czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 6.

Długi, długi, długi... @.@ Na pewno dłuższy, niż tamte, hah. xd


Wiele godzin później...

-No gdzie on jest?! -Natsu chodził w kółko po gabinecie, trzymając telefon w ręku i próbując dodzwonić się do Graya. -Zabiję go. Zabiję go, kurwa. Miał zadzwonić po badaniach! Leń patentowany, cholera! Wolne sobie zrobił! -Wrzeszczał bardziej do siebie, niż do siedzącego na kanapie Stinga. -Znowu będziesz musiał za niego występować, kurwa nooo! -Zdenerwował się i walnął nogą w biurko, co było złym pomysłem, bo po chwili zawył z bólu.

~

Sting patrzył na Natsu z ledwo ukrywanym poirytowaniem. Znowu będzie musiał zapierdalać za dwóch, zajebiście.
- Dzwoń do skutku, nie chce mi się znowu zapierdalać za dwie osoby – mruknął, wyrażając na głos swoje myśli.
*
Telefon dzwonił i dzwonił... Gray nie miał siły po niego sięgać. Wreszcie się przemógł i - jęcząc z bólu przy najmniejszym ruchu - wyciągnął komórkę z kieszeni leżących na podłodze spodni. Cholera, to Natsu. Odebrał.
- Słucham? - zapytał cichym głosem, opadając z powrotem na kanapę z cichym jękiem.
~
-GDZIE JESTEŚ?! -Krzyknął od razu, gdy Fullbuster raczył w końcu odebrać. -Daję ci dziesięć minut, kurwa! Rozumiesz?! Miałeś zadzwonić po badaniach! A ty co?! -Wyrzucił mu wszystko, o czym teraz myślał, czekając na odpowiedź.

~

- Przepraszam... Nie wiem, czy dam radę wstać... Nie, uprzedzę twoje pytanie. Nie piłem nic i nie mam kaca. Na badaniach byłem. Proszę, nie każ mi mówić, co się stało - poprosił cichym i nieco drżącym głosem. Cholera. Musi wziąć się w garść...
~
Natsu już chciał zacząć ponownie krzyczeć, lecz powstrzymał się, słysząc... szloch?
-Gray? Wszystko w porządku? -Spytał łagodniejszym głosem, teraz zaczynając się martwić. -Mam do ciebie przyjechać?

~

- N - nie chcę, żebyś mnie widział w takim stanie. Przepraszam... Nie będę mógł tańczyć przez kilka następnych dni... Pewnie mnie zwolnisz, nie zdziwię się. Znowu zawaliłem - odpowiedział ze smutkiem.
~
Natsu słuchał go z rosnącym zaniepokojeniem.
-Kiedy gadasz w ten sposób... mam coraz większą potrzebę do ciebie przyjechać. Nie zwolnię cię, dopóki nie będę znać przyczyny, dlaczego nie chcesz przychodzić przez najbliższe kilka dni... -Mówił to wszystko jak najspokojniejszym głosem. Puszczały mu nerwy, ale w tym momencie bardziej dbał o dobro swego pracownika...

~

- Jeśli już tak koniecznie musisz przyjechać, drzwi są otwarte - powiedział ze zrezygnowaniem. - Nie dam rady powiedzieć, co się stało... ale kiedy mnie zobaczysz, pewnie się domyślisz - dodał ciszej. Mocniej ścisnął telefon w ręce, ledwo powstrzymując łzy. Nie chciał, żeby Natsu teraz go widział, ale nie chciał też zostać zwolniony... Potrzebował tej pracy.
~

-Dobra. Zaraz tam będę. -Rozłączył się i schował telefon do kieszeni. -Jadę do niego. To chyba coś poważnego, więc chcę to sprawdzić. Występy i cały bar zostawiam tobie. Przepraszam, skarbie. -Pocałował Stinga szybko w usta i wybiegł, zanim zdążył coś powiedzieć. Szybko wsiadł do swego auta i ruszył do domu Graya. Na szczęście znał adresy swoich pracowników... No dobra. Znał tylko adresy Graya i Stinga.

~

Sting nawet nie zdążył nic powiedzieć, bo Natsu szybko wybiegł z pomieszczenia. Super... Lokal na jego głowie i występy też... Pieprzony Fullbuster. Jak zwykle musiał coś odpierdolić.
*
Upuścił telefon na podłogę. Z trudem przekręcił się na bok i zwinął w kłębek. Znowu się pobeczał, jak jakaś baba. I nawet nie miał siły się ubierać. Pieprzyć to... Natsu już nie raz widział go nago.
~
Natsu przyśpieszył tempo, więc był w domu Graya w zaledwie dwie minuty. Szybko wbiegł do jego mieszkania, otwierając szeroko drzwi.
-Gra..! -Chciał go wołać, lecz to nie było potrzebne. Już go znalazł. Nago..? I... płakał? Podszedł do kanapy powolnym krokiem, a jego przerażenie rosło z każdą sekundą. Kucnął przy nim i położył mu niepewnie dłoń na ramieniu. -Gray? -Szepnął cicho. -Czy to... -Przełknął ślinę, domyślając się już, o czym mówił Fullbuster. -Tu był ktoś jeszcze, tak? -Spytał najłagodniej, jak potrafił.

~

Szybko wytarł łzy, próbując w jakiś sposób je zatrzymać. Nie lubił okazywać uczuć przy innych. Kiwnął tylko głową, słysząc pytanie Dragneela. Na dowód prawdziwości swoich słów zdjął rękę z pokrwawionego biodra i odchylił szyję do tyłu, aby Natsu zobaczył te paskudne ślady. Po chwili ponownie zwinął się w kłębek i przygryzł wargę, nie mogąc wydusić z siebie słowa.
~
Natsu zaniemówił, widząc te obrażenia na ciele czarnowłosego. Kto mógł zrobić coś takiego? I to w jego domu...? Wszystko na to wskazywało, ale postanowił na razie o to nie pytać. Bez zbędnych słów, wziął niedaleko leżący koc i przykrył nim Graya.
-Nie wyleję cię, słyszysz? Wszystko będzie dobrze. -Szepnął do niego łagodnym głosem i pogładził po plecach.

~

- Nie będzie... On... On nie da mi spokoju - szepnął cicho, zamykając oczy. Wolał nie mówić Natsu, kim jest owy "on", bo to pewnie by się źle skończyło... Dla nich obu, nie dla Laxusa. Zadrżał lekko pod wpływem dotyku różowowłosego. Czuł się jak śmieć.
- Przeproś Stinga w moim imieniu - szepnął. Nie miał siły mówić głośniej. Bał się, że głos mu się załamie.
~
-Czemu nie pójdziesz z tym na policję? -Spytał łagodnie, choć jego oczy były poważne, a nawet wściekłe. Nie na Graya, tylko na tego, kto mu to zrobił. Natsu naprawdę troszczył się o swoich ludzi i nie mógł zostawić Graya w takim stanie. -Sting na pewno zrozumie. Nie martw się tym teraz. -Przeniósł rękę z jego pleców na głowę i pogłaskał go czule, niczym małe dziecko. -Mogę ci jeszcze jakoś pomóc? -Spytał cicho. -Nie wiem... Chcesz się napić? Pomóc ci wstać czy ubrać się? Jeśli cokolwiek... mów. -Szepnął, nadal go głaszcząc.

~

- To nic nie da. Ma zbyt wiele znajomości. Poza tym... Jeśli pójdę, zabije mnie. - Głos mu się załamał. Zamrugał gwałtownie, chcąc odgonić łzy. Złapał go za rękę i ścisnął ją, chcąc poczuć się choć trochę bezpieczniej. - Nie... Ja sobie tak poleżę - powiedział cicho. - Dziękuję za troskę... Jeśli chcesz, możesz już iść. Tylko... weź ze sobą moje klucze od domu. I zamknij mnie tu... - dodał po chwili.
~
Natsu słuchał tego wszystkiego w ciszy. Zbierała się w nim wściekłość na tą osobę oraz coraz większa troska o Graya. Chciał mu pomóc, ale nie wiedział jak, skoro chłopak nie chciał wydać napastnika...
-Zostanę jeszcze trochę. -Również ścisnął jego dłoń, patrząc na niego czule. -Przynieść ci chociaż poduszkę? Lub cieplejszy koc? -Spytał łagodnym głosem. Nie chciał go tak zostawiać...

~

- Nie, tak jest dobrze - powiedział cicho. Zalewał go ból zarówno fizyczny jak i psychiczny. Mimo wszystko... Wolał tkwić w tym sam, niż narażać na niebezpieczeństwo innych. Natsu był taki dobry. Gray nie mógł pozwolić na to, żeby przez niego stała mu się krzywda.
- Proszę cię, Natsu, nie mów o tym nikomu - poprosił, patrząc na niego ze strachem. Jeśli Laxus się dowie, że ktokolwiek wie o tym zajściu... Pewnie tak tego nie zostawi.
~
Natsu patrzył na niego z dalej widoczną obawą.
-Nawet Stingowi? -Spytał cicho. -Ale... Dobrze. Póki co nie będę drążyć tematu... Ale jeśli to się jeszcze raz powtórzy... Gray, nie umiem patrzeć na kogoś w takim stanie. Musisz iść na policję! A jeśli nie to... może się wyprowadź. Nie znam sytuacji, ale chcę pomóc. Czuję, że to ma coś wspólnego z tym, że u mnie pracujesz. -Szepnął cicho.

~

- Nie chcę mieszać w to więcej osób, musisz mnie zrozumieć. - Westchnął cicho, kompletnie załamany. - Nie mogę pójść na policję... Chciałbym, ale to mi nie pomoże, a wręcz przeciwnie - jęknął. Naprawdę nie miał zbyt wielkiego wyboru. Ale może przeprowadzka...
- Nie mam pieniędzy na przeprowadzkę. Poza tym, pewnie by mnie szybko namierzył - stwierdził, a nadzieja już całkiem w nim zgasła. I coraz bardziej się bał. - N - nie... To nie ma z tym nic wspólnego - zająknął się, odwracając wzrok. Gdyby przyznał, że rzeczywiście tak jest, Natsu pewnie obserwowałby go i domyśliłby się, że to Laxus jest sprawcą.
~
Natsu lekko zmrużył oczy, gdy Gray zająknął się przy ostatniej odpowiedzi, ale tego nie skomentował...
-Dobra. Pamiętaj, że jak coś, możesz do mnie zadzwonić o każdej porze. -Pogłaskał go jeszcze po ramieniu i wstał. -Na pewno sobie poradzisz? -Spytał jeszcze, zanim skierował się do wyjścia.

~

- Wiem, dziękuję. - Popatrzył na niego z wdzięcznością. - Poradzę sobie... Tylko pamiętaj... Zamknij mnie tu. - Przypomniał mu jeszcze i ciaśniej opatulił się kocem. - Jedź do Stinga, bo pewnie się denerwuje - dodał jeszcze cicho i zamknął oczy, ponownie pogrążając się w bólu i beznadziei.
~
-Dobrze... -Wyszeptał, lekko wzdychając. Gray nie chciał jego pomocy, więc nie zamierzał ingerować. Na razie. Wziął klucze, które leżały na stoliku i wyszedł, zamykając drzwi od zewnątrz. Cóż, odda mu klucze przy innej okazji. Od wewnątrz będzie mógł sobie przecież otworzyć. Skierował się do auta i ruszył do baru. Gray nie mieszkał daleko, więc zwykłą szybkością, droga zajęła mu może z pięć minut. Zaparkował i wszedł do lokalu. Westchnął i skierował się do gabinetu... Sting ma już chyba pierwszy występ za sobą...

~

Sting był wkurzony. Ochrona ciągle miała jakieś niestworzone problemy, jakiś żul zarzygał połowę lokalu, a on sam dodatkowo musiał tańczyć. Istna masakra. Lepiej, żeby Fullbuster miał dobre wytłumaczenie swojej nieobecności, cholera. Po zakończeniu pierwszego występu, poszedł wkurzony do gabinetu Natsu. Zdziwił się, gdy zobaczył w nim Dragneela.
- O, jesteś wreszcie! - zawołał, wyrzucając ręce do góry. Okazał tym swój wkurw. - Co się takiego stało, że nasz drogi Gray nie mógł się dziś pojawić? - zapytał z sarkazmem.
~
-Nie mów tak o nim. -Zwrócił się do Stinga ciut za groźnym tonem. Po chwili jednak westchnął, chcąc wyładować gdzieś emocje i legł na kanapę, opierając głowę na oparciu. -Miał ważny problem i... nie będzie go kilka dni. -Oznajmił powietrzu, mając zamknięte oczy.

~

Sting popatrzył na niego ze zdziwieniem, a potem zmrużył oczy. Nic nie poradził na to, że znowu poczuł przypływ zazdrości.
- Dobra, ale jak wróci, to lepiej żeby powiedział, co to był za ważny powód. - Skrzyżował ręce na piersi. Nie podobało mu się to.
~
Natsu otworzył lekko oczy i spojrzał na Stinga bez większych emocji. W pamięci znowu mignął mu obraz, jak wyglądał wtedy Fullbuster... i poczuł gniew. Ale i bezradność, bo nie mógł mu pomóc.
-Prosił mnie, żebym nikomu o tym nie mówił... Przepraszam. -Spojrzał na niego smutnym wzrokiem. -Wierz mi, że ma dobry powód...

~

Sting skapitulował. Widział, że nie było po co drążyć tematu.
- Ech, dobra, nie wnikam. - Rozłożył ręce na boki, jakby chciał powiedzieć "poddaję się".
Usiadł obok Natsu, nadal trochę wkurzony.
- Ale nic mu nie jest, co? - zapytał po chwili.
~
Natsu chwilę nic nie mówił, nie wiedząc jak dużo może powiedzieć Stingowi. Ale to w końcu jego chłopak, więc... choć trochę może mu wyjaśnić.
-Jest... Nie może chodzić i jest w kiepskim stanie. Ale nie pytaj dalej... -Westchnął i zmęczony tym wszystkim, położył głowę na jego kolanach.

~

Sting spojrzał na Natsu, zaskoczony. Czyżby Fullbuster miał jakiś wypadek? No teraz to zżerała go ciekawość, ale wiedział, że Dragneel i tak mu nic więcej nie powie.
- Dobra, już się nie dopytuję. - Westchnął ciężko i wplótł palce w jego włosy, patrząc na niego z czułością.
~
-Teraz mam jeszcze kolejny problem na głowie... -Dragneel westchnął, nie mogąc skupić myśli. -Przecież nie możesz tańczyć kilka dni z rzędu w pojedynkę. Wykończysz się. A po za tym... klienci potrzebują też urozmaiceń, więc jeden striptizer to za mało. -Jęknął, nie wiedząc, co zrobić.

~

- Może weź kogoś na zastępstwo? - Podrzucił pomysł. - Zawsze można dać jakieś ogłoszenie, że potrzeba nam kogoś na jakiś czas. Przecież byś mu zapłacił. - Wzruszył lekko ramionami. Nie wiedział, co innego można by zrobić w tej sytuacji. Nie mieli zbyt wielkiego wyboru.
~
Natsu chwilę zastanawiał się nad pomysłem Stinga, lecz nie był pewny, czy to dobry plan... Nie mieli tyle kasy, by opłacać dodatkowego pracownika, nie wylewając przy okazji Fullbustera. A wylać go nie chciał... Nie był bez serca. Westchnął, myśląc jeszcze chwilę i... wpadł na genialny pomysł. Uniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na swego chłopaka z energia.
-Ja zatańczę! -Krzyknął z kipiącą gotowością do pracy.

~

Sting był w szoku, kiedy Natsu zadeklarował się, że on zatańczy.
- C - co? - wydusił z siebie. - Tyyy?! - Pokręcił głową, z niedowierzaniem.
Po chwili jednak sam zapalił się do tego pomysłu. Widzieć tańczącego Dragneela... O taaak, to musiało być piękne. Aż podniecił się na samą myśl.
- A... Tańczysz jeszcze dziś? - Uniósł brew do góry, czekając na odpowiedź.
~
-To zależy od tego, czy ty masz jeszcze siłę. Będę takim twoim rezerwowym. -Uśmiechnął się szeroko, czując dumę, iż wybrnął SAMEMU z trudnej sytuacji! Popadł nawet w samo zachwyt, jakim on to nie jest wspaniałym szefem. -Mam tylko nadzieję, że ochroniarze nie będą na mnie patrzeć jak na debila... -Zaśmiał się po chwili ciut nerwowo.

~

- Wiesz, jestem zmęczony. Ciągle miałem jakieś kłopoty w barze. - Nadął policzki. - Ci durni ochroniarze zgłupieli, kiedy powiedziałem im, że chwilowo ja przejmuję dowodzenie. Nie chcieli mnie słuchać! - poskarżył się, po czym westchnął ciężko. - Gdybyś mógł, zatańcz za mnie. Jutro będę tańczył już cały czas! - obiecał. Powstrzymał chęć szatańskiego zaśmiania się, bo wtedy Natsu odkryłby jego intencje.
~
-No, skoro tak mówisz... -Przeczesał włosy, nie bardzo chcąc występować już dziś. Zwłaszcza, że została niecała godzina i musiał się przygotować i przemyśleć plan działania. -Dobra. -Westchnął i wstał z kanapy. -To lecę się przebrać. -Pobiegł szybko do garderoby, by przejrzeć ciuchy... Na szczęście zakupił też ciut mniejsze rozmiarówki, niż te, które nosili Gray i Sting... Gdyby tego te nie zrobił, to ubrania spadłyby z niego, zanim wszedłby na scenę!

~

Sting również wyszedł z gabinetu i rozsiadł się przy barze, zamawiając drinka. Z jego twarzy nie schodził tryumfujący uśmieszek. Nie mógł już się doczekać występu Natsu. Czuł, że to może być niezłe show. Teraz nawet zaczął w duchu dziękować Fullbusterowi, że nie będzie go kilka dni. Taa, wredny był, ale po prostu nie przepadał za gościem. Co na to poradzi?!
~
Natsu przebrał się w dość obcisłe - ale nie za bardzo, bo przecież musi je ściągnąć podczas występu- ciuszki. Zostało jeszcze kilka minut. Na podstawie oglądanych występów Graya i Stinga, zdążył ułożyć w głowie jako taki plan działania. Dziękował teraz za dwie rzeczy: że klienci nie wiedzą, że on jest tu szefem oraz, że do jego lokalu przychodzą raczej osiłki. No bo patrząc logicznie... jaki mały chłopaczek zainteresowałby się występem Natsu?! Dragneel zwracał jedynie uwagę semiaków i był tego świadomy. Przyzwyczaił się. Westchnął głośno i wyjrzał lekko za kurtynę. Tyyyyle ludzi! W tym momencie zaczął się trząść, niepewny, czy da radę to zrobić. Kurwa, Natsu, weź się w garść! -powtarzał sobie w myślach. Nie z takich sytuacji wychodził. Nie był też najgorszej budowy, więc chyba nie ma czego się bać? Prawda...? Dał znać didżejowi i przełknął głośno ślinę. Potem rozbrzmiała specjalna muzyka i wyszedł na scenę, ciekaw, czy ludzie go wybuczą, czy jednak dadzą szansę się popisać...

~

Sting widział, że Natsu jest spięty, ale w tym nie było nic dziwnego. Kiedy on sam pierwszy raz występował, też się trochę denerwował. Wyjście Dragneela na scenę wzbudziło ekscytację klientów. Większość widywała go tu codziennie, ale nigdy nie widzieli, jak tańczył. Szczerze mówiąc - Sting też nie. Dlatego to było takie ciekawe. Uśmiechnął się pod nosem, przyglądając się uważnie różowowłosemu.
~
Natsu wyszedł na scenę. Był cholernie zestresowany, ale wiedział w tej branży jedno -nie może tego okazać, bo zbłaźniłby się jeszcze bardziej. Czym on się właściwie tak przejmował? Może i nikt o tym nie wiedział... ale Dragneel ćwiczył kiedyś taniec na rurze i znał wiele technik. Nie bez powodu przecież miał czelność udzielać Grayowi rad w tym kierunku. Nie tańczył jednak nigdy dla dużej publiki i to go przerażało. Postanowił jednak dać z siebie wszystko. Wziął głęboki oddech, uspokajając się, a po chwili... posłał publiczności seksowny uśmieszek i puścił oczko. Tryb "Natsu - sprawca namiotu w spodniach" -włączony. Zaczął wykonywać na razie zmysłowe i erotyczne pozy, nie śpiesząc się. Ma jeszcze czas...

~

Sting patrzył na Natsu z szeroko otwartymi oczami. On był w tym dobry! I było widać, że to dopiero początek. Sting zamówił drinka i rozsiadł się wygodniej, nawet na moment nie spuszczając z oka Dragneela. Jak tak dalej pójdzie... To Sting się podnieci. I wtedy dopiero będzie problem, cholera! Wziął drinka od barmana i zaczął go powoli sączyć. To był dobry pomysł, żeby wymigać się od tego tańca.
~
Natsu powoli zaczął ściągać z siebie ciuszki. Ale nie śpieszył się. Na razie tylko koszulka. Zdjął ją i rzucił gdzieś w tłum, posyłając osobom, na które spadła, seksowny uśmiech. Dalej wykonywał erotyczne pozy, jedynie w obcisłych jeansach. Podszedł na kraniec sceny i kucnął, zaszczycając szczęśliwych facetów głębokim spojrzeniem. Przejechał palcem po klacie, oblizując wargi... i szybko odsunął się, zanim zdążyli go przypadkiem dotknąć. Jak gdyby nigdy nic zaczął powoli ściągać z siebie spodnie, aż pozostał jedynie w bieliźnie... a to jeszcze nie był koniec.

~

Sting nawet nie zauważył, że trochę się zaślinił... W pewnym momencie nawet zapomniał, że trzyma w ręce drinka. Widział tylko Natsu.
- Jaaasna cholera - mruknął do siebie, próbując jakoś się otrząsnąć i ogarnąć. Przemilczmy fakt, że mu się to nie udało. Dalej bezczelnie gapił się na różowowłosego, coraz bardziej podjarany tym występem. Cóż, faktem jest, że Stingowi też niewiele było trzeba, aby się podniecił.
~
Natsu pozostał już tylko w bieliźnie, więc postanowił, że może przejść do głównej części -tańca na rurze. Podszedł do niej i zaczął tańczyć, najbardziej zmysłowo jak potrafił. W pewnym momencie nawet polizał metaliczną powierzchnię rury, posyłając publiczności seksowne spojrzenia. Po kilku chwilach postanowił w końcu pozbyć się ostatniej części swej garderoby, ku wielkiej uciesze widowni. Wykonał jeszcze parę zmysłowych ruchów na zakończenie i piosenka wreszcie się skończyła. Zmęczony, zgarnął swoje ciuszki ze sceny i skierował się powolnym krokiem za kurtynę, puszczając oczko klientom. A gdy wreszcie znalazł się już w garderobie... odetchnął z głęboką ulgą!

~

Sting siedział jak osłupiały, a wybrzuszenie w jego spodniach było już widoczne na pierwszy rzut oka. Nawet, kiedy Natsu zszedł ze sceny, siedział jak debil, chwilowo nie mogąc się ruszyć. Po chwili jednak ogarnął się. Potrząsnął głową i szybko dopił drinka, jednocześnie próbując jakoś ukryć niekomfortową sytuację, w której się znalazł. Pójdzie sobie zwalić, a co! Z tą myślą wstał z miejsca, ale w tej chwili - jakby znikąd - pojawił się przed nim Natsu. Szybko odwrócił się do niego plecami, strzelając poker face'a.
~
Natsu szybko się przebrał i ogarnął. Od razu skierował się do baru, domyślając się, że właśnie tam zobaczy Stinga. Cóż... nie mylił się. Coś mu jednak nie pasowało. Zamrugał, analizując, czemu jego chłopak się tak dziwnie zachowywał... i już po chwili na jego usta wpełzł zadziorny uśmieszek, domyślając się przyczyny.
-Jak mi poszło? -Spytał niewinnym głosem.

~

- Bardzo dobrze - odpowiedział, posyłając mu szeroki uśmiech. Cóż, musiał udawać, że wszystko jest w porządku, chociaż Natsu i tak pewnie ogarnął, co jest na rzeczy. - Nie spodziewałem się, że jesteś w tym taki dobry. Marnujesz się. Powinieneś częściej tańczyć - dodał po chwili, przesuwając się o krok w lewo, gdyż chciał jakoś przemknąć do łazienki... Nadal był zwrócony ciałem w stronę baru.
~
Natsu ledwo powstrzymał głośny wybuch śmiechu, gdy spoglądał na sposób w jaki poruszał się Sting.
-Nie, tańczenie nie jest dla mnie. -Odparł słodko, dalej mu się przyglądając z szerokim uśmiechem na ustach. -Mogę spytać... czemu się do mnie nie odwrócisz i nie zaczniesz chodzić normalnie? -Przechylił słodko i zupełnie niewinnie głowę w bok, patrząc na niego wyczekująco.

~

- Ależ jest! - zaprotestował gwałtownie. Kurwa, chyba nie wyjdzie mu ta ucieczka. A nie chciał się przyznać, że mu stanął, cholera!
- Wiesz, tak mi lepiej patrzeć, co ma nasz bar do zaoferowania, dlatego tak dziwnie idę - wymyślił na poczekaniu, robiąc kolejne kilka kroków w lewo. Był niby coraz bliżej osiągnięcia swojego celu (czyli spierdolenia do łazienki), ale nie był pewien, czy Natsu go nie zatrzyma.
~

-Wiesz... ale nie musisz się tak łasić do tego baru. Z daleka też widać. -Zaśmiał się na te jego głupie wymówki. Odsunął się o kilka kroków w lewo i... zupełnie "przypadkowo" oparł się o drzwi od kibla. -Patrzysz tak, bo chcesz coś zamówić? -Kontynuował rozmowę z wrednym uśmieszkiem na ustach.

~

Zaklął w myślach, kiedy Natsu odciął mu jedyną drogę do Świątyni Myślenia i Walenia. Czyli kibla.
- Jestem krótkowidzem! - Nadął policzki. - Taak, chcę zamówić. Tee, barman! Poproszę coś, co mocno kopie! Bo nie mogę się zdecydować - poskarżył się. Kurwa, jak zaraz sobie nie ulży... To będzie ciężko.
~
-O, dla mnie to samo! Zmęczyłem się. -Uśmiechnął się słodko do swego chłopaka. -I po za tym... od kiedy masz problem ze wzrokiem? Nosisz soczewki? Nie wiedziałem. -Zaczął gadać, w pełni świadomy jak bardzo męczy tym Stinga. Hyhy...

~

Barman podał Stingowi dwa kieliszki czegoś podejrzanie wyglądającego. Blondyn odchylił się do tyłu i podał jeden Natsu.
- Ostatnio zepsuł mi się wzrok - powiedział na odczepnego, coraz bardziej sfrustrowany. Szybko wypił zawartość kieliszka i skrzywił się. - O fuck, co to za świństwo?! - Smak miało ohydny, ale za to szybko go rozgrzało od środka. No nie. To był zły pomysł, przeklął się w duchu. Nie. Już dłużej nie wytrzyma.
- Idę do gabinetu, chyba zostawiłem tam coś wczoraj... - mruknął i szybko pognał do pomieszczenia, zanim Natsu zdążył zareagować.
~
Natsu również szybko wypił kieliszek i skrzywił się. Faktycznie nie było dobre. Nie zdążył nic odpowiedzieć, a Sting już pognał do gabinetu. Uśmiechnął się wrednie i podążył za nim.
-A ja jestem zmęczony! -Ziewnął, gdy wszedł do środka. Spodziewał się ujrzeć Stinga, ale nie w takiej sytuacji! Nie myślał, że zacznie tak szybko! Zdążył już rozpiąć spodnie i zwalał sobie na jego kanapie.
-E... -wydusił z siebie, nie wiedząc, co powiedzieć.

~

Sting strzelił poker face'a i szybko zakrył się kocem po same uszy, zażenowany. Kurwa, nie zamknął drzwi na klucz, tak bardzo się spieszył. Wtedy wpadł na kolejny, genialny pomysł - będzie udawał, że go tu nie ma. Jak ninja! Wiedział, że już na to za późno, ale zawsze można się łudzić... Kurwa, odpierdolić coś takiego to tylko on potrafi...
~
Natsu stał dalej w tym samym miejscu, nie wiedząc, co zrobić. Wmurowało go. I dodatkowo jak blondyn zakrył się kocem... strzelił sobie facepalma, wreszcie się otrząsając. Zamknął za sobą drzwi i podszedł do kanapy, zrywając z blondyna kocyk.
-A kuku. -Powiedział, patrząc na niego jak na debila najwyższej jakości. Potem zerknął na jego krocze i... uśmiechnął się wrednie. -Podobno coś tu zostawiłeś. Co? -Ponownie spojrzał mu w oczy, ignorując to, co zobaczył.

~

Sting wyrwał mu koc z ręki i zakrył nim swoje krocze, spalając porządnego buraka.
- Bo zostawiłem. Swoje opanowanie! - mruknął, odwracając od niego wzrok. Tak się ośmieszyć... O, matko. Już nigdy nie spojrzy Natsu w oczy!
Wtulił twarz w oparcie kanapy, jednocześnie podciągając spodnie, żeby dłużej się aż tak nie kompromitować. I po godności!
~
-Opanowanie? To jakiś tytuł książki? Czytasz, kochanie? -Pytał niewinnie i usiadł przy nim na kanapie, ziewając przeciągle. -Weź się tam nie zwijaj. Chce mi się spać. Przytul. -Poprosił słodko, chcą go jeszcze trochę podroczyć.

~

- Nie. To moje opanowanie, które właśnie, kurwa, wyparowało! - warknął, nagle wkurzony. - Daj sobie spokój, nie musisz się dodatkowo nade mną znęcać! - Poderwał się z kanapy. - Śpij sobie, a jakże! Wychodzę! Upić się! - zaczął dramatyzować, dalej unikając jego wzroku.
~
Natsu złapał go za nadgarstek, zanim Sting zdążył się ulotnić. Pociągnął go mocno, by znów wylądował na kanapie koło niego. Szybkim ruchem wlazł mu na kolana, uniemożliwiając mu ruch i patrzył blondynowi poważnie w oczy. Nie mógł powstrzymać też lekkiego uśmiechu satysfakcji, gdy wyraźnie czuł erekcję wbijającą się w jego biodro.
-Chciałeś loda... -Szepnął zmysłowym głosem do jego ucha. -Chcesz teraz? -Owinął ramiona wokół jego szyi, ocierając się figlarnie kroczem o jego erekcję.

~

Sting patrzył na niego z zaskoczeniem. Nie spodziewał się tego, wcale. Myślał raczej, że Natsu go wyśmieje i pozwoli mu iść się najebać. Oczywiście wiadomo, że najpierw poszedłby do łazienki, by sobie ulżyć, ale...
Jęknął cicho, kiedy Natsu zaczął się tak bezczelnie ocierać o jego krocze. Zacisnął wargi w wąską kreskę, nie chcąc mu odpowiadać. To przecież wiadome, że chciał, cholera!
~
Natsu odczekał kilka chwil... lecz w końcu zrozumiał, że nie otrzyma odpowiedzi. Zaśmiał się cicho i polizał blondyna po szyi, lekko skubiąc skórę zębami. Dalej się o niego ocierał i nawet sam jęknął lekko przy tej czynności. Szybkim ruchem zszedł z blondyna i ukląkł tuż przed nim. Ściągnął z niego spodnie wraz z bokserkami i... przejechał językiem wzdłuż erekcji, patrząc mu przy tym prowokacyjnie w oczy.

~

Powstrzymał chęć zrzucenia go z siebie, kiedy nie przestawał się o niego ocierać i dodatkowo zaczął znęcać się nad jego szyją. Nie trwało to jednak długo...
Sting jęknął cicho, całkowicie poddając się pieszczotom. Patrzył przy tym na niego spod przymrużonych powiek. Wplótł rękę we włosy Natsu, jeszcze bardziej podniecony, niż chwilę temu - o ile to w ogóle możliwe.
~
Wodził językiem wzdłuż jego erekcji, bawiąc się z nim. Po chwili postanowił jednak być łaskawy i wziął jego męskość całą do ust. Zaczął wykonywać ruchy w górę i w dół, jęcząc przy tym samemu cicho, by posłać dodatkowe wibracje. Zerknął w górę, by spojrzeć na Stinga prowokacyjnie. Nawet puścił mu oczko, tak dla zabawy.

~

Rozluźnił się, zdając się w całości na Natsu. Różowowłosy w jego śnie nie był w tym w połowie tak dobry, jak realny. Zamruczał, zadowolony, patrząc na poczynania chłopaka. O taaak. To było coś. Jęknął cicho, po czym posłał mu zachęcający do dalszego działania uśmiech. To było takie przyjemne doznanie!
~
Zamruczał z aprobatą, widząc, że sprawia przyjemność swemu chłopakowi. Niech się cieszy i czuje się wyjątkowy! Natsu nie zgadzał się łatwo na robienie komuś loda. Nawet w poprzednich związkach. Wykonywał dalsze ruchy głową, zachęcony do dalszych poczynań. Zassał się mocno na jego członku i zaczął wodzić po nim zmysłowo językiem.

~

Jęczał cicho. Zalała go fala gorąca i podniecenia. Pławił się w tej rozkoszy, którą dawał mu Natsu.
- Jesteś zdecydowanie zbyt idealny - wymruczał, czując, że chyba niedługo osiągnie spełnienie. Szybko, tak, jednak nie było czemu się dziwić.
~
Dalej wykonywał ruchy językiem i głową, nieświadomy stanu blondyna, lecz... przekonał się o tym, gdy po kilku chwilach chłopak spuścił mu się do gardła. Natsu otworzył szerzej oczy i szybko odchylił głowę, połykając wszystko. Gdy to zrobił, musiał aż odkaszlnąć, gdyż przez chwilę zabrakło mu powietrza. Wytarł ręką usta i brodę z lepkiej substancji... i spojrzał na swego chłopaka z rozbawieniem.
-Szybko. -Odparł z lekką chrypką, dalej się uśmiechając.

~

Wreszcie odczuł upragnioną ulgę. Odetchnął głęboko, zadowolony.
- No wiesz... Dość długo tkwiłem w stanie podniecenia! - Nadął policzki. Wziął Natsu za rękę i pociągnął na siebie tak, że musiał podnieść się z klęku. - Chodź no tu do mnie. - Praktycznie wciągnął go na swoje kolana, nie zawracając sobie głowy zakładaniem spodni.
~
Natsu z lekkim zaskoczeniem odkrył, że nagle znalazł się na kolanach blondyna. I w dodatkowo ten nie miał na sobie spodni, więc siedział na jego gołym kroczy, co... przyprawiło Dragneela o lekkie rumieńce.
-T - to trochę niekomfortowa pozycja, nie sądzisz? -Czekał na jego reakcję, bo trzymał go za mocno, by Natsu mógł się samemu wywinąć z tych objęć.

~

- Niekomfortowa? - Przechylił głowę w bok, robiąc miną niewiniątka. - Skądże. Mi tam wygodnie. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, bezczelnie wpychając rękę pod jego koszulkę. Chciał sobie pomacać, a co! Wolno mu! W tym samym momencie wpił się wargami w jego usta, zadowolony.
~
Natsu nie mógł powstrzymać jęku, który uciekł mu z ust za sprawą poczynań blondyna. Szybko został on zagłuszony namiętnym pocałunkiem, co przyprawiło Dragneela o szybsze bicie serca. Oddał pocałunek z równą pasją... Nic nie mógł poradzić ma to, że kochał całować się ze Stingiem. Przez ten krótki czas, odkąd byli w związku... ten gest zawsze go lekko zawstydzał i jednocześnie wprawiał w niezmierną radość. Zarzucił mu ręce na szyję, pogrążając się w bliskości swego chłopaka. Nawet pozwolił mu macać się po klacie..

~

Wepchnął języczek do jego ust, pogłębiając pocałunek. Zamruczał cicho z aprobatą, przyciągając chłopaka bliżej siebie. Kochał, kiedy Natsu był tak blisko niego. Wtedy czuł, że może zrobić wszystko, nawet wziąć pająka w dłoń. A nienawidził pająków, więc to byłoby wielkie poświęcenie.
Dalej wodził ręką po jego klacie, czasami zahaczając o sutki. Przymknął oczy, przenosząc drugą dłoń na pośladek różowowłosego.
~
Jęknął do pocałunku, gdy blondyn wodził dłońmi po jego ciele. Gdy zaczął macać go po pośladku... Natsu spiął się niezauważalnie, lecz nie przerwał czynności. Zamknął oczy i mocniej przywarł do chłopaka, chcąc poczuć go jak najbliżej. Chciał go mieć przy sobie... na zawsze. Nie wiedział jak opisać uczucie, które mu towarzyszyło i przyprawiało go o szybsze bicie serca.

~

W pewnym momencie Sting poczuł, że musi to znowu powiedzieć. Odczuł nagłą potrzebę ponownego wyznania Natsu swoich uczuć względem niego. Przeniósł dłonie na jego plecy i spojrzał na niego z powagą.
- Natsu... Kocham cię - szepnął cicho, niemal natychmiast odwracając wzrok. Speszył się nagle, a na jego twarzy wykwitł delikatny rumieniec.
~
Natsu początkowo był zaskoczony tym nagłym wyznaniem i nie mówił nic przed parę sekund, lecz po chwili... przeniósł dłoń na policzek Stinga i zaczął go delikatnie pieścić. Przyglądał się z uśmiechem na ustach jego lekko zarumienionej twarzy. I... teraz był pewien jednej rzeczy. Rzeczy, której nigdy nie mówił na wiatr.
-Ja ciebie też. -Uśmiechnął się do niego czule i zaraz po wypowiedzeniu tych słów, również spalił lekkiego buraka.

~

Blondyn myślał, że się przesłyszał. Nie odpowiedział od razu, gdyż nie był pewien, czy Natsu naprawdę to powiedział... Spojrzał na niego z radością wymalowaną na twarzy.
- Nie wierzyłem, że kiedykolwiek to od ciebie usłyszę - wyznał, przytulając go mocno do siebie. W tym momencie był najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem.
~
-A ja nie sądziłem, że kiedyś ci to powiem. -Zaśmiał się, wtulając się w niego radośnie. Teraz był szczęśliwy, że zaciągnął te kilka dni temu blondyna do tego pokoju... Może to był dziwny początek związku, ale nie żałował tego. Wiedział, ze Sting jest osobą, której może zaufać bezgranicznie. Ironia. Znał go tyle lat, a nigdy nie myślał o nim jak o przyszłym chłopaku... którym teraz został.

~

- Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy - powiedział, mocno go do siebie tuląc. - Gdybyś nie siedział mi teraz na kolanach, pewnie zacząłbym biegać i skakać jak popierdolony po pokoju. Znając mnie i moją wrodzoną grację... Zaliczyłbym glebę już w pierwszych sekundach tego szalonego biegu. - Zaśmiał się głośno. Nie chciał go teraz wypuszczać z uścisku, o nie.
~
-A taki upadek by cię ostro zabolał, bo nie masz na sobie niczego, co ochroniłoby twego małego przyjaciela. -Zaśmiał się głośno, rozbawiony i szczęśliwy. -I w ogóle... może go jakoś nazwę, hm? Bo przecież tak bardzo już się zdążyłem z nim zapoznać! -Gadał, ani trochę nie zażenowany tymi słowami.

~

- No właśnie. - Nadął policzki, niezbyta zadowolony z takiej perspektywy. Po chwili zaś spojrzał na niego jak na idiotę. - Serio? Chcesz nazwać mojego penisa? - zapytał z rozbawieniem. - A twój to ma jakieś imię? - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, bardzo ciekawy odpowiedzi.
~
- Nie, mój nie ma imienia, bo jest ninją! -Odparł, dumny ze swojej odpowiedzi. -Ale twojego mogę nazwać, bo i tak jest z niego ciota. Więc może... Esmeralda? -Uniósł jedną brew do góry.

~

- Eeech?! Ciota?! Jaka znowu ciota? - Zmarszczył brwi, oburzony. - I jaka znowu Esmeralda?! O, nie, nie! Mój "przyjaciel" nie jest ciotą! I jak chcesz, to mogę ci to udowodnić! - Uśmiechnął się figlarnie. Był pewien, że Natsu załapał, o co mu chodziło.
~
-Esmeralda nie da rady niczego udowodnić, bo jest tylko słabą, małą i szczupłą kobietą. -Zachichotał złowieszczo, ewidentnie chcąc go wkurzyć. -Poza tym, teraz śpi, bo się zmęczyła ostatnim "prysznicem". -Uśmiechnął sie wrednie.

~

Sting gapił się na niego z wyzwaniem w oczach i dość głupią miną.
- Natsu. Bądź świadom tego, że właśnie obudziłeś demona - przemówił złowieszczym głosem. Jednym ruchem położył go na kanapie, a sam pochylił się nad nim i rozpiął mu spodnie, powoli, nie spiesząc się.
~
Natsu pisnął, nagle wywalony na kanapę, lecz nie próbował uciekać, zbyt rozbawiony całą ta sytuacją.
-A co? Esmeralda się wkurzyła? Co mi pokaże? Jest taka wąska i mała, że nawet jej nie zauważam! -Gadał dalej, czerpiąc radochę z reakcji Stinga. Cały czas miał szeroki, wyzywający uśmiech na twarzy.

~

Zirytowany Sting, jednym ruchem ściągnął z niego spodnie wraz z bokserkami, cały czas patrząc mu w oczy z pozornym spokojem.
- Ach, serio? Nie zauważasz? W takim razie... - wszedł w niego bez ostrzeżenia - ...to nie powinno cię zaboleć, prawda? - spytał niewinnie.
~
Natsu nawet nie miał czasu na reakcję. Sting tak szybko w niego wszedł, że nawet zapomniał krzyknąć. Czuł przeszywający ból i otworzył szeroko oczy, patrząc w sufit. Zacisnął mocno zęby, nie chcąc dać mu satysfakcji, lecz po chwili zamknął oczy i odchylił głowę w bok, lekko drżąc.
-N - nie boli... -Szepnął, lecz głos mu się załamał i spod zamkniętych powiek uleciało kilka słonych łez.

~

Widząc jego reakcję, przeklął się za swoją głupotę. Mógł go chociaż trochę do tego przygotować, ale... no zdenerwował się! Pochylił się i pocałował go w czoło, a ręką pogładził go po głowie, chcąc go jakoś uspokoić.
- Przepraszam... - szepnął mu do ucha, nie ważąc się poruszyć choćby o milimetr. Nie chciał sprawić mu więcej bólu.
~
Natsu dalej miał mocno zaciśnięte oczy i zęby, a spod powiek kapały co i rusz pojedyncze łzy. Nie chciał tego okazywać. Ale to bolało. Cholernie. Nie spodziewał się, że Sting może być aż tak agresywny. Ale wiedział też, że nie chciał go celowo zranić... Może to była jego wina, bo za bardzo się z niego naigrywał. No cóż, teraz wiedział, by nigdy więcej tego nie robić. Po kilku minutach wreszcie opanował łzy i dreszcze, jakie przechodziły przez całe jego ciało.
-J - jesteś głupkiem... -Wydukał, brzmiąc już trochę normalniej.

~

Przez ten cały czas głaskał go po głowie i wycierał pojedyncze łzy, które kapały z jego oczu. Bał się nawet z niego wyjść, żeby czasem nie sprawić mu jeszcze większego bólu.
- Tak, wiem... - szepnął, podłamany. - Jestem kretynem. Przepraszam, już więcej niczego takiego nie zrobię. Wybacz mi. - Pocałował go w policzek, a potem spojrzał na niego przepraszająco.
~
-Mam nadzieję. -Wyszeptał, nadal lekko zniekształconym głosem. -Esmeralda jest złą kobietą. -Zaśmiał się cicho, chcąc jakoś zmienić temat i zapomnieć o rozchodzącym się po jego ciele bólu. -Musisz jej kaganiec założyć. -Chciał rozładować napięcie, a z każdą chwilą, coraz bardziej się uspokajał i przyzwyczajał do uczucia.

~

- Mówiłem, że budzisz demona - powiedział cicho, składając pocałunek na jego szyi. Naprawdę czuł się winny. Przez niego Natsu cierpiał, a przecież nie chciał, by tak się stało.
- Kocham cię - szepnął, patrząc mu w oczy i delikatnie głaszcząc go po policzku. Musnął delikatnie wargami usta chłopaka, chcąc w jakiś sposób przekazać mu uczucia, które go przepełniały.
~
-Wiem. -Szepnął z uśmiechem na ustach. Potem Sting musnął wargami jego własne, więc Natsu zarzucił mu delikatnie ramiona wokół szyi i pogłębił pocałunek, wkładając w niego również swoje uczucia względem blondyna. Wiedział, że nie chciał go zranić. Oczywiście, że wiedział...

~

Całował go czule i delikatnie, do tego niespiesznie. Chciał w pewien sposób odciągnąć myśli Natsu i swoje od tego, co zrobił. Teraz będzie mieć wyrzuty sumienia do końca swoich dni. Wplótł palce w jego włosy, całując go teraz ciut zachłanniej, niż chwilę temu.
~
Z jego ust uleciał cichy jęk, zadowolony z poczynań blondyna. Ta delikatność... podniecała go bardziej niż gwałtowne, erotyczne ruchy. Od dawna potrzebował ciepła, więc uwielbiał każdą chwilę, w której Sting obchodził się z nim z tą troską. Przeniósł jedną rękę na jego plecy, masując go po nich delikatnie, ani na moment nie zrywając pocałunku.

~

Nie zrywał pocałunku, nawet na sekundę. Jedną dłoń ciągle miał wplecioną w jego włosy, a drugą zaczął pieścić skórę na szyi i ramieniu chłopaka. Chciał mu jakoś pokazać, że zrobi dla niego wszystko, ale nie wiedział, jak. Oderwał się od niego na moment.
- Poczekaj... Wyjdę z ciebie, bo nie chcę sprawiać ci więcej bólu - szepnął, patrząc na niego czule.
~
Natsu z jęknął z zawodem, gdy Sting zerwał pocałunek.
-Nie... jak zacząłeś, to skończ. Dam radę. Już nie boli. -Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco. Oczy wyrażały zdecydowanie swoich słów.

~

- Jesteś pewien? - zapytał, marszcząc lekko brwi. Nie wiedział, czy to dobry pomysł. - Mów, jak będzie bolało. Wtedy przestanę. - Musnął wargami jego szyję i wykonał na próbę w miarę delikatne pchnięcie. A potem następne. Przez cały czas przy tym patrzył na twarz Natsu, gotowy w każdej chwili przerwać.
~
Natsu przymknął oczy i skrzywił się lekko, przygryzając dolną wargę. Może i trochę bolało, ale nie chciał przestawać. Pchnięcia były póki co dość płytkie i powolne, co pomogło mu się dostosować, nie odczuwając większego dyskomfortu.
-Jest okay... -Szepnął mu do ucha, zacieśniając uścisk na jego plecach i szyi.

~

Przerwał czynność, widząc, jak Natsu się krzywi.
- Nie, skarbie. Widzę, że nie jest - powiedział cicho. - Może lepiej dajmy spokój na dziś, a jak odpoczniesz, to do tego wrócimy - szepnął mu do ucha, czule głaszcząc go po policzku. Naprawdę chciał dla niego jak najlepiej. Bał się, że zrobi mu jeszcze większą krzywdę.
~
Natsu nic nie mówił przez kilka sekund. Naprawdę chciał dokończyć, by Sting nie czuł się winny... Nie obwiniał go za tamto. Stało się i już. Ale... może jednak to dobry pomysł, by tutaj przerwać? Faktycznie nadal go trochę bolało... Po chwili westchnął i pokiwał głową, dając za wygraną.

~

Widząc znak zgody ze strony Natsu, jak najostrożniej potrafił, opuścił jego ciało. Potem sięgnął po koc, który leżał na oparciu kanapy i przykrył nim ich obu. Przytulił Dragneela mocno do siebie i pocałował go w czoło.
- Śpijmy... - wyszeptał po prostu.
~

Natsu syknął cicho, gdy Sting z niego wychodził. Chyba faktycznie coś mu naruszył. Czuł nawet, że chyba trochę krwawił w dolnych rejonach. Przeklinał się w tym momencie za swe podatne na obrażenia ciało...
Wtulił się w chłopaka, chłonąc jego bliskość.
-Kocham cię. -Powtórzył drugi raz tego wieczora, chcąc, by Sting się już dłużej tak nie zamartwiał.

~

- Ja ciebie też - odpowiedział cicho, przytulając go do siebie mocno. - Śpij, skarbie. - Pocałował go w nos i zamknął oczy, gdyż chciał spróbować zasnąć. Nie wiedział tylko, czy mu się to uda.


~Iris & Misuzu

3 komentarze:

  1. Natsu sprawca namiotu w spodniach xd leże Xdddd
    I świątynia
    Graayy.. Q.Q mój biedny kochany Gray..
    Laxus jak cie zbajde to ci dupe zloje ! Xd
    Ale i tak jestem ciekawa Nexta xd
    Natsu w roli striptizerką hahaha xdd
    Poradził sobie świetnie ! Gratulacje ! ^^
    Natsu dobrze się zajął Esmeralda ( jakie irginalbe imię xd )
    Sting.. Ty cioto xd tak bez przygotowania ?
    Masz szczęście ze Nacek ci wybaczyl xd
    Rzeczywiscie byl dlugi ale zajebiaszczy ^^
    Kom nie kreatywny @.@ przepraszam xd
    Fuck jeszcze bateria mi siada xd
    Przesylam Natsu striptizera w pudeoku i czekam na nexta ^^ :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyyyy ! Świątynia Myślenia i Walenia xd zapomnialam dopisać xd

      Usuń
    2. Natsu wie, co robi! xD
      Tag, to kibel..xD
      Ej, czemu każdy jedzie po Laxim? On też ma swoje potrzeby!
      No... ale Grayciu cierpi ;-;
      Natsu jest do tego stworzony! :D
      Esmeralda wymiata XD
      Się zdenerwował, pff ;-;
      No, niech się cieszy xd
      Dziękujemy xD
      Nie n, spoko xD
      Biedna ;-;
      O, dziękujemy! *___* <3
      ~Misuzu
      P.S. Ja też mało kreatywna xd

      Usuń