Następny dzień,
ranek...
Natsu otworzył powieki z rana, czując pewien dyskomfort, który nie pozwalał mu spać. Gdy w pełni się już obudził, przypomniał sobie poprzedni dzień. Fakt, jego tyłek. Nadal boli, kurwa. No niby mniej... ale go czuje. Już chciał to zignorować i znów wtulić twarz w Stinga, lecz...
-LOKAL! -Krzyknął, nagle sobie uświadamiając, że nawet nie pozamykali!
~
Sting smacznie sobie spał, kiedy nagle obudził go czyjś krzyk. Poderwał się, rozglądając się mało ogarniętym spojrzeniem po pokoju, wystraszony. Wreszcie jego wzrok padł na Natsu.
- Co jest? - zapytał, tłumiąc ziewnięcie.
*
Gray obudził się wcześnie i już nie mógł zasnąć. Dalej bolała go cała dolna partia ciała, ale musiał wreszcie ruszyć dupę i zrobić coś ze sobą. Poszedł się wykąpać, potem z trudem się ubrał i wmusił w siebie kanapkę. Przypomniało mu się, że musi pojechać po wyniki badań... A raczej pójść, bo nie miał już kasy.
- Dobra, gorzej i tak już dziś nie będzie - mruknął do siebie i otworzył drzwi. Kiedy chciał je znowu zamknąć na klucz, przypomniał sobie, że Natsu go ma. - Cholera. A zresztą, jebać. Raczej nikt mi tu nie wlezie. - Skrzywił się i ruszył na pieszo do szpitala.
Natsu otworzył powieki z rana, czując pewien dyskomfort, który nie pozwalał mu spać. Gdy w pełni się już obudził, przypomniał sobie poprzedni dzień. Fakt, jego tyłek. Nadal boli, kurwa. No niby mniej... ale go czuje. Już chciał to zignorować i znów wtulić twarz w Stinga, lecz...
-LOKAL! -Krzyknął, nagle sobie uświadamiając, że nawet nie pozamykali!
~
Sting smacznie sobie spał, kiedy nagle obudził go czyjś krzyk. Poderwał się, rozglądając się mało ogarniętym spojrzeniem po pokoju, wystraszony. Wreszcie jego wzrok padł na Natsu.
- Co jest? - zapytał, tłumiąc ziewnięcie.
*
Gray obudził się wcześnie i już nie mógł zasnąć. Dalej bolała go cała dolna partia ciała, ale musiał wreszcie ruszyć dupę i zrobić coś ze sobą. Poszedł się wykąpać, potem z trudem się ubrał i wmusił w siebie kanapkę. Przypomniało mu się, że musi pojechać po wyniki badań... A raczej pójść, bo nie miał już kasy.
- Dobra, gorzej i tak już dziś nie będzie - mruknął do siebie i otworzył drzwi. Kiedy chciał je znowu zamknąć na klucz, przypomniał sobie, że Natsu go ma. - Cholera. A zresztą, jebać. Raczej nikt mi tu nie wlezie. - Skrzywił się i ruszył na pieszo do szpitala.
~
Natsu wyskoczył z gabinetu jak oparzony, nie przejmując się Stingiem, ani tym, że nie ma na sobie bokserek. Szybko pobiegł do baru, by sprawdzić, czy ich nie okradziono, lub coś i... zobaczył kartkę:
"Byłem wczoraj wieczorem u szefa i widziałem, że szef miał chyba zabawę i zasnął... Niech się szef nie martwi, nikomu nie powiem. Zamknąłem bar, nie budząc szefa i Stinga. Do jutra, szefie.
Z poważaniem, Genio"
Przeczytał to z uśmiechem. Stary, poczciwy Genio. Na niego zawsze można liczyć. Z uśmiechem wrócił do Stinga, siadając na kanapie i wręczając mu list.
~
Sting patrzył za nim z niemałym WTF wymalowanym na twarzy. Gapił się tak nawet po jego powrocie, gdy wręczył mu list. Przeczytał go szybko i wybuchnął śmiechem.
- Znowu nie zamknęliśmy drzwi od gabinetu na klucz - powiedział, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Dobrze, że to Genio tu przyszedł, a nie ktoś inny, bo mielibyśmy przejebane - dodał po chwili, już poważniejszym tonem.
Natsu wyskoczył z gabinetu jak oparzony, nie przejmując się Stingiem, ani tym, że nie ma na sobie bokserek. Szybko pobiegł do baru, by sprawdzić, czy ich nie okradziono, lub coś i... zobaczył kartkę:
"Byłem wczoraj wieczorem u szefa i widziałem, że szef miał chyba zabawę i zasnął... Niech się szef nie martwi, nikomu nie powiem. Zamknąłem bar, nie budząc szefa i Stinga. Do jutra, szefie.
Z poważaniem, Genio"
Przeczytał to z uśmiechem. Stary, poczciwy Genio. Na niego zawsze można liczyć. Z uśmiechem wrócił do Stinga, siadając na kanapie i wręczając mu list.
~
Sting patrzył za nim z niemałym WTF wymalowanym na twarzy. Gapił się tak nawet po jego powrocie, gdy wręczył mu list. Przeczytał go szybko i wybuchnął śmiechem.
- Znowu nie zamknęliśmy drzwi od gabinetu na klucz - powiedział, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Dobrze, że to Genio tu przyszedł, a nie ktoś inny, bo mielibyśmy przejebane - dodał po chwili, już poważniejszym tonem.
~
Natsu pokiwał głową na jego słowa.
-Musimy bardziej uważać. Albo przestaniemy wreszcie spać w klubie i zaczniemy sypiać w zwykłym mieszkaniu, albo musimy zamykać zawsze, jak tu wchodzimy, bo potem nigdy nie wiadomo... -Zaśmiał się. Chwycił bokserki z podłogi i założył je. Cóż, koszulkę miał już na sobie, bo Sting jej wczoraj nie zdejmował...
~
- Ale nigdy nam się nie chce jeździć do mieszkania - stwierdził, lekko wzruszając ramionami. Przeciągnął się i ziewnął, nadal trochę zaspany. - Będziemy się zamykać, tylko nie możemy o tym zapominać. - Uśmiechnął się lekko, a potem sam zaczął rozglądać się za bokserkami.
*
Wreszcie - po wielu trudach - doczłapał się do szpitala. Nie było kolejki, więc od razu wszedł do gabinetu z odebranymi w recepcji wynikami badań.
- Dobry, ja z wynikami... - mruknął, podając kartki lekarzowi.
Ten przejrzał dokumentację dość szybko.
- Cóż... Nie widzę tu niczego niepokojącego. Jest pan zdrowy, więc pewnie to po prostu przemęczenie. Proszę się oszczędzać, a wszystko będzie w porządku - odpowiedział, posyłając Fullbusterowi lekki uśmiech.
Jako że nie było już o czym dyskutować, wyszedł z gabinetu i ruszył w stronę domu. Dołujące. Na pewno to nie było zwykłe przemęczenie, ale przecież wyniki nie kłamią...
-Musimy bardziej uważać. Albo przestaniemy wreszcie spać w klubie i zaczniemy sypiać w zwykłym mieszkaniu, albo musimy zamykać zawsze, jak tu wchodzimy, bo potem nigdy nie wiadomo... -Zaśmiał się. Chwycił bokserki z podłogi i założył je. Cóż, koszulkę miał już na sobie, bo Sting jej wczoraj nie zdejmował...
~
- Ale nigdy nam się nie chce jeździć do mieszkania - stwierdził, lekko wzruszając ramionami. Przeciągnął się i ziewnął, nadal trochę zaspany. - Będziemy się zamykać, tylko nie możemy o tym zapominać. - Uśmiechnął się lekko, a potem sam zaczął rozglądać się za bokserkami.
*
Wreszcie - po wielu trudach - doczłapał się do szpitala. Nie było kolejki, więc od razu wszedł do gabinetu z odebranymi w recepcji wynikami badań.
- Dobry, ja z wynikami... - mruknął, podając kartki lekarzowi.
Ten przejrzał dokumentację dość szybko.
- Cóż... Nie widzę tu niczego niepokojącego. Jest pan zdrowy, więc pewnie to po prostu przemęczenie. Proszę się oszczędzać, a wszystko będzie w porządku - odpowiedział, posyłając Fullbusterowi lekki uśmiech.
Jako że nie było już o czym dyskutować, wyszedł z gabinetu i ruszył w stronę domu. Dołujące. Na pewno to nie było zwykłe przemęczenie, ale przecież wyniki nie kłamią...
~
-Już widzę, jak będziemy pamiętać. -Zaśmiał się i położył
się na kanapie. -Kiedy pójdziemy na tą randkę? Mieliśmy już, tak licząc...
cztery zbliżenia, a ja nadal nie doczekałem się ani kina, ani czekolady. -Nadął
policzki, niezadowolony.
~
- Doczekasz się, skarbie. - Pokazał mu język. - Najpierw musimy ogarnąć sytuację w lokalu do powrotu Graya. Sam Genio bez nas nie da rady nad wszystkim zapanować. - Westchnął cicho.
*
Niedługo później znalazł się już pod drzwiami mieszkania. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi na klucz od wewnątrz, wzdychając ciężko. Nie miał już na nic siły. Chciał się tylko położyć. Nie zwracając uwagi na nic dookoła, wyciągnął telefon z kieszeni, aby zobaczyć, czy ktoś dzwonił. Na szczęście nie.
~
- Doczekasz się, skarbie. - Pokazał mu język. - Najpierw musimy ogarnąć sytuację w lokalu do powrotu Graya. Sam Genio bez nas nie da rady nad wszystkim zapanować. - Westchnął cicho.
*
Niedługo później znalazł się już pod drzwiami mieszkania. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi na klucz od wewnątrz, wzdychając ciężko. Nie miał już na nic siły. Chciał się tylko położyć. Nie zwracając uwagi na nic dookoła, wyciągnął telefon z kieszeni, aby zobaczyć, czy ktoś dzwonił. Na szczęście nie.
~
-Wreszcie jesteś. -W pomieszczeniu rozbrzmiał gardłowy,
niski głos. Osobnik siedział na kanapie w salonie, bacznie przyglądając się
chłopakowi. -Długo kazałeś na siebie czekać... A ja mam napięty grafik.
-Zacmokał i wstał z sofy, kierując się do drzwi...
~
Gray spiął się nagle i wypuścił telefon z rąk na podłogę. Rozwalił się na części pierwsze, ale w tym momencie go to nie obeszło. Gwałtownie odwrócił się w stronę, z której dobiegł do niego głos. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, ale też i strachu. Szybko wycofał się do drzwi i otworzył zamek. Potem zamarł z ręką na klamce.
- Co tu robisz? - warknął w stronę intruza.
~
Gray spiął się nagle i wypuścił telefon z rąk na podłogę. Rozwalił się na części pierwsze, ale w tym momencie go to nie obeszło. Gwałtownie odwrócił się w stronę, z której dobiegł do niego głos. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, ale też i strachu. Szybko wycofał się do drzwi i otworzył zamek. Potem zamarł z ręką na klamce.
- Co tu robisz? - warknął w stronę intruza.
~
W czasie, gdy czarnowłosy zaczął panikować... on powoli do niego podszedł, nie śpiesząc się.
-Jak to, co? Mówiłem, że wrócę. -Położył dłonie po obu stronach jego głowy, przypinając go do drzwi. -Gray... -Wyszeptał mu do ucha, owiewając ciepłym oddechem.
~
Cholera, drzwi otwierały się do wewnątrz, więc teraz choćby chciał, nie mógł uciec. Przeklinał się w myślach za to, że w ogóle się zatrzymał, aby zadać to głupie pytanie. Zadrżał, słysząc, jak mężczyzna wypowiada jego imię.
- Liczyłem na to, że jednak nie wrócisz - powiedział, odwracając wzrok gdzieś w bok. Cholera, musi jakoś uciec! Nie może pozwolić na to... by to znowu się stało.
W czasie, gdy czarnowłosy zaczął panikować... on powoli do niego podszedł, nie śpiesząc się.
-Jak to, co? Mówiłem, że wrócę. -Położył dłonie po obu stronach jego głowy, przypinając go do drzwi. -Gray... -Wyszeptał mu do ucha, owiewając ciepłym oddechem.
~
Cholera, drzwi otwierały się do wewnątrz, więc teraz choćby chciał, nie mógł uciec. Przeklinał się w myślach za to, że w ogóle się zatrzymał, aby zadać to głupie pytanie. Zadrżał, słysząc, jak mężczyzna wypowiada jego imię.
- Liczyłem na to, że jednak nie wrócisz - powiedział, odwracając wzrok gdzieś w bok. Cholera, musi jakoś uciec! Nie może pozwolić na to... by to znowu się stało.
~
Zaśmiał się cicho, a na jego ustach uformował się wredny
uśmieszek.
-Zawsze dotrzymuję słowa. -Odparł, przenosząc jedną rękę na biodro czarnowłosego. -Możesz chodzić, więc jednak nie byłem aż tak agresywny. -Zaśmiał się, liżąc go po szyi.
~
Postanowił zignorować tę uwagę o chodzeniu.
- Zostaw mnie - powiedział stanowczo, marząc o tym, żeby czasami głos mu nie zadrżał. Odepchnął go od siebie na wyciągnięcie rąk. - Ktoś inny dostarczyłby ci więcej rozrywki... - dodał po chwili, ledwo opanowując drżenie ciała. Nie chciał znowu skończyć jako ofiara. Nie mógł też okazać strachu, a to było trudne.
-Zawsze dotrzymuję słowa. -Odparł, przenosząc jedną rękę na biodro czarnowłosego. -Możesz chodzić, więc jednak nie byłem aż tak agresywny. -Zaśmiał się, liżąc go po szyi.
~
Postanowił zignorować tę uwagę o chodzeniu.
- Zostaw mnie - powiedział stanowczo, marząc o tym, żeby czasami głos mu nie zadrżał. Odepchnął go od siebie na wyciągnięcie rąk. - Ktoś inny dostarczyłby ci więcej rozrywki... - dodał po chwili, ledwo opanowując drżenie ciała. Nie chciał znowu skończyć jako ofiara. Nie mógł też okazać strachu, a to było trudne.
~
-Ale to ty mi wpadłeś w oko. -Odparł z uśmieszkiem. -Na
razie nie muszę szukać nikogo innego. -Przygryzł mu ucho, znów przyciskając go
własnym ciałem. -Nie walcz, to tym razem zrobię to w miarę łagodnie. -Zaśmiał
się cicho, nie dając za wygraną i nie zważając na jego protesty.
~
- Na moje nieszczęście - mruknął do siebie, zaciskając palce na jego koszulce. Jeśli się podda, Laxus uzna, że zyskał nad nim kontrolę, a to było niebezpieczne. W głowie zaczął tworzyć plan i już za chwilę zamierzał wcielić go w życie...
- Och, w sumie... Dlaczego mam walczyć, skoro i tak nie uda mi się uciec? Lepiej, żebym też czerpał z tego jakąś przyjemność, prawda? - Posłał mu lekki uśmieszek. Musiał jakoś uśpić jego czujność, a potem uciec, w najmniej spodziewanym momencie. Odsunął ich obu od drzwi na odległość kilku metrów, a potem bez wahania wpił się wargami w usta Laxusa, chcąc go jakoś przekonać, że mówił prawdę.
~
- Na moje nieszczęście - mruknął do siebie, zaciskając palce na jego koszulce. Jeśli się podda, Laxus uzna, że zyskał nad nim kontrolę, a to było niebezpieczne. W głowie zaczął tworzyć plan i już za chwilę zamierzał wcielić go w życie...
- Och, w sumie... Dlaczego mam walczyć, skoro i tak nie uda mi się uciec? Lepiej, żebym też czerpał z tego jakąś przyjemność, prawda? - Posłał mu lekki uśmieszek. Musiał jakoś uśpić jego czujność, a potem uciec, w najmniej spodziewanym momencie. Odsunął ich obu od drzwi na odległość kilku metrów, a potem bez wahania wpił się wargami w usta Laxusa, chcąc go jakoś przekonać, że mówił prawdę.
~
Laxus otworzył szerzej oczy, z trudem kryjąc zaskoczony wyraz twarzy. I jeszcze jak Gray go pocałował z własnej woli... Nie spodziewał się tego. Nigdy nikt tak mu nie odpowiedział! Prawda, jego ofiary zgadzały się czasem na jego zachcianki... ale pozostawały smutne, zdołowane i negatywnie nastawione. Ten Fullbuster chyba naprawdę ma coś z głową, skoro zaczął inicjować dalszy przebieg wydarzeń. Nie myślał jednak nad tym długo i z przyjemnością odwzajemnił pocałunek, owijając mocno silne ramiona wokół jego bioder.
~
Gray zaklął w duchu, kiedy Laxus zamiast zwolnić uścisk, jeszcze go wzmocnił. To nie tak miało być. Skoro w tej chwili nie mógł się uwolnić, nie wzbudzając tym samym jego podejrzeń, musiał poczekać na lepszy moment. O ile taki nastąpi. Ale - jak to mówią - nie można porzucać nadziei. Zatknął palec za pasek od spodni blondyna, odrywając się od niego.
- Trzeba czerpać korzyści z tego, że ktoś się tobą interesuje, prawda? - Posłał mu seksowny uśmieszek, dalej grając. Bał się, że Dreyar go przejrzy prędzej czy później, więc musiał działać szybko. - Chodź na kanapę - powiedział, uwalniając się z jego objęć. Zrobił kilka kroków w stronę kanapy, a potem nagle zawrócił. Szybko przebiegł obok niego, zanim ten zdążył się zorientować, co się dzieje. Dopadł do drzwi, spanikowany.
Laxus otworzył szerzej oczy, z trudem kryjąc zaskoczony wyraz twarzy. I jeszcze jak Gray go pocałował z własnej woli... Nie spodziewał się tego. Nigdy nikt tak mu nie odpowiedział! Prawda, jego ofiary zgadzały się czasem na jego zachcianki... ale pozostawały smutne, zdołowane i negatywnie nastawione. Ten Fullbuster chyba naprawdę ma coś z głową, skoro zaczął inicjować dalszy przebieg wydarzeń. Nie myślał jednak nad tym długo i z przyjemnością odwzajemnił pocałunek, owijając mocno silne ramiona wokół jego bioder.
~
Gray zaklął w duchu, kiedy Laxus zamiast zwolnić uścisk, jeszcze go wzmocnił. To nie tak miało być. Skoro w tej chwili nie mógł się uwolnić, nie wzbudzając tym samym jego podejrzeń, musiał poczekać na lepszy moment. O ile taki nastąpi. Ale - jak to mówią - nie można porzucać nadziei. Zatknął palec za pasek od spodni blondyna, odrywając się od niego.
- Trzeba czerpać korzyści z tego, że ktoś się tobą interesuje, prawda? - Posłał mu seksowny uśmieszek, dalej grając. Bał się, że Dreyar go przejrzy prędzej czy później, więc musiał działać szybko. - Chodź na kanapę - powiedział, uwalniając się z jego objęć. Zrobił kilka kroków w stronę kanapy, a potem nagle zawrócił. Szybko przebiegł obok niego, zanim ten zdążył się zorientować, co się dzieje. Dopadł do drzwi, spanikowany.
~
Laxus był z każdą chwilą coraz bardziej zdziwiony i
zaintrygowany zachowaniem Fullbustera. No bo... kto normalny zachęca swego
gwałciciela do dalszego seksu? Już chciał podążyć za nim na kanapę, by zabawić
się wyjątkowo łagodnie, w nagrodę dla Graya za posłuszeństwo... lecz ten
śmignął mu przed nosem, dopadając do drzwi. To trwało ułamki sekund, lecz Laxus
był spostrzegawczy i szybko reagował. Od razu pociągnął czarnowłosego za
nadgarstek, z taką siłą... że odciągnął go od wyjścia i spowodował jego upadek
na podłogę. Nie przejął się tym. Podszedł do niego powolnym krokiem i spoglądał
na niego z góry... wkurzonym wzrokiem.
~
Już myślał, że mu się uda. Było tak blisko! Ale nie. Laxus szybko go dorwał i dodatkowo przewrócił na podłogę. Syknął cicho, kiedy zaliczył tę bardzo efektywną glebę. Popatrzył na Laxusa ze strachem i odczołgał się kawałek do tyłu. No, to teraz już po nim. Lepiej już było posłusznie dać się zgwałcić, chociaż to uwłaczało godności Fullbustera. Jednak... może wtedy byłby delikatny, a teraz Gray nie mógł raczej liczyć na taryfę ulgową.
~
Już myślał, że mu się uda. Było tak blisko! Ale nie. Laxus szybko go dorwał i dodatkowo przewrócił na podłogę. Syknął cicho, kiedy zaliczył tę bardzo efektywną glebę. Popatrzył na Laxusa ze strachem i odczołgał się kawałek do tyłu. No, to teraz już po nim. Lepiej już było posłusznie dać się zgwałcić, chociaż to uwłaczało godności Fullbustera. Jednak... może wtedy byłby delikatny, a teraz Gray nie mógł raczej liczyć na taryfę ulgową.
~
Laxus ze spokojem zrobił krok w jego stronę, gdy Gray
próbował odczołgać się od niego.
-I po co ci to było? Już miałem zamiar być łagodny, ale teraz... -Zacmokał i pokręcił głową. -Musisz ponieść karę. Ze mną się nie zadziera. -Zaśmiał się cicho i po chwili schylił się, by zarzucić sobie Fullbustera przez ramię. -Masz fart, że jestem cywilizowanym człowiekiem... -Parsknął śmiechem, niosąc go jak worek kartofli w kierunku sypialni. Gdy znaleźli się na miejscu rzucił go na łóżko i od razu usiadł mu na biodrach. -Dam ci jeszcze szansę odpokutować... i być może będę w miarę łagodny. -Spojrzał na niego z wrednym uśmieszkiem. -Rozbierz się i ssij. -Pokazał ręką na swoje krocze. Zszedł z jego bioder i stanął przy łóżku, rozpinając spodnie. -To co? Dojdziemy do kompromisu?
~
Zacisnął palce na pościeli, wbijając wzrok w swoją dłoń. To, co proponował mu Laxus w zamian za delikatność, było upokarzające. Aż za bardzo. Uniósł się powoli do pozycji siedzącej, już nie panując nad drżeniem swojego ciała.
- Jesteś skurwysynem - stwierdził, nie odpowiadając na jego pytanie.
Sam nie wiedział, co było gorsze - ból, który na pewno odczuje ze zdwojoną siłą (zwłaszcza, że wszystko go bolało jeszcze po wczorajszym numerku), czy też upokorzenie, jakiego dozna, zgadzając się na to. Chcąc zyskać na czasie, powolnym ruchem zdjął z siebie koszulkę. Nie patrzył przy tym na blondyna. Nie chciał widzieć jego twarzy.
-I po co ci to było? Już miałem zamiar być łagodny, ale teraz... -Zacmokał i pokręcił głową. -Musisz ponieść karę. Ze mną się nie zadziera. -Zaśmiał się cicho i po chwili schylił się, by zarzucić sobie Fullbustera przez ramię. -Masz fart, że jestem cywilizowanym człowiekiem... -Parsknął śmiechem, niosąc go jak worek kartofli w kierunku sypialni. Gdy znaleźli się na miejscu rzucił go na łóżko i od razu usiadł mu na biodrach. -Dam ci jeszcze szansę odpokutować... i być może będę w miarę łagodny. -Spojrzał na niego z wrednym uśmieszkiem. -Rozbierz się i ssij. -Pokazał ręką na swoje krocze. Zszedł z jego bioder i stanął przy łóżku, rozpinając spodnie. -To co? Dojdziemy do kompromisu?
~
Zacisnął palce na pościeli, wbijając wzrok w swoją dłoń. To, co proponował mu Laxus w zamian za delikatność, było upokarzające. Aż za bardzo. Uniósł się powoli do pozycji siedzącej, już nie panując nad drżeniem swojego ciała.
- Jesteś skurwysynem - stwierdził, nie odpowiadając na jego pytanie.
Sam nie wiedział, co było gorsze - ból, który na pewno odczuje ze zdwojoną siłą (zwłaszcza, że wszystko go bolało jeszcze po wczorajszym numerku), czy też upokorzenie, jakiego dozna, zgadzając się na to. Chcąc zyskać na czasie, powolnym ruchem zdjął z siebie koszulkę. Nie patrzył przy tym na blondyna. Nie chciał widzieć jego twarzy.
~
-Wiem. -Odparł po prostu, śmiejąc się z tego, co zarzucił mu
Fullbuster. Jakby go to w ogóle obchodziło, pff. Skrzyżował ramiona na piersi,
przyglądając się chłopakowi z dużą ekscytacją i rozbawieniem. Kręciło go
zadawanie ludziom bólu. Aż poczuł się spełniony, gdy widział ten pełen odrazy i
boleści wzrok młodszego. Będzie zabawa.
~
Skrzywił się, słysząc to potwierdzenie ze strony Laxusa. Dalej nie wiedział, na co się zdecydować. Nie miał innych opcji do wyboru, co dodatkowo go dobijało. Jednego był pewien - jeżeli przedłuży swoją nieobecność w pracy o kolejne kilka dni, Natsu się wkurwi i w końcu go wywali, a on zostanie bez kasy. Więc albo będzie tańczył, jakoś próbując ukryć ból (co pewnie nie będzie łatwe), albo zgodzi się na warunki proponowane przez Laxusa. Chuj... niech już poczuje, że ma większą władzę, niż myślał. Przemieścił się na brzeg łóżka i bez słowa opuścił jego spodnie wraz z bokserkami w dół, próbując jakoś się przemóc. Kto wie, może blondyn szybko się nim znudzi, jak będzie go słuchał...
~
Skrzywił się, słysząc to potwierdzenie ze strony Laxusa. Dalej nie wiedział, na co się zdecydować. Nie miał innych opcji do wyboru, co dodatkowo go dobijało. Jednego był pewien - jeżeli przedłuży swoją nieobecność w pracy o kolejne kilka dni, Natsu się wkurwi i w końcu go wywali, a on zostanie bez kasy. Więc albo będzie tańczył, jakoś próbując ukryć ból (co pewnie nie będzie łatwe), albo zgodzi się na warunki proponowane przez Laxusa. Chuj... niech już poczuje, że ma większą władzę, niż myślał. Przemieścił się na brzeg łóżka i bez słowa opuścił jego spodnie wraz z bokserkami w dół, próbując jakoś się przemóc. Kto wie, może blondyn szybko się nim znudzi, jak będzie go słuchał...
~
Laxus przyglądał mu się uważnie, śledząc każdy jego ruch,
czy mimikę twarzy. Uniósł jedną brew do góry, gdy Gray zsunął mu dolną część
garderoby.
-Oh? Więc jednak się zdecydowałeś? Miło. -Zaśmiał się, patrząc na niego z góry z widocznym rozbawieniem. Nadal miał skrzyżowane ramiona na piersi i dumną postawę. Przecież nie będzie go do tego zachęcał... Niech Gray robi, co chce. Jak mu się spodoba, to będzie dziś dla niego łagodny.
~
Odetchnął głęboko, próbując zmusić się do wykonania jakiegoś ruchu. Wreszcie się przemógł i przejechał językiem po męskości Laxusa. Zatrzymał się przy samym czubku, drażniąc go. Po chwili wziął jego penisa do ust i zassał się na nim. Poruszał głową w górę i w dół, ciągle wodząc po nim językiem i zahaczając zębami. Przez jego głowę przeszła myśl, że jakby dał radę, chętnie odgryzłby mu chuja - wtedy nie musiałby się martwić, że jeszcze kiedykolwiek go zgwałci.
-Oh? Więc jednak się zdecydowałeś? Miło. -Zaśmiał się, patrząc na niego z góry z widocznym rozbawieniem. Nadal miał skrzyżowane ramiona na piersi i dumną postawę. Przecież nie będzie go do tego zachęcał... Niech Gray robi, co chce. Jak mu się spodoba, to będzie dziś dla niego łagodny.
~
Odetchnął głęboko, próbując zmusić się do wykonania jakiegoś ruchu. Wreszcie się przemógł i przejechał językiem po męskości Laxusa. Zatrzymał się przy samym czubku, drażniąc go. Po chwili wziął jego penisa do ust i zassał się na nim. Poruszał głową w górę i w dół, ciągle wodząc po nim językiem i zahaczając zębami. Przez jego głowę przeszła myśl, że jakby dał radę, chętnie odgryzłby mu chuja - wtedy nie musiałby się martwić, że jeszcze kiedykolwiek go zgwałci.
~
Westchnął cicho, przymykając oczy. Gray nie był jednak taki
zły i co nieco potrafił. Jego mała zabaweczka nie zawiodła go i nie okazała się
wybrukowanym towarem. To dobrze. Wziął jedną swoją dłoń i wplątał ją w jego
włosy, przyciskając jego głowę i zmuszając tym Graya, by wziął jego CAŁĄ
męskość głęboko... głęboko, aż po samo gardło. Dopiero wtedy jęknął cicho,
czując satysfakcję.
~
Przez chwilę miał wrażenie, że zaraz się udławi, kiedy Laxus tak po prostu docisnął jego głowę. Tak było mu trochę trudniej manewrować, ale starał się, jak mógł. Jak widać blondyn był zadowolony, więc była nadzieja, że będzie dla niego delikatny, chociaż Gray tak za bardzo na to nie liczył. Liczyło się tylko to, żeby mógł późnej chodzić, cholera.
~
Przez chwilę miał wrażenie, że zaraz się udławi, kiedy Laxus tak po prostu docisnął jego głowę. Tak było mu trochę trudniej manewrować, ale starał się, jak mógł. Jak widać blondyn był zadowolony, więc była nadzieja, że będzie dla niego delikatny, chociaż Gray tak za bardzo na to nie liczył. Liczyło się tylko to, żeby mógł późnej chodzić, cholera.
~
Przez kilka minut, które dla Laxusa były sekundami, a dla
Fullbustera zapewne godzinami... blondyn pławił się w rozkoszy, satysfakcji i
uczuciu władzy. Uwielbiał dominować oraz poniżać innych. Kochał to. Po kilku
kolejnych chwilach, wreszcie doszedł w jego ustach, spuszczając mu się
praktycznie do gardła. Odsunął szybko głowę Graya w tył, ciągnąc go brutalnie
za włosy i drugą ręką zakrył mu usta.
-Połknij. -Zaśmiał się, nie dając mu innej możliwości.
~
Nie był zaskoczony gwałtownością Laxusa. Z jego strony już nic go nie zaskoczy. Szybko połknął jego spermę, czując się jeszcze bardziej upokorzonym, niż sekundę temu. Zakrztusił się i zaczął kaszleć, przez dłuższą chwilę nie mogąc się opanować. Miał ochotę zwymiotować. Prosto na twarz blondyna.
-Połknij. -Zaśmiał się, nie dając mu innej możliwości.
~
Nie był zaskoczony gwałtownością Laxusa. Z jego strony już nic go nie zaskoczy. Szybko połknął jego spermę, czując się jeszcze bardziej upokorzonym, niż sekundę temu. Zakrztusił się i zaczął kaszleć, przez dłuższą chwilę nie mogąc się opanować. Miał ochotę zwymiotować. Prosto na twarz blondyna.
~
W spokoju czekał, aż Gray przestanie się, z łaski swojej,
już dusić. Laxus miał napięty grafik, cholera.
-Rozbieraj się. Potem na kolana i ręce, tyłem do mnie. -Uśmiechnął się do niego drapieżnie i skrzyżował ramiona na piersi. Skoro Gray chce być traktowany łagodnie... to niech sobie zapracuje.
~
Zacisnął wargi w wąską kreskę i niechętnie wstał z łóżka, by zdjąć z siebie spodnie i bokserki. To wszystko było tak bardzo upokarzające. W dodatku wyraźnie bawiło Laxusa. Kiedy już pozbył się dolnej części garderoby, spełnił jego polecenie, ledwo powstrzymując się od postawienia się mu. Wiedział, że to by się źle skończyło.
-Rozbieraj się. Potem na kolana i ręce, tyłem do mnie. -Uśmiechnął się do niego drapieżnie i skrzyżował ramiona na piersi. Skoro Gray chce być traktowany łagodnie... to niech sobie zapracuje.
~
Zacisnął wargi w wąską kreskę i niechętnie wstał z łóżka, by zdjąć z siebie spodnie i bokserki. To wszystko było tak bardzo upokarzające. W dodatku wyraźnie bawiło Laxusa. Kiedy już pozbył się dolnej części garderoby, spełnił jego polecenie, ledwo powstrzymując się od postawienia się mu. Wiedział, że to by się źle skończyło.
~
Laxus usadowił się za nim, lecz nie wbił się od razu. Jak
już mówił: zawsze dotrzymuje słowa. Wsadził pierwszy palec do jego wnętrza, po
chwili kolejny i potem ostatni, choć trochę go przygotowując. Nie robił tego
jednak zbyt długo, gdyż lekko się już niecierpliwił. Wyjął palce i zaczął w
niego wchodzić, umieszczając dłonie na jego pięknych, idealnych pośladkach.
Lecz... robił to stosunkowo wolno i delikatnie. Dopiero po kilku chwilach
wszedł w niego całkowicie i nawet odczekał pół minuty, dając mu czas na dostosowanie!
To dopiero była hojność.
~
Przygryzł dolną wargę, nie chcąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku zarówno podczas przygotowania, jak i później. Odetchnął z ulgą, gdy Laxus dał mu czas na dostosowanie się. Szczerze mówiąc zaskoczyło go to, że jednak dotrzymał słowa i był delikatny. Przynajmniej na razie.
- Uch... - wydusił z siebie bardzo cicho. Zacisnął palce na pościeli i zamknął oczy, marząc, żeby Dreyar już sobie poszedł, jednak na razie nie mógł na to liczyć.
~
Przygryzł dolną wargę, nie chcąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku zarówno podczas przygotowania, jak i później. Odetchnął z ulgą, gdy Laxus dał mu czas na dostosowanie się. Szczerze mówiąc zaskoczyło go to, że jednak dotrzymał słowa i był delikatny. Przynajmniej na razie.
- Uch... - wydusił z siebie bardzo cicho. Zacisnął palce na pościeli i zamknął oczy, marząc, żeby Dreyar już sobie poszedł, jednak na razie nie mógł na to liczyć.
~
Odczekał moment i po chwili zaczął się poruszać. Początkowo
dość delikatnie, lecz w końcu zalała go fala rozkoszy i nieco wzmocnił ruchy i
przyśpieszył tempo, wzdychając cicho, zadowolony. Nie był jednak agresywny i
tak brutalny w działaniach jak poprzedniego dnia. Dreyar miał swój honor. Słowo
to słowo.
~
Jęknął cicho, wbrew sobie. Musiał przyznać, że ten gwałt był znacznie łatwiejszy do zniesienia. Co prawda trochę bolało, bo po wczorajszym stosunku jeszcze nie zdołał dojść do siebie. Może gdyby zgodził się na to z własnej woli, nawet odczuwałby przyjemność.
~
Jęknął cicho, wbrew sobie. Musiał przyznać, że ten gwałt był znacznie łatwiejszy do zniesienia. Co prawda trochę bolało, bo po wczorajszym stosunku jeszcze nie zdołał dojść do siebie. Może gdyby zgodził się na to z własnej woli, nawet odczuwałby przyjemność.
~
Laxus wykonywał rytmiczne uderzenia... lecz nagle coś mu
wpadło do głowy i uśmiechnął się zadziornie. Wyszedł z Fullbustera i złapał go
za ramiona, podnosząc go lekko. Potem opadł na łóżko, trzymając czarnowłosego
trochę nad swoimi biodrami i... zaczął go nabijać na swoją erekcję. Gdy to
zrobił, posłał uśmieszek zaskoczonemu chłopakowi.
-Nie byłem ostatnio na twoich występach, więc chcę sobie na ciebie popatrzeć. Wiesz, co robić. -Zaśmiał się i położył mu ręce na biodrach.
~
- Agh... - syknął, zaskoczony, gdy Laxus zupełnie zmienił ich pozycje. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, a już najmniej takiej prośby. - A - ale jak mam zatańczyć, kiedy twój członek jest we mnie? - zapytał cicho, patrząc na niego ze zdziwieniem. Nie bardzo rozumiał, co blondyn miał na myśli. Przecież on na swoich występach tylko wykonywał różne pozy, w rytm muzyki. Co niby miał zrobić w takiej sytuacji?!
-Nie byłem ostatnio na twoich występach, więc chcę sobie na ciebie popatrzeć. Wiesz, co robić. -Zaśmiał się i położył mu ręce na biodrach.
~
- Agh... - syknął, zaskoczony, gdy Laxus zupełnie zmienił ich pozycje. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, a już najmniej takiej prośby. - A - ale jak mam zatańczyć, kiedy twój członek jest we mnie? - zapytał cicho, patrząc na niego ze zdziwieniem. Nie bardzo rozumiał, co blondyn miał na myśli. Przecież on na swoich występach tylko wykonywał różne pozy, w rytm muzyki. Co niby miał zrobić w takiej sytuacji?!
~
Laxus popatrzył na niego jak na idiotę.
-Trochę dziwnie mi o to pytać... -Zrobił głupią minę. -Ale czy ty, kurwa, byłeś prawiczkiem, czy jak, że nie ogarniasz, co do ciebie mówię? -Żyłka zaczęła mu lekko pulsować na czole. Fullbuster na serio miał coś z głową. -Chcę, żebyś mnie ujeżdżał. -Powiedział głośno i powoli, by ZROZUMIAŁ.
~
Gray spalił buraka, ze wstydu. Rzeczywiście był idiotą, bo serio nie zrozumiał, co miał na myśli Laxus. Aż musiał coś powiedzieć, na swoje usprawiedliwienie.
- Byłem, dopóki jakiś popierdolony psychopata nie postanowił odebrać mi mojego prawictwa! - Palnął jak łysy grzywą o kant kuli. Zaraz po wypowiedzeniu tych słów odwrócił wzrok, jeszcze bardziej zażenowany. To się obronił, nie ma co.
-Trochę dziwnie mi o to pytać... -Zrobił głupią minę. -Ale czy ty, kurwa, byłeś prawiczkiem, czy jak, że nie ogarniasz, co do ciebie mówię? -Żyłka zaczęła mu lekko pulsować na czole. Fullbuster na serio miał coś z głową. -Chcę, żebyś mnie ujeżdżał. -Powiedział głośno i powoli, by ZROZUMIAŁ.
~
Gray spalił buraka, ze wstydu. Rzeczywiście był idiotą, bo serio nie zrozumiał, co miał na myśli Laxus. Aż musiał coś powiedzieć, na swoje usprawiedliwienie.
- Byłem, dopóki jakiś popierdolony psychopata nie postanowił odebrać mi mojego prawictwa! - Palnął jak łysy grzywą o kant kuli. Zaraz po wypowiedzeniu tych słów odwrócił wzrok, jeszcze bardziej zażenowany. To się obronił, nie ma co.
~
Laxus otworzył szeroko oczy i zamrugał kilkakrotnie, myśląc,
że się przesłyszał.
-Byłem twoim pierwszym? -Nadal wydawało mu się to dziwne. Fullbuster nie wyglądał na kogoś, kto nie miał żadnego doświadczenia. Jaki prawiczek pracuje jako striptizer?! To chore!
-To... -Nie wiedział, co powiedzieć, bo ta informacja go trochę zszokowała. -To super. -Zaśmiał się po chwili, czując satysfakcję. -Że też pierwszy dobrałem się do tak seksownej dupci. Czuję się wyjątkowo. -Zamruczał, w ogóle mu nie współczując.
~
- Co cię tak śmieszy?! Wiem, że nie wyglądam na gościa bez doświadczenia... - mruknął, wkurzony. - Nie ciesz się tak - warknął po chwili. To wcale nie było zabawne. Dał mu jeszcze jeden powód do satysfakcji... Jednak był idiotą. Wtedy wpadł na pewien pomysł. Położył ręce po obu stronach jego głowy i się schylił.
- Wiesz, kłamałem. Wcale nie jesteś pierwszy, więc nie masz się z czego cieszyć - wymruczał mu do ucha.
-Byłem twoim pierwszym? -Nadal wydawało mu się to dziwne. Fullbuster nie wyglądał na kogoś, kto nie miał żadnego doświadczenia. Jaki prawiczek pracuje jako striptizer?! To chore!
-To... -Nie wiedział, co powiedzieć, bo ta informacja go trochę zszokowała. -To super. -Zaśmiał się po chwili, czując satysfakcję. -Że też pierwszy dobrałem się do tak seksownej dupci. Czuję się wyjątkowo. -Zamruczał, w ogóle mu nie współczując.
~
- Co cię tak śmieszy?! Wiem, że nie wyglądam na gościa bez doświadczenia... - mruknął, wkurzony. - Nie ciesz się tak - warknął po chwili. To wcale nie było zabawne. Dał mu jeszcze jeden powód do satysfakcji... Jednak był idiotą. Wtedy wpadł na pewien pomysł. Położył ręce po obu stronach jego głowy i się schylił.
- Wiesz, kłamałem. Wcale nie jesteś pierwszy, więc nie masz się z czego cieszyć - wymruczał mu do ucha.
~
-Ooh? Skoro tak, to udowodnij i zacznij się w końcu
poruszać. -Nadal trzymał uścisk na jego biodrach i patrzył na niego wyzywająco.
-Daję ci pole do popisu, wykorzystaj to. Nawet sam możesz narzucić tempo...
Czyż nie jestem wspaniałomyślny? -Uśmiechnął się zadziornie.
~
- A może frytki do tego?! - Nadął policzki, coraz bardziej wkurzony. - Przypominam ci, że to ja jestem tutaj ofiarą, więc nie robię niczego z własnej woli! Zmuszasz mnie do takich rzeczy, a może ja po prostu nie chcę?! - krzyknął, nagle wybuchając. Koleś miał tupet, oj miał. - Jeśli jesteś taki wspaniałomyślny, to po prostu zostaw mnie w spokoju. - Spojrzał na niego z wściekłością.
~
- A może frytki do tego?! - Nadął policzki, coraz bardziej wkurzony. - Przypominam ci, że to ja jestem tutaj ofiarą, więc nie robię niczego z własnej woli! Zmuszasz mnie do takich rzeczy, a może ja po prostu nie chcę?! - krzyknął, nagle wybuchając. Koleś miał tupet, oj miał. - Jeśli jesteś taki wspaniałomyślny, to po prostu zostaw mnie w spokoju. - Spojrzał na niego z wściekłością.
~
Laxus nie wiedział w tym momencie czy również się na niego
wkurzyć i dać mu nauczkę, czy roześmiać mu się w twarz, bo Gray ewidentnie go
rozbawiał. Uniósł lekko jego pośladki i samemu ponownie go na siebie nabił,
wykonując pierwszy ruch. Ani razu nic nie powiedział, jedynie patrząc na niego
poważnie. Potem wykonał kolejne uderzenie, dużo mocniejsze.
-Może jednak wolisz sam? -Spytał niewinnie.
~
- Aaah! - syknął, kiedy Laxus tak po prostu zaczął go na siebie nabijać. - Przestań, kretynie! - warknął, zaciskając palce na jego ramieniu. Od początku wiedział, że mężczyzna nie da mu spokoju, ale... podobno warto mieć nadzieję. Po chuju, nie zgadzał się z tym stwierdzeniem.
- Nie lepiej by ci było, gdybyś znalazł sobie jakiegoś masochistę, na którym mógłbyś sobie użyć? - bąknął cicho. Odetchnął głęboko i po chwili zaczął go ujeżdżać, nadając uderzeniom własne tempo.
-Może jednak wolisz sam? -Spytał niewinnie.
~
- Aaah! - syknął, kiedy Laxus tak po prostu zaczął go na siebie nabijać. - Przestań, kretynie! - warknął, zaciskając palce na jego ramieniu. Od początku wiedział, że mężczyzna nie da mu spokoju, ale... podobno warto mieć nadzieję. Po chuju, nie zgadzał się z tym stwierdzeniem.
- Nie lepiej by ci było, gdybyś znalazł sobie jakiegoś masochistę, na którym mógłbyś sobie użyć? - bąknął cicho. Odetchnął głęboko i po chwili zaczął go ujeżdżać, nadając uderzeniom własne tempo.
~
-A znasz jakiegoś? Bo ja nie miałem okazji takiego poznać.
-Zaśmiał się cicho na dąsy czarnowłosego. Po chwili jednak wydobył z siebie
westchnienie zadowolenia, gdy Gray postanowił jednak wziąć się do roboty.
Pomacał go po pośladkach, ciesząc się tym darmowym show. -Masochista mi
niepotrzebny. Wystarczysz mi ty. -Wymruczał, zachęcając go do dalszych
poczynań. Aż sam sobie się dziwił, że go po prostu nie zerżnął, a dał mu wolną
wolę w narzuceniu tempa... Cóż, wyjątki się zdarzają.
~
- Nie znam, a szkoda, bo bym ci go przedstawił - wysapał, przymykając oczy. Sam już nie wiedział, czy teraz robi to z własnej woli, czy już nie. To tak, jakby został zmanipulowany, pff. - Mógłbyś się już ode mnie odpierdolić, tak z łaski swojej. Przez ciebie nie byłem w pracy i prawie mnie wylali - warknął. Nie chciał już więcej mieć na głowie tego człowieka. Może rzeczywiście by się wyprowadził...? Gdzieś, gdzie on go nie znajdzie.
~
- Nie znam, a szkoda, bo bym ci go przedstawił - wysapał, przymykając oczy. Sam już nie wiedział, czy teraz robi to z własnej woli, czy już nie. To tak, jakby został zmanipulowany, pff. - Mógłbyś się już ode mnie odpierdolić, tak z łaski swojej. Przez ciebie nie byłem w pracy i prawie mnie wylali - warknął. Nie chciał już więcej mieć na głowie tego człowieka. Może rzeczywiście by się wyprowadził...? Gdzieś, gdzie on go nie znajdzie.
~
-Ale po co mam się odpierdalać? Oprócz wyglądu, podoba mi
się twój charakterek, co ci już kiedyś mówiłem. -Uśmiechnął się do niego
zadziornie. -Może źle zrozumiałeś moje intencje i mi zaufałeś... ale właściwie
to nigdy cię nie okłamałem. -Dodał poważniej i kontynuował w myślach rozważanie
tej pokręconej relacji. Potem jedynie wzruszył ramionami i skupił się na
ruchach, jakie wykonywał czarnowłosy.
-Przyśpiesz, mam niedługo zebranie. -Warknął cicho.
~
- Przeklinam mój zajebisty charakter i urodę odziedziczoną po mamusi - mruknął do siebie. - Wiesz, nawet bym cię polubił... Gdybyś mnie do niczego nie zmuszał - powiedział już głośniej, pomiędzy próbami złapania oddechu. Takie nabijanie się było męczące. A teraz jeszcze kazał mu przyspieszyć. - Nie przyspieszę. To nie w moim interesie, żebyś zdążył - prychnął, mimo wszystko nieznacznie przyspieszając ruchy.
-Przyśpiesz, mam niedługo zebranie. -Warknął cicho.
~
- Przeklinam mój zajebisty charakter i urodę odziedziczoną po mamusi - mruknął do siebie. - Wiesz, nawet bym cię polubił... Gdybyś mnie do niczego nie zmuszał - powiedział już głośniej, pomiędzy próbami złapania oddechu. Takie nabijanie się było męczące. A teraz jeszcze kazał mu przyspieszyć. - Nie przyspieszę. To nie w moim interesie, żebyś zdążył - prychnął, mimo wszystko nieznacznie przyspieszając ruchy.
~
Laxus zaśmiał się cicho, słysząc monolog Graya. On naprawdę
ma coś z głową, ale to było... zabawne.
-Przecież do niczego cię nie zmuszam. Sam się nabijasz, widzisz? -Uniósł jedną brew do góry, rozbawiony. Westchnął cicho, dalej ściskając jego pośladki, zadowolony z lekkiego przyśpieszenia. -Mówisz i robisz dwie róże rzeczy. -Uśmiechnął się do niego seksownie.
~
- Zamknij się. Gdybym tego nie robił, pewnie wymyśliłbyś coś gorszego, żeby bardziej mnie upokorzyć. - Popatrzył na niego z wrogością. Pewnie nie mylił się w swoich przypuszczeniach. Z każdą chwilą odnosił wrażenie, że ta relacja między nimi staje się... dziwaczna. Kto to widział, żeby ofiara pyskowała gwałcicielowi, a on nic sobie z tego nie robił? W tej chwili tak było.
- Wcale nie! Trzymam się swoich słów! - zaprotestował. Popatrzył na niego spojrzeniem mówiącym "ty lepiej uważaj, bo też potrafię być groźny".
-Przecież do niczego cię nie zmuszam. Sam się nabijasz, widzisz? -Uniósł jedną brew do góry, rozbawiony. Westchnął cicho, dalej ściskając jego pośladki, zadowolony z lekkiego przyśpieszenia. -Mówisz i robisz dwie róże rzeczy. -Uśmiechnął się do niego seksownie.
~
- Zamknij się. Gdybym tego nie robił, pewnie wymyśliłbyś coś gorszego, żeby bardziej mnie upokorzyć. - Popatrzył na niego z wrogością. Pewnie nie mylił się w swoich przypuszczeniach. Z każdą chwilą odnosił wrażenie, że ta relacja między nimi staje się... dziwaczna. Kto to widział, żeby ofiara pyskowała gwałcicielowi, a on nic sobie z tego nie robił? W tej chwili tak było.
- Wcale nie! Trzymam się swoich słów! - zaprotestował. Popatrzył na niego spojrzeniem mówiącym "ty lepiej uważaj, bo też potrafię być groźny".
~
-Hmm, możliwe. Ale obiecałem ci, że dziś będę łagodny, tak?
Więc jestem. -Posłał mu jeden ze swoich uśmieszków. -Zamiast gadać, weź się do
roboty, bo nigdy nie dojdę i sobie stąd nie pójdę. -Westchnął, nie czując tego
dreszczyku emocji. Ta zabawa była jakaś drętwa.
~
- Dziś... - mruknął, bardziej do siebie, niż do niego. Nie, naprawdę musiał się wyprowadzić, albo coś. Tak nie mogło być dłużej. Zaczął szybciej się na niego nabijać, bo w sumie miał rację - lepiej, żeby szybciej osiągnął spełnienie i wyszedł. Jęczał cicho podczas nabijania się. Nadal odczuwał ból tyłka, ale chciał skończyć to szybko, więc starał się go ignorować.
~
- Dziś... - mruknął, bardziej do siebie, niż do niego. Nie, naprawdę musiał się wyprowadzić, albo coś. Tak nie mogło być dłużej. Zaczął szybciej się na niego nabijać, bo w sumie miał rację - lepiej, żeby szybciej osiągnął spełnienie i wyszedł. Jęczał cicho podczas nabijania się. Nadal odczuwał ból tyłka, ale chciał skończyć to szybko, więc starał się go ignorować.
~
Laxus w końcu mógł odczuć jakąś przyjemność, gdy Gray raczył
przyśpieszyć ruchy. W takim tempie... po kilku minutach osiągnął wreszcie
spełnienie w jego wnętrzu, i gdy to się stało, podniósł Graya i położył go koło
siebie. Sam wstał i ubrał się.
-To ja lecę. Do później. -Rzucił jedynie i pobiegł na zebranie.
~
Przykrył się kołdrą, uspokajając oddech. Kiedy już zaczął odczuwać przyjemność z tego stosunku, on się tak po prostu skończył. Typowe.
- Ych, co za chuj - mruknął do siebie. - Nie będzie żadnego "później" - dodał po chwili. Już postanowił. Jeśli Natsu się zgodzi... Wprowadzi się do jego gabinetu w lokalu! Lepszych pomysłów na razie nie miał, a tam Laxus go nie dorwie, bo wszędzie czają się ochroniarze. To bardzo dobry plan!
-To ja lecę. Do później. -Rzucił jedynie i pobiegł na zebranie.
~
Przykrył się kołdrą, uspokajając oddech. Kiedy już zaczął odczuwać przyjemność z tego stosunku, on się tak po prostu skończył. Typowe.
- Ych, co za chuj - mruknął do siebie. - Nie będzie żadnego "później" - dodał po chwili. Już postanowił. Jeśli Natsu się zgodzi... Wprowadzi się do jego gabinetu w lokalu! Lepszych pomysłów na razie nie miał, a tam Laxus go nie dorwie, bo wszędzie czają się ochroniarze. To bardzo dobry plan!
Coś mało osób to czyta, pff xd
~ Iris & Misuzu.
~ Iris & Misuzu.
Afafafafafaf ten rozdział to cudo *-*
OdpowiedzUsuńLezee ! Kofam was !
Natsu a co byś zrobił gdyby Genio nie zamknął lokalu ? Xd haha XD
Och jakie ten Genio dobry xd
Sting i Natsu - dwa słodziaki *0*
I tutaj wariuje bo..
Laxus znowu sekszy z Greyem ! *_*
Wiem ze to jest dziwne ale tak się jaralam czytając ten rozdział te fragmenty szekszow... Ze aww *-*
Jeszcze chce !
Co nikt Nie czyta ?!
Ja czytam ! Xdxd
Weny życzę i dużo osób które waszego bloga czytać bd ^^
<33
Blagam dajcie Nexta bo nie wytrzymam ! Chce więcej ! *-* blagam blagam blagam blagam blagam !!
UsuńSerio? Aż tak Ci się podobał? XD
UsuńJakby Genio nie zamknął lokalu, to mieliby wała XDDD
No nie? <3 Słodcy są :3
Ej, nie jesteś sama, mnie też jara to, że Laxus się tak zachowuje wobec Graya, chyba nie jestem jedyną spaczoną istotą tutaj, jak widzę XDDD
Chociaż Ty *_*
Dziękujemy bardzooo <33
I tak szybko chcesz nexta? xd Nie mam jeszcze dalej rozdzielonych rozdziałów, ale może jutro coś się wstawi... może ;d
~Misuzu
Nu ba !
UsuńXd Genio ma dobre serducha ^^
:33
Heuheuheu XDXD
*-* chociaż ja ! Tak.. Nie oharniam tych ludzi maja zajebistego bloga a ich nie ma -.-
<33
Kurwa dawaj wszystko *_*
Hcsjgcnggg Mam Ogromna Nadzieje *0*
<33
Oczywiście, że ma dobre! ;d
UsuńNo wiesz, co kto lubi, no nie? ^^
Nie dam wszystkiego, ale rozdział dodam za kilka minut xD
<333
~Misuzu