pierwszego szoku. Serce zabiło mu mocniej i znowu poczuł totalny mętlik w głowie.
- Miałeś pomóc mi to zdjąć - mruknął, znowu szarpiąc tym narzędziem szatana.
***
Laxus zaśmiał się, po czym włożył mu palec za obrożę i... pociągnął go w swoją stronę, łącząc ich wargi w pocałunku. Oderwał się od niego po kilku sekundach, z uśmiechem patrząc na oniemiałego chłopaka.
-Mmm, pyszny. -Zamruczał. Tak bardzo kochał się z nim bawić...
~
Poruszał się w nim szybko i mocno. Bardzo powoli ulatywała z niego złość, co sprawiało, że pchnięcia co jakiś czas stawały się słabsze.
- Najbardziej wkurwia mnie to, że cię kocham i pewnie potem będę miał pieprzone wyrzuty sumienia, których nie powinienem mieć... - Odwrócił głowę, nie chcąc na niego patrzeć w tym momencie. Nie ogarniał sam siebie - ciągle zmieniał nastawienie.
*
Zaskoczony, nawet nie zdążył odwzajemnić tego pocałunku (na szczęście). Szybko otrząsnął się z pierwszego szoku. Serce zabiło mu mocniej i znowu poczuł totalny mętlik w głowie.
- Miałeś pomóc mi to zdjąć - mruknął, znowu szarpiąc tym narzędziem szatana.
~
-A m-mnie... najbardziej wkurwia to... że cię kocham i p -
pewnie po tym nadal będę, choć... nie powinienem. -Powtórzył jego słowa we
własnej wersji, między pojedynczymi szlochami i krzykami. Zamknął oczy,
odmawiając patrzenia w jego stronę. Chciał go teraz nienawidzić... ale nie
mógł. Czuł się zdradzony, ale i tak nie umiał czuć złości. Zawsze tak było.
Ludzie ciągle go ranili, a on nie umiał odwdzięczyć się tym samym. Natsu był
głupi...
***
-Ale tobie to pasuje. -Zamruczał, przekomarzając się. -Choć wolałbym, aby tam było wyryte moje imię, ale co tam. -Zaśmiał się i po chwili usiadł przy nim na kanapie, zarzucając mu ramię przez szyję i ciągnąc go w swoją stronę. -Jesteś śliczny. -Patrzył na niego z rosnącym rozbawieniem.
~
Wbił paznokcie w jego ramię, chwilowo żałując swojej decyzji i zachowania. Potem jednak złość wróciła na nowo, gdy pomyślał o rozmowie Natsu i Graya... Znowu przyspieszył ruchy do poprzedniego tempa, próbując się jakoś odciąć od jego krzyków, które raniły mu uszy. Cholera, chyba miał jakieś pieprzone rozdwojenie jaźni... Czuł się, jakby był dwiema różnymi osobami.
*
- Eeech?! Daj spokój, Laxus... Myślisz, że nie wiem, że po prostu się ze mną w tej chwili bawisz? - mruknął, tym razem na spokojnie próbując zdjąć z siebie tą pieprzoną obrożę. Chciał zobaczyć, jak blondyn zareaguje na jego słowa. - Nie zgrywaj się już.
***
-Ale tobie to pasuje. -Zamruczał, przekomarzając się. -Choć wolałbym, aby tam było wyryte moje imię, ale co tam. -Zaśmiał się i po chwili usiadł przy nim na kanapie, zarzucając mu ramię przez szyję i ciągnąc go w swoją stronę. -Jesteś śliczny. -Patrzył na niego z rosnącym rozbawieniem.
~
Wbił paznokcie w jego ramię, chwilowo żałując swojej decyzji i zachowania. Potem jednak złość wróciła na nowo, gdy pomyślał o rozmowie Natsu i Graya... Znowu przyspieszył ruchy do poprzedniego tempa, próbując się jakoś odciąć od jego krzyków, które raniły mu uszy. Cholera, chyba miał jakieś pieprzone rozdwojenie jaźni... Czuł się, jakby był dwiema różnymi osobami.
*
- Eeech?! Daj spokój, Laxus... Myślisz, że nie wiem, że po prostu się ze mną w tej chwili bawisz? - mruknął, tym razem na spokojnie próbując zdjąć z siebie tą pieprzoną obrożę. Chciał zobaczyć, jak blondyn zareaguje na jego słowa. - Nie zgrywaj się już.
~
Krzyknął ponownie, gdy Sting na nowo wzmocnił ruchy.
Pięknie, nie będzie mógł chodzić przez tydzień, jak nie dłużej... Czuł się tak
cholernie wykorzystany. Oddał się dziś Stingowi, myśląc, że ten żywi do niego
szczere i mocne uczucie... ale chyba sie pomylił. Najwidoczniej blondyn miał go
za rodzaj przedmiotu, który lubił ruchać i wkurzał się, gdy ktoś położył na nim
łapy. A co gorsza... nikt tych łap nawet nie położył. I to bolało jeszcze bardziej.
Nic nie zrobił, a i tak mu się dostało...
-J - jak skończysz... nie chcę cię już więcej widzieć. -Dodał załamującym się głosem, spowodowanym przez łzy...
***
-A co jeśli się nie zgrywam? -Spojrzał na niego poważnie, nic nie mówiąc przez dłuższą chwilę. -Widzisz... przepraszam cię, za moje wcześniejsze zachowanie. Byłem głupi. Dopiero niedawno zrozumiałem, co do ciebie czuję i... -Schylił się w jego stronę. -Kocham cię... -Złączył ich wargi, odrywając się od nich dopiero po dłuższym czasie. -...drażnić. -Dodał, z rozbawionym uśmieszkiem na ustach i opadł na oparcie kanapy, chichocząc.
~
- Phh. Jesteś na mnie skazany, czy ci się to podoba, czy nie - powiedział beznamiętnie, dalej go posuwając. - Nie oddam cię nikomu. Za bardzo cię kocham, chociaż może tego nie widać. - Popatrzył na niego z powagą. Nie kłamał. Naprawdę go kochał. Zdawał sobie sprawę z tego, że Natsu go znienawidził, ale... Nie mógł nic już na to poradzić. Już za późno.
*
Gray nie potrafił określić, co właściwie poczuł, gdy Laxus wyznał, że go kocha... Pojawiła się jakaś pieprzona nadzieja, a serce przyspieszyło bicie. Jednak kiedy mężczyzna dokończył zdanie, nie dał po sobie poznać rozczarowania, które ścisnęło mu serce.
- I ty myślisz, że ja bym ci w to uwierzył? - prychnął. - No proszę cię, nie jestem takim idiotą, za jakiego mnie masz. - Skrzyżował ręce na piersi i posłał mu obojętne spojrzenie. Za nic się nie przyzna, że w środku aż go coś skręcało, nie ma mowy!
-J - jak skończysz... nie chcę cię już więcej widzieć. -Dodał załamującym się głosem, spowodowanym przez łzy...
***
-A co jeśli się nie zgrywam? -Spojrzał na niego poważnie, nic nie mówiąc przez dłuższą chwilę. -Widzisz... przepraszam cię, za moje wcześniejsze zachowanie. Byłem głupi. Dopiero niedawno zrozumiałem, co do ciebie czuję i... -Schylił się w jego stronę. -Kocham cię... -Złączył ich wargi, odrywając się od nich dopiero po dłuższym czasie. -...drażnić. -Dodał, z rozbawionym uśmieszkiem na ustach i opadł na oparcie kanapy, chichocząc.
~
- Phh. Jesteś na mnie skazany, czy ci się to podoba, czy nie - powiedział beznamiętnie, dalej go posuwając. - Nie oddam cię nikomu. Za bardzo cię kocham, chociaż może tego nie widać. - Popatrzył na niego z powagą. Nie kłamał. Naprawdę go kochał. Zdawał sobie sprawę z tego, że Natsu go znienawidził, ale... Nie mógł nic już na to poradzić. Już za późno.
*
Gray nie potrafił określić, co właściwie poczuł, gdy Laxus wyznał, że go kocha... Pojawiła się jakaś pieprzona nadzieja, a serce przyspieszyło bicie. Jednak kiedy mężczyzna dokończył zdanie, nie dał po sobie poznać rozczarowania, które ścisnęło mu serce.
- I ty myślisz, że ja bym ci w to uwierzył? - prychnął. - No proszę cię, nie jestem takim idiotą, za jakiego mnie masz. - Skrzyżował ręce na piersi i posłał mu obojętne spojrzenie. Za nic się nie przyzna, że w środku aż go coś skręcało, nie ma mowy!
~
-Byliśmy przyjaciółmi, Sting. -Powiedział nagle. Ściskało mu
się serce z bólu, ale musiał dokończyć, co miał na myśli. -Od małego. Zawsze
sobie pomagaliśmy. Byłeś jedyną osobą, której ufałem bezgranicznie i kochałem
cię, jak brata, mimo, że nim nie byłeś. -Powiedział na jednym wydechu, potem na
nowo przerywając. Ból był za silny i nie mógł powstrzymać się od krzyków.
-Gdzie to się podziało? Nie mam już nikogo. Czemu i ty musisz mi to robić?
-Rozpłakał się.
***
-Nie wiem, ale wydaje mi się, że jednak byś tego chciał. -Zaśmiał się, patrząc na niego z satysfakcją. -Jesteś cholernie zabawny i naiwny oraz przystojny... Mój ideał po prostu. -Zachichotał pod nosem.
~
- Nic nie trwa wiecznie, Natsu... Niestety - szepnął, nie wiedząc, co jeszcze mógłby powiedzieć. Po kilku kolejnych, najmocniejszych pchnięciach, wreszcie doszedł, chociaż nawet nie czuł, że to już blisko... Spuścił się do jego wnętrza i sapnął głośno. Nie odczuwał żadnej satysfakcji z tego, co właśnie się stało.
*
- Jaa? No daj spokój. Miałbym chcieć miłości od osoby, która gwałci mnie wtedy, kiedy tylko przyjdzie jej na to ochota i ma mnie za śmiecia? - Poderwał się z kanapy, nagle wkurzony. - Mógłbyś w końcu znaleźć inny obiekt zainteresowania. A teraz przepraszam, ale wychodzę do Genia, żeby pomógł mi zdjąć to cholerstwo! - Wskazał na obrożę, obrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi.
***
-Nie wiem, ale wydaje mi się, że jednak byś tego chciał. -Zaśmiał się, patrząc na niego z satysfakcją. -Jesteś cholernie zabawny i naiwny oraz przystojny... Mój ideał po prostu. -Zachichotał pod nosem.
~
- Nic nie trwa wiecznie, Natsu... Niestety - szepnął, nie wiedząc, co jeszcze mógłby powiedzieć. Po kilku kolejnych, najmocniejszych pchnięciach, wreszcie doszedł, chociaż nawet nie czuł, że to już blisko... Spuścił się do jego wnętrza i sapnął głośno. Nie odczuwał żadnej satysfakcji z tego, co właśnie się stało.
*
- Jaa? No daj spokój. Miałbym chcieć miłości od osoby, która gwałci mnie wtedy, kiedy tylko przyjdzie jej na to ochota i ma mnie za śmiecia? - Poderwał się z kanapy, nagle wkurzony. - Mógłbyś w końcu znaleźć inny obiekt zainteresowania. A teraz przepraszam, ale wychodzę do Genia, żeby pomógł mi zdjąć to cholerstwo! - Wskazał na obrożę, obrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi.
~
-Wyjdź ze mnie. -Wyszeptał, odwracając wzrok. Czuł się jak
śmieć. Nie spodziewał się, ze Sting może go kiedyś tak potraktować... Przygryzł
wargę i na nowo się rozpłakał. Nie chcąc jednak dać żadnej satysfakcji
blondynowi, złapał poduszkę, leżącą w rogu kanapy i przykrył sobie nią twarz,
jednocześnie zagłuszając spazmy płaczu. Czemu wcześniej o tym nie pomyślał?
***
Laxus szybko do niego podbiegł i przypiął go do drzwi, nie dając mu wyjść.
-Żaden Geniu. -Warknął. -Daj, pomogę ci z tym. -Po kilku sekundach odpiął mu obrożę. -Ale z ciebie dzieciak... kontroluj te zmiany nastroju. -Westchnął, kręcąc głową.
~
Bez słowa opuścił jego ciało i wstał. Nałożył na siebie bokserki, a potem spodnie i spojrzał na niego z ledwo ukrywanym żalem. Nie chciał na to patrzeć, więc wyszedł z pomieszczenia, wygrzebał klucze ze skrytki i wyszedł, zamykając za sobą drzwi na klucz. Musiał się przewietrzyć.
*
Pomasował szyję. Wreszcie się tego pozbył, to takie miłe uczucie! Popatrzył na niego z uporem.
- Nie. Nie umiem ich kontrolować, a poza tym tobie nic do tego. Mogę sobie być dzieciakiem, no i co z tego? Ślubu ze mną brał nie będziesz, nie będziesz więc musiał się użerać z moimi humorami i dziecinnością! - Spojrzał na niego ze złością. To prawda, że czasami zachowywał się jak dzieciak, ale nie miał zamiaru tego zmieniać.
***
Laxus szybko do niego podbiegł i przypiął go do drzwi, nie dając mu wyjść.
-Żaden Geniu. -Warknął. -Daj, pomogę ci z tym. -Po kilku sekundach odpiął mu obrożę. -Ale z ciebie dzieciak... kontroluj te zmiany nastroju. -Westchnął, kręcąc głową.
~
Bez słowa opuścił jego ciało i wstał. Nałożył na siebie bokserki, a potem spodnie i spojrzał na niego z ledwo ukrywanym żalem. Nie chciał na to patrzeć, więc wyszedł z pomieszczenia, wygrzebał klucze ze skrytki i wyszedł, zamykając za sobą drzwi na klucz. Musiał się przewietrzyć.
*
Pomasował szyję. Wreszcie się tego pozbył, to takie miłe uczucie! Popatrzył na niego z uporem.
- Nie. Nie umiem ich kontrolować, a poza tym tobie nic do tego. Mogę sobie być dzieciakiem, no i co z tego? Ślubu ze mną brał nie będziesz, nie będziesz więc musiał się użerać z moimi humorami i dziecinnością! - Spojrzał na niego ze złością. To prawda, że czasami zachowywał się jak dzieciak, ale nie miał zamiaru tego zmieniać.
~
Natsu jeszcze długo nie mógł opanować łez. Gdy w końcu mu
się to udało, zdał sobie sprawę, że Stinga nie ma w pokoju. Nawet nie
obchodziło go to, gdzie poszedł. Odłożył poduszkę na miejsce i spróbował wstać.
Zacisnął mocno zęby, czując przeraźliwy ból. Jakoś udało mu się usiąść, a to
już coś. Chwycił swoje bokserki i założył je leniwie. Na spodnie i bluzkę nie
miał już siły... Patrzył pusto pod nogi. Teraz, jak już się wypłakał, emocje go
opuściły. Nie czuł... nic. Dosłownie nic. Pustka. Nie chciało mu się nawet żyć
i chętnie zapomniałby jak się oddycha. Opadł znów na kanapę, nie mając siły się
ruszyć i zwinął się w kłębek, głową do oparcia kanapy...
***
Wysłuchiwał jego narzekań z rosnącym rozbawieniem.
-A co jeśli jednak bym chciał się z tobą ożenić? Nie nudzi mi się i wątpię, że cię prędko opuszczę. -Zaśmiał się, kładąc mu ręce na biodrach i przyciągając do swego ciała. -Podobasz mi się. -Zamruczał mu do ucha.
~
Sting nie wiedział, co ze sobą zrobić. Poszedłby rozprawić się z Grayem, ale wtedy on domyśli się, że Natsu mogło się coś stać, a tego Sting wolał na razie uniknąć. I tak w końcu się domyśli, ale im później, tym lepiej. Pojechał więc do baru. Ale nie ich baru. Innego, byle tylko nie musieć gadać z innymi ludźmi, których znał.
*
- Ech? Miałem nadzieję, że powiesz coś w stylu "to się robi nudne, sayonara" - mruknął, kładąc ręce na jego klacie. - Oficjalnie przeklinam się za mój wrodzony urok osobisty i charakter. Następnym razem, kiedy zachce mi się gadać z obcymi kolesiami w barze, prędzej strzelę sobie w łeb, niż zacznę coś mówić. I wybacz, ale nie wierzę, że ci się podobam. Jeśli już, to podoba ci się moje ciało i nic więcej. - Popatrzył na niego, siląc się na nadanie głosowi obojętnego tonu.
***
Wysłuchiwał jego narzekań z rosnącym rozbawieniem.
-A co jeśli jednak bym chciał się z tobą ożenić? Nie nudzi mi się i wątpię, że cię prędko opuszczę. -Zaśmiał się, kładąc mu ręce na biodrach i przyciągając do swego ciała. -Podobasz mi się. -Zamruczał mu do ucha.
~
Sting nie wiedział, co ze sobą zrobić. Poszedłby rozprawić się z Grayem, ale wtedy on domyśli się, że Natsu mogło się coś stać, a tego Sting wolał na razie uniknąć. I tak w końcu się domyśli, ale im później, tym lepiej. Pojechał więc do baru. Ale nie ich baru. Innego, byle tylko nie musieć gadać z innymi ludźmi, których znał.
*
- Ech? Miałem nadzieję, że powiesz coś w stylu "to się robi nudne, sayonara" - mruknął, kładąc ręce na jego klacie. - Oficjalnie przeklinam się za mój wrodzony urok osobisty i charakter. Następnym razem, kiedy zachce mi się gadać z obcymi kolesiami w barze, prędzej strzelę sobie w łeb, niż zacznę coś mówić. I wybacz, ale nie wierzę, że ci się podobam. Jeśli już, to podoba ci się moje ciało i nic więcej. - Popatrzył na niego, siląc się na nadanie głosowi obojętnego tonu.
~
Natsu nie wiedział jak dużo czasu minęło. Może godzina,
dwie... Nie liczył. Nic go nie obchodziło, do momentu, gdy zdał sobie sprawę,
iż powinien wykorzystać nieobecność Stinga i zwiać stąd jak najdalej. Z taką
myślą wstał z niemałym trudem z kanapy i jakoś zdołał nałożył na siebie spodnie
i koszulkę. Chwiejnym i bardzo kulejącym krokiem dotarł do drzwi, lecz... były
zamknięte. I nie było jak ich otworzyć od wewnątrz. Nigdy nie było tu zamka od
środka? Serio? Czy może Sting niedawno to zmienił...? Dragneel walnął głową w
drzwi, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Po jego twarzy znów zleciało kilka
cichych łez bezradności. Co jeśli Sting mówił poważnie i nie da mu odejść? Co
jeśli mówiąc to, miał na myśli... trzymanie go na uwięzi? To było chore. I
nagle Natsu przypomniał sobie o czymś jeszcze. Telefon. Nadal go przecież ma!
Wyjął z kieszeni komórkę i wybrał jedyny numer, który przyszedł mu do głowy...
Oby odebrał...!
***
-No ja myślę, że prędzej sobie strzelisz w łeb. -Zaśmiał się, gładząc jedną ręką jego pośladek, delikatnie go szczypiąc. -Nie pozwolę ci zbliżyć się do kogoś innego, rozumiesz? Jestem zaborczym typem. -Szepnął mu do ucha, owiewając też jego szyję ciepłym oddechem. -I tak, twoje ciało cholernie mi się podoba. -Przyznał. -Ale charakter również. Jesteś tak słodko-naiwny, że nadal nie wierzę, że trafił mi się ktoś taki. -Zaśmiał się ciut wrednie.
~
- Uch, nie rozumiem, dlaczego nie mógłbym sobie pokręcić z kimś innym. Dla ciebie jestem tylko od seksu, zauważ - mruknął, odwracając wzrok w drugą stronę. Już miał dalej kontynuować swój wywód, ale przerwał mu dzwonek telefonu. Jego telefonu. Sięgnął do kieszeni i z zaskoczeniem stwierdził, że to Natsu próbował się z nim połączyć. Zmarszczył brwi i - nie zwracając już najmniejszej uwagi na Laxusa - odebrał.
- Hej, czyżbyście ze Stingiem zapomnieli mi przekazać jakichś istotnych informacji, skoro dzwonisz w czasie randki? - rzucił do słuchawki.
***
-No ja myślę, że prędzej sobie strzelisz w łeb. -Zaśmiał się, gładząc jedną ręką jego pośladek, delikatnie go szczypiąc. -Nie pozwolę ci zbliżyć się do kogoś innego, rozumiesz? Jestem zaborczym typem. -Szepnął mu do ucha, owiewając też jego szyję ciepłym oddechem. -I tak, twoje ciało cholernie mi się podoba. -Przyznał. -Ale charakter również. Jesteś tak słodko-naiwny, że nadal nie wierzę, że trafił mi się ktoś taki. -Zaśmiał się ciut wrednie.
~
- Uch, nie rozumiem, dlaczego nie mógłbym sobie pokręcić z kimś innym. Dla ciebie jestem tylko od seksu, zauważ - mruknął, odwracając wzrok w drugą stronę. Już miał dalej kontynuować swój wywód, ale przerwał mu dzwonek telefonu. Jego telefonu. Sięgnął do kieszeni i z zaskoczeniem stwierdził, że to Natsu próbował się z nim połączyć. Zmarszczył brwi i - nie zwracając już najmniejszej uwagi na Laxusa - odebrał.
- Hej, czyżbyście ze Stingiem zapomnieli mi przekazać jakichś istotnych informacji, skoro dzwonisz w czasie randki? - rzucił do słuchawki.
~
Natsu był cholernie szczęśliwy w tym momencie, że Gray odebrał telefon. Od razu jednak sposępniał i zamknął oczy, gdy przypomniał mu o randce...
-Nie było żadnej randki. -Rzucił ochrypłym tonem do telefonu. -Proszę cię, przyjedź do domu Stinga, bo nie mogę stąd wyjść... Proszę... -Głos mu się załamał i osunął się na kolana, nie mając już siły stać na drżących nogach. -Nie wiem, co robić...
~
Gray był zdziwiony, ale i zaniepokojony słowami Natsu. Chwilę nic nie mówił, a potem odetchnął głęboko.
- Podaj adres. Przyjadę tam tak szybko, jak tylko będę mógł - odpowiedział. Kiedy Dragneel wreszcie wydusił z siebie dokładny adres, Gray uspokoił go, że przyjedzie na pewno i się rozłączył. Potem szybko odepchnął od siebie Laxusa i złapał na klamkę.
- Przepraszam, ale muszę pilnie wyjść. To naprawdę ważne. - Popatrzył na niego z powagą, chowając jednocześnie telefon do kieszeni.
Natsu był cholernie szczęśliwy w tym momencie, że Gray odebrał telefon. Od razu jednak sposępniał i zamknął oczy, gdy przypomniał mu o randce...
-Nie było żadnej randki. -Rzucił ochrypłym tonem do telefonu. -Proszę cię, przyjedź do domu Stinga, bo nie mogę stąd wyjść... Proszę... -Głos mu się załamał i osunął się na kolana, nie mając już siły stać na drżących nogach. -Nie wiem, co robić...
~
Gray był zdziwiony, ale i zaniepokojony słowami Natsu. Chwilę nic nie mówił, a potem odetchnął głęboko.
- Podaj adres. Przyjadę tam tak szybko, jak tylko będę mógł - odpowiedział. Kiedy Dragneel wreszcie wydusił z siebie dokładny adres, Gray uspokoił go, że przyjedzie na pewno i się rozłączył. Potem szybko odepchnął od siebie Laxusa i złapał na klamkę.
- Przepraszam, ale muszę pilnie wyjść. To naprawdę ważne. - Popatrzył na niego z powagą, chowając jednocześnie telefon do kieszeni.
~
Natsu uspokoił się trochę, gdy Gray powiedział, że zaraz tam
będzie. Miał tylko nadzieję, że w tym czasie nie wróci Sting. No i... jak Gray
wejdzie do środka? Tego też nie wiedział. Z każdą chwilą tracił nadzieję, że
uda mu się stąd wydostać...
***
Laxus przyglądał się rozmowie Graya z zainteresowaniem.
-Oh? A gdzie idziesz? -Uniósł brew do góry, gdy wyrwał mu się z objęć. Nie podobało mu się to, że Fullbuster próbuje mu zwiać. -Mam nadzieję, że nie na randkę do czyjegoś mieszkania by się pieprzyć, hm? -Zmrużył oczy, ewidentnie zazdrosny.
~
- Och, nie bądź idiotą. - Przewrócił oczami. - Po prostu... Muszę się gdzieś włamać. I to dosłownie. - W sumie nie skłamał. Skoro Dragneel powiedział, że nie ma jak stamtąd wyjść, Stinga pewnie nie było, a drzwi zostawił zamknięte. Już miał wyjść, ale po chwili przypomniał sobie o tym, że powinien skołować jakiś wytrych, czy coś. Bez tego ani rusz. Przeszukiwał szuflady, coraz bardziej zdenerwowany. Musiał się streszczać. Po głosie Natsu słyszał, że stało się coś poważnego.
- Nie idę na randkę, ani tym bardziej się pieprzyć, więc się o to nie martw. - Popatrzył na Laxusa, gdy już znalazł coś, co nadawało się do otwarcia zamka. Trochę mu nawet pochlebiała ta jego zazdrość... bo nie wiedział, jak inaczej to nazwać.
***
Laxus przyglądał się rozmowie Graya z zainteresowaniem.
-Oh? A gdzie idziesz? -Uniósł brew do góry, gdy wyrwał mu się z objęć. Nie podobało mu się to, że Fullbuster próbuje mu zwiać. -Mam nadzieję, że nie na randkę do czyjegoś mieszkania by się pieprzyć, hm? -Zmrużył oczy, ewidentnie zazdrosny.
~
- Och, nie bądź idiotą. - Przewrócił oczami. - Po prostu... Muszę się gdzieś włamać. I to dosłownie. - W sumie nie skłamał. Skoro Dragneel powiedział, że nie ma jak stamtąd wyjść, Stinga pewnie nie było, a drzwi zostawił zamknięte. Już miał wyjść, ale po chwili przypomniał sobie o tym, że powinien skołować jakiś wytrych, czy coś. Bez tego ani rusz. Przeszukiwał szuflady, coraz bardziej zdenerwowany. Musiał się streszczać. Po głosie Natsu słyszał, że stało się coś poważnego.
- Nie idę na randkę, ani tym bardziej się pieprzyć, więc się o to nie martw. - Popatrzył na Laxusa, gdy już znalazł coś, co nadawało się do otwarcia zamka. Trochę mu nawet pochlebiała ta jego zazdrość... bo nie wiedział, jak inaczej to nazwać.
~
-Włamać? -Laxus przyglądał się jego poczynaniom z coraz
większym zainteresowaniem i zdziwieniem. -Do kogo? I po co? -Wypytywał, chcąc
znać szczegóły. -Mogę ci szybko w tym pomóc, a potem pojedziemy do mnie, hm?
-Zamruczał, patrząc na niego sugestywnie.
~
- Do domu jednego skurwysyna. To dość delikatna sprawa, jak sądzę - mruknął, nie chcąc za bardzo udzielać takich informacji. - Poradzę sobie. Zawsze potem możemy się spotkać tutaj, bo i tak będę musiał zamknąć bar... - Westchnął ciężko, podchodząc do drzwi. - Zgadzasz się na takie rozwiązanie? - zapytał.
~
- Do domu jednego skurwysyna. To dość delikatna sprawa, jak sądzę - mruknął, nie chcąc za bardzo udzielać takich informacji. - Poradzę sobie. Zawsze potem możemy się spotkać tutaj, bo i tak będę musiał zamknąć bar... - Westchnął ciężko, podchodząc do drzwi. - Zgadzasz się na takie rozwiązanie? - zapytał.
~
Laxus zmrużył oczy, myśląc chwilę nad jego propozycją.
-Dobra... ale założysz dla mnie obrożę, kiedy będę tego chciał. -Zaśmiał się, oblizując zmysłowo wargi. -Pasuje ci. -Dodał, ostatni raz skanując jego ciało. -Jeśli umowa stoi, to ci dziś daruję. -Skrzyżował ramiona na piersi. Sam nie wiedział, czemu się zgadza. Jakoś nawet nie chciało mu się go bić czy gwałcić... może jest zmęczony? Dziś miał ciężki dzień w pracy...
~
Na jego policzki wypłynął delikatny rumieniec, kiedy usłyszał tą propozycję.
- Ale to cholerstwo ciężko się zdejmuje... - mruknął. W sumie spieszyło mu się, więc musiał szybko podjąć decyzję. Gdyby się nie zgodził, Laxus pewnie nie pozwoliłby mu iść, a Natsu go potrzebował.
- Dobra, zgoda. To ja lecę. - Westchnął ciężko i wyszedł z gabinetu. Szybko pobiegł na parking i złapał taksówkę, z której akurat pod lokalem wysiadał jakiś facet. Podał adres taksówkarzowi i wsiadł do środka. Coraz bardziej się denerwował.
Po kilkunastu minutach dotarli pod blok. Zapłacił kierowcy i wtoczył się do środka, poszukując numeru mieszkania Stinga. Wreszcie dotarł pod drzwi i zapukał.
- Natsu, to ja, Gray. Jesteś tam jeszcze? - zapytał półgłosem, czekając na odpowiedź.
-Dobra... ale założysz dla mnie obrożę, kiedy będę tego chciał. -Zaśmiał się, oblizując zmysłowo wargi. -Pasuje ci. -Dodał, ostatni raz skanując jego ciało. -Jeśli umowa stoi, to ci dziś daruję. -Skrzyżował ramiona na piersi. Sam nie wiedział, czemu się zgadza. Jakoś nawet nie chciało mu się go bić czy gwałcić... może jest zmęczony? Dziś miał ciężki dzień w pracy...
~
Na jego policzki wypłynął delikatny rumieniec, kiedy usłyszał tą propozycję.
- Ale to cholerstwo ciężko się zdejmuje... - mruknął. W sumie spieszyło mu się, więc musiał szybko podjąć decyzję. Gdyby się nie zgodził, Laxus pewnie nie pozwoliłby mu iść, a Natsu go potrzebował.
- Dobra, zgoda. To ja lecę. - Westchnął ciężko i wyszedł z gabinetu. Szybko pobiegł na parking i złapał taksówkę, z której akurat pod lokalem wysiadał jakiś facet. Podał adres taksówkarzowi i wsiadł do środka. Coraz bardziej się denerwował.
Po kilkunastu minutach dotarli pod blok. Zapłacił kierowcy i wtoczył się do środka, poszukując numeru mieszkania Stinga. Wreszcie dotarł pod drzwi i zapukał.
- Natsu, to ja, Gray. Jesteś tam jeszcze? - zapytał półgłosem, czekając na odpowiedź.
~
Natsu siedział pod drzwiami, oparty o nie głową. Czas mu się
dłużył i nie wiedział, co ze sobą zrobić. Gdy jednak usłyszał głos...
-Gray? –Szepnął, nagle ożywiony. -Tak, jestem. Ale nie wiem jak wyjść... Nie mam klucza... -Zacisnął zęby. Chciał stąd wyjść jak najszybciej...
~
- Spokojnie, zaraz cię stamtąd wyciągnę - odpowiedział uspokajająco i zaczął grzebać wytrychem w zamku. Co chwilę klął pod nosem, gdyż zamek nie puszczał. Odetchnął głęboko. Musiał się skupić, bo inaczej nic z tego. Po kolejnych kilku minutach wreszcie udało mu się otworzyć zamek.
- Otwieram. - Nacisnął na klamkę i otworzył drzwi, szukając wzrokiem różowowłosego.
-Gray? –Szepnął, nagle ożywiony. -Tak, jestem. Ale nie wiem jak wyjść... Nie mam klucza... -Zacisnął zęby. Chciał stąd wyjść jak najszybciej...
~
- Spokojnie, zaraz cię stamtąd wyciągnę - odpowiedział uspokajająco i zaczął grzebać wytrychem w zamku. Co chwilę klął pod nosem, gdyż zamek nie puszczał. Odetchnął głęboko. Musiał się skupić, bo inaczej nic z tego. Po kolejnych kilku minutach wreszcie udało mu się otworzyć zamek.
- Otwieram. - Nacisnął na klamkę i otworzył drzwi, szukając wzrokiem różowowłosego.
~
Z każdą chwilą tracił nadzieję i myślał, że jednak mu się
nie uda otworzyć. Gdy jednak usłyszał ponownie jego głos... serce zaczęło mu
szybciej bić, widząc szansę na ucieczkę. Natsu przesunął się lekko, oddalając
się od drzwi, dając Grayowi możliwość wejścia do mieszkania.
-Tutaj... -Szepnął cicho, widząc, że ten rozgląda się po pomieszczeniu.
~
Spojrzał w dół i dopiero wtedy go dostrzegł. Otworzył szeroko oczy, wyraźnie przerażony. Widać było, że płakał... i chyba nie mógł wstać...?
- Natsu, co się stało? - zapytał łagodnie, kucając przy nim. - Dlaczego Sting cię tutaj zamknął? - Patrzył na niego z troską. Już chyba się domyślał, co zaszło. - Możesz wstać? Wyjdźmy stąd.
-Tutaj... -Szepnął cicho, widząc, że ten rozgląda się po pomieszczeniu.
~
Spojrzał w dół i dopiero wtedy go dostrzegł. Otworzył szeroko oczy, wyraźnie przerażony. Widać było, że płakał... i chyba nie mógł wstać...?
- Natsu, co się stało? - zapytał łagodnie, kucając przy nim. - Dlaczego Sting cię tutaj zamknął? - Patrzył na niego z troską. Już chyba się domyślał, co zaszło. - Możesz wstać? Wyjdźmy stąd.
~
-Nie bardzo... -Szepnął, dalej odczuwając ból w dolnych
okolicach ciała. Nawet, gdy siedział. -Sting... on... -Załamał mu się głos. -On
myślał, że ja i ty mamy romans. -Siłował się na spokój i nie wypuszczenie
niechcianych łez. -Podobno słyszał naszą rozmowę i... Głupek, myślał, że mówimy
o sobie! -Krzyknął i pociągnął nosem, lekko się trzęsąc. -A potem... potem...
po prostu... -To nie chciało mu przejść przez gardło. -Nie mogę chodzić. Chyba
i tak wiesz, co zrobił... -Szepnął i zamknął oczy, które go niemiłosiernie
piekły i spod powiek uciekło kilka łez...
~
Gray słuchał jego słów z rosnącym zaskoczeniem. Nie rozumiał, jak Sting mógł w ogóle tak pomyśleć... Był aż tak przewrażliwiony? I aż tak bardzo nie ufał Natsu?
Pogłaskał chłopaka po policzku, a potem tak po prostu wziął go na ręce.
- Nie spodziewałem się, że on będzie zdolny do czegoś takiego - szepnął, czując narastającą wściekłość. Wyszedł z mieszkania, nie zawracając sobie głowy zamykaniem drzwi. A niech go, kurwa, okradną!
- Pojedziemy do mojego domu. Tam nie będzie cię szukał. Sam co prawda będę musiał wrócić do baru, żeby go zamknąć, ale chwilowo poradzą sobie beze mnie. Spokojnie, Natsu. Już nic ci się nie stanie.
~
Gray słuchał jego słów z rosnącym zaskoczeniem. Nie rozumiał, jak Sting mógł w ogóle tak pomyśleć... Był aż tak przewrażliwiony? I aż tak bardzo nie ufał Natsu?
Pogłaskał chłopaka po policzku, a potem tak po prostu wziął go na ręce.
- Nie spodziewałem się, że on będzie zdolny do czegoś takiego - szepnął, czując narastającą wściekłość. Wyszedł z mieszkania, nie zawracając sobie głowy zamykaniem drzwi. A niech go, kurwa, okradną!
- Pojedziemy do mojego domu. Tam nie będzie cię szukał. Sam co prawda będę musiał wrócić do baru, żeby go zamknąć, ale chwilowo poradzą sobie beze mnie. Spokojnie, Natsu. Już nic ci się nie stanie.
~
Natsu dał się wziąć na ręce, nie przejmując się już
niczym. Gorzej już i tak nie może być. A może jednak...? Ale to nieważne. Teraz
chciał jedynie wyjść z tego budynku. Nie ważne gdzie. Nie ważne jak. Nie chciał
widzieć Stinga już nigdy więcej na oczy... Chyba skończy się na tym, że albo
będzie go unikać w pracy, albo go zwolni... Ugh, to nie tak miało być...
Przytrzymał się mocno koszulki Fullbustera, chowając głowę w jego tors. Zatrząsł
się. To wszystko było dla niego za wiele...Tak, wiemy, dawno nie było rozdziału. To przez brak czasu, wybaczcie ;-;